Tak zbiorczo podsumowując zawarte tu myśli- owszem, do kasy unijnej trzeba oddać, ale.... żadna gmina nie oddaje bezpośrednio, poza tym, część funduszy unijnych jest bezzwrotna- służy rozwojowi i pochodzi z zysków wypracowanych przez kraje bogatsze. Polecam dokształcenie się w zakresie funduszy unijnych i polityki wewnątrz-unijnej dla rozwoju krajów członkowskich.
Nie nam oceniać kto ostatecznie ile z tego wyniesie, bo tego nie daje się ogarnąć liczbami, ale jedno jest pewne- kto stoi w miejscu i nie inwestuje, ten nie napędza niczego wokół siebie i na swoim podwórku. Zastój inwestycyjny w kryzysie jest jeszcze niebezpieczniejszy niż siedzenie na d... i trzymanie w skarpecie, gdyż pieniądze które leżą i nie tworzą koniunktury przynoszą w efekcie marne procenciki zamiast zysków.
Poza tym, wszystko idzie do przodu i chyba nie chcemy wąchać smrodów ściekowych, oglądać obsypujących się kamienic, zapuszczonych podwórek publicznych i stert śmieci na obrzeżach wsi...
Kto nie inwestuje zawsze szybciej może upaść.
Znam kilka przykładów wsi i gmin, które od czasu naszego wejścia do UE przeżyły tak gwałtowny rozwój, że z dziur na prowincji zrobiły się dochodowymi miejscowościami tranzytowymi.
Jakoś od tego 2004r nie zadłużyły się po uszy z tego powodu ani nie grozi im bankructwo- jak leniwej i żyjącej ponad stan (i niefiskalnie) Grecji czy Włochom...
Co roku obserwuję zachodzące tam zmiany i mogę powiedzieć, że o ile kiedyś nie było tam przysłowiowe "nic", tak teraz okolica usiana jest firmami, zakładami usługowymi, nowymi domami etc.
Owszem, część tych nakładów to rzecz jasna środki własne, ale... silny i regularny strumień pieniędzy płynący do kraju dzięki emigrantom również jest możliwy dzięki...Unii, gdyż to ona wymusiła umowy o otwarciu rynków pracy i stworzyła takie możliwości pracy za granicą, jakich kiedyś nie było.
Także o ile jakieś głupie urzędasy nie uwalą dobrych pomysłów i czyjegoś projektu- wiele dobrego dzieje się właśnie dzięki funduszom unijnym. Proszę nie zapominać, że wielu ludziom w realizacji swych planów rozwoju najbardziej przeszkadzał brak kapitału.
Jak ktoś miał do wyboru tylko bank, to sobie dobrze przeliczył odsetki.
Ale jak doszła kolejna możliwość- korzystniejsza dotacja unijna (w dodatku bezzwrotna!) to logiczne, że to było o wiele lepsze- ale przede wszystkim BYŁO do wzięcia, pojawiły się więc pieniądze, których wcześniej nie było.
Poza tym, cokolwiek by nie było dalej- ten co postawił sklep, warsztat czy otworzył firmę zawsze bardziej napędza okolicę niż emeryt czy wielodzietna rodzina klepiąca biedę.
Nawet jak nie będzie koniunktury, dopadnie go kryzys itd, to to co już ma, co zainwestował- jest jego i nie przepada. Stanowi pewną wartość, pewien środek, którego by nie było, gdyby nie doinwestowanie cudzymi- unijnymi pieniądzami.
Tak to wygląda z perspektywy drobnego biznesu lub tych, którzy dopiero zaczęli dzięki dotacjom.
Niektórzy się tylko śmieją, ale zapytajcie tych, którzy nie mieli nic lub niewiele, nikt im nie chciał dać kredytu - a dzisiaj prowadzą swoje firmy dzięki tym "śmiesznym 19 tyś. zł z dotacji unijnych".
Jak jeden z drugim taki mądry, to niech wykombinuje dodatkowe 19 tysięcy i da takiemu młodemu bez kapitału....
Nawet jeśli Unia upadnie, zeżre ją kryzys, to nie zabierze tych wszystkich potrzebnych, nowych i społecznie pożytecznych obiektów wybudowanych za jej w sporej części pieniądze.
Użytkującym nowe drogi, wyremontowane szkoły, korzystającym z miejskiej infrastruktury, nowszej techniki i szybciej załatwiającym wiele spraw dzięki unowocześnieniu oraz spuszczającym wodę w kiblu skąd teraz ścieki płyną już do kolektora a nie na sąsiednią łąkę przypominam, żeby sobie zadali pytanie- za czyje to powstało...
Mieszkam w jednym z nielicznych miast, które za cel w ostatnich 10 latach postawiło sobie zrobić dwie rzeczy: skanalizować do końca cały obszar miejski i przyległe dzielnice (wartość inwestycji- ponad 111,5 mln EUR, 17 dzielnic i łącznie ok. 540km sieci) i wreszcie zrobić porządek z drogami- wybudować obwodnice miejskie i usprawnić ruch poprzez remonty wszystkich tras wylotowych z miasta.
To kosztuje krocie, ale jednak dzięki dotacjom dało się to zrobić- prezydent uznał, że lepiej się zapożyczyć i brać wszystko co można zdobyć teraz, niż czekać nie wiadomo na co- a przecież wszystkie inwestycje będą służyć ludziom latami....
Na co dzień widzę skalę tych zmian, korzystam z tego, co zostało zbudowane i powiem tylko tyle- warto było czekać, znosić utrudnienia- ale teraz już to jest i mogę się cieszyć, że nie mieszkam w jakiejś zapyziałej dziurze, typowym śląskim brudnym mieście, gdzie za miastem śmierdzi ściekami i jeździ się tylko po wąskich, dziadowskich drogach.
Polityka to tam u góry- ci z dołu- jak są mądrzy, to wykorzystają dobrze to, co mogą dostać i na tym na pewno zyskają.
Najgorzej jak jest zastój- nikt niczego nikomu nie daje, nic się nie dzieje- a nie brak w kraju miejsc, gdzie nic się nie zmieniło- oprócz nazwisk burmistrza czy wójta.
Pozdrawiam.