A ja nie wierze w przesądy.
Spod żadnej trzynastki nie jestem, a, najpierw, musiałem dziecko na rehabilitację i krioterapię wywieźć (to dobrze),
czego niestety mój pakiet ubezpieczenia nie obejmuje (to źle),
potem okazało się, że Bożena ma szanse wyjść (to dobrze), a zaraz zapowiedziała się pani
od ubezpieczeń (w sprawie tego zalania sprzed pół roku - to też dobrze),
potem zmokłem i okropnie zmarzłem na wizji lokalnej z tą panią (to źle),
potem pani spisała protokół (to dobrze), potem okazało się, że już mam jechać po małżonkę (to dobrze), ale sam, bo mi coś dziecko się zaczęło rozkładać (to źle).
Jak już wracaliśmy do domu, to złapałem gumę
(to źle).
Próbując dostać się do zapasu (a u mnie jest pod samochodem), ujeb ...
hm okręciłem taka śrubę podtrzymująca koszyk z kołem zapasowym (to źle).
Żeby mi nie ciągnął się po jezdni, to podczepiłem go linką holowniczą i przytrzasnąłem klapą.
Udało mi się oddać koło do wulkanizatora, znalazłem ślusarza, który mi dorobi tę śrubę,
podwiesiłem ten koszyk na kawałku drutu, więc tak nie świeci,
kupiłem i wymieniłem baterie w pilotach od alarmu (to dobrze),
ale okazało się, że to chyba nie to, bo mi jakoś alarm w samochodzie przestał działać (to źle).
Tak ogólnie trochę mnie zmęczył ten dzień.
Niewątpliwie - nuda nie wiało.
Wychodzi pół na pół, więc raczej żadne czarne koty itp. się mnie nie czepiły ...
Niby ten trzynasty też nie, chyba, żeby przyjąć, że dziś podwójny trzynasty .