Kiedy, kolejny raz, przejeżdżałem dziś przez Słubice, obiecałem sobie,
że muszę tu zajrzeć i dowiedzieć się coś więcej o Pałacu, który kilkakrotnie już miałem przyjemność mijać, zaś czasu na zatrzymanie się nie miałem
Jak postanowiłem - uczyniłem.
Zaparkowałem przed bramą prowadzącą do kompleksu i skierowałem się do pana, który,
zwabiony pewnie szczekaniem psów, wyszedł mi na przywitanie.
Mimo, iż pan nie wyglądał zbyt ciekawie - taczka, gumiaki, jakbym go wprost z obory wyciągnął, o pozwolenie obfotografowania pałacu spytałem.
Na terenie samego kompleksu widać ślady intensywnych prac remontowych.
Mimo, że przepiękny, niegdyś musiał być cudem, ale ślady tego do dziś są widoczne,
nie jest jeszcze ruszany park okalający pałac.
Szybki spacer, spotkanie z gąską w ogródku ... Zbierałem się już do drogi,
ale jeszcze, na kilka słów, pan mnie zatrzymał.
Chcąc zaspokoić jego ciekawość, wyjaśniłem, skąd się bierze moja ciekawość miejsca.
O dziwo, pan, zamiast się zdziwić, bardzo się ucieszył i współczesne dzieje pałacu mi opowiedział.
Obecnie pałac należy do kogoś, historyka sztuki podobno, który to we współpracy z konserwatorem wojewódzkim, pragnie odbudować strukturę zabytku.
Wzoruje się na dawnych rycinach oraz na zdjęciach, otrzymanych od córki przedostatnich właścicieli zabytku.
Przedostatnich, gdyż ostatnim właścicielem było nasze Państwo, które, do 1986 roku
eksploatowało pałac jako szkołę. Kiedy szkoła przeprowadziła się do nowej siedziby,
powstał, niezrealizowany pomysł na zrobienie tu lokalnej atrakcji dla ówczesnych bonzów partyjnych.
Pomysł nie wypalił. Z pałacu wywieziono wszelkie dobra, zaś znajdujące się przed pałacem
tu widoczne tylko miejsca po nich
lwy przewieziono i postawiono przed ratuszem pobliskiego Płocka
Przy okazji dowiedziałem się, że pobliskie ruiny w Studzieńcu wykupiła rodzina Olewnika (tego Olewnika
)
Ostatnio jak tam byłem, stały wyłącznie mury, bez stropów, bez dachu ...
Teraz już przepiękny budynek kryty jest miedzianą blachą.
I tego wszystkiego dowiedziałem się od pana w gumiakach ...
Kim był?
Tak do końca nie wiem. Pracował przy rekonstrukcji pałacu.
Był członkiem grupy przy muzeum w Sochaczewie, zajmującej się rekonstrukcją wydarzeń historycznych
- w jego przypadku oczywistym jest, że chodzi o bitwę nad Bzurą.
Ostatnio grał u Hoffmana, w tym powstającym o roku dwudziestym, filmie. W Modlinie.
Zresztą Modlin, jak się okazało, dość dobrze zna.
I okolice zna. Sprzedał mi kilka miejsc, gdzie warto zajrzeć.
Umówiłem się na spotkanie za dwa tygodnie. Trochę mniej będę się śpieszył, trochę więcej zobaczę ...
Nauczyłem się dziś jednego. Nie lekceważcie panów w gumiakach.
Niech was nie zmyli gnój na butach ...
A tak
Płock wygląda.
Jak zbiorę się trochę do kupy, opiszę co i gdzie.