Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Dżampering 2013 czyli sałatka bałkańska

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
ruwado
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1026
Dołączył(a): 06.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ruwado » 31.10.2013 15:52

Bardzo fajna relacja - dzisiaj tylko zerknąłem, później przeczytam dokładnie. Zwłaszcza Szosa TT w Rumunii mnie kręci. I Czarnogóra też - zamierzam tam dotrzeć.
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11424
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 31.10.2013 19:33

jumpy napisał(a):Padalec? Jeśli padalec to olbrzym, miał 80-90 cm długości

8O

jumpy napisał(a):Droga z Kotoru w stronę Żabljaka...
Boka Kotorska

cudnie powrócić i jeszcze raz to przeżyć

jumpy napisał(a):Obrazek na lekcję geologii

jeszcze parę mln i będzie makowiec

jumpy napisał(a):On już się napracował

he, he, prawie jak Złomek z bajki Auta
dids76
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8061
Dołączył(a): 20.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) dids76 » 31.10.2013 22:49

Super relacja i do tego pisana przez osobę która interesuje się żużlem, mało nas tu na forum, oj mało :wink:
Choć jak przeczytałem że kolega z Rakowa to obawiałem się ze bardziej kibic piłki nożnej a nie Włókniarza :oczko_usmiech:
Od kilk lat w E-lidze kibicuję właśnie Włókniarzowi (przepraszam marze_na że nie Sparcie :wink: ), bo zanim mój ROW wróci do E-ligi to jeszcze kilka lat minie :wink:
marze_na
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8836
Dołączył(a): 12.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) marze_na » 31.10.2013 22:58

dids76 napisał(a):Od kilk lat w E-lidze kibicuję właśnie Włókniarzowi (przepraszam marze_na że nie Sparcie :wink: )


Wybaczam :wink: . Włókniarzowi kibicowałam w play offach :D .


Relacja świetna, jak tylko pojawia się następna część rzucam wszystko i siadam przed komputerem. Jedyne czego mi brakuje to mapek z przejechanej trasy. Ale czytam z google maps i namierzam miejscowość po miejscowości.
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11424
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 01.11.2013 09:19

marze_na napisał(a):Jedyne czego mi brakuje to mapek z przejechanej trasy. Ale czytam z google maps i namierzam miejscowość po miejscowości.


mi też, mi też tego brakuje, i również szperam po mapach...
jumpy
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 58
Dołączył(a): 14.10.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) jumpy » 02.11.2013 19:12

Te kiero i marze_na
Bardzo się cieszę, że relacja Wam się podoba
proszę bardzo, wklejam linki do mapek:
Polska, Słowacja, Węgry
http://goo.gl/maps/OjyyL
Rumunia
http://goo.gl/maps/aCP8Q
Bułgaria
http://goo.gl/maps/iugqQ
Grecja
http://goo.gl/maps/i3UKh
Macedonia
http://goo.gl/maps/uHAOA
Albania
Obrazek
Czarnogóra
http://goo.gl/maps/Y31Eg
Serbia, Węgry, Słowacja, Polska
http://goo.gl/maps/h7eR8
Tutaj jest mapka całej drogi
Obrazek
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11424
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 02.11.2013 20:44

jumpy napisał(a):proszę bardzo, wklejam linki do mapek:


o jak super :D

jumpy napisał(a):Bardzo się cieszę, że relacja Wam się podoba


teraz to dopiero mi się podoba :D
TJL
Croentuzjasta
Posty: 207
Dołączył(a): 04.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) TJL » 02.11.2013 21:32

Cześć,
Z jednej strony nie lubię zbytnio rozciągłych relacji a z drugiej żałuje, że Twojej już koniec.
Jak pisałem wcześniej - świetny styl pisania a z zdjęcia też fajne. Nazwa Jumpering idealnie pasuje do Waszego sposobu podróżowania - są to przecież takie kolejne skoki z krótkimi postojem w ciekawym miejscu.
Jakieś ciekawe plany na przyszłe podróże?
Umiesz w jednym lub dwóch zdaniach rozwinąć co miałeś na myśli o "trzeciej drodze dla ludzkości"?
Jestem ciekawy!
Tomek
jumpy
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 58
Dołączył(a): 14.10.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) jumpy » 03.11.2013 09:48

dids76 napisał(a):Super relacja i do tego pisana przez osobę która interesuje się żużlem,

marze_na napisał(a):.
Włókniarzowi kibicowałam w play offach :D

Jestem kibicem żużla, a w szczególności Włókniarza odkąd tylko pamiętam, przypominam sobie pierwsze mistrzostwo Włókniarza i śmierć Bronka Idzikowskiego, a więc lata 59/60. Od czasu jak mieszkam w Lublinie kibicuję też Motorowi. Włókniarz jest jednak number one. W czasie podróży staram się odwiedzać stadiony żużlowe, a jak się trafi to obejrzeć zawody, byłem już na większości stadionów w Polsce. We Wrocławiu byłem na GP, a w Rybniku kilka razy na różnych zawodach. Podróżując Jumpym odwiedziłem Daugavpils http://tarasy.of.pl/geo/baltic/index.html#Dyneburgi Gorican. http://tarasy.of.pl/geo/ju2/index.htm
TJL napisał(a):Jakieś ciekawe plany na przyszłe podróże?
Umiesz w jednym lub dwóch zdaniach rozwinąć co miałeś na myśli o "trzeciej drodze dla ludzkości"?

Pozwól, że odpowiem wieczorem. Teraz wybieram się z psem na spacer, a jak pogoda pozwoli to jeszcze na rower (na razie w Lublinie jest ciepło i słonecznie).
marze_na
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8836
Dołączył(a): 12.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) marze_na » 03.11.2013 12:39

jumpy napisał(a):Podróżując Jumpym odwiedziłem Daugavpils http://tarasy.of.pl/geo/baltic/index.html#Dyneburgi Gorican. http://tarasy.of.pl/geo/ju2/index.htm

Przeczytałam od deski do deski :D .
Bardzo miło spędzone niedzielne przedpołudnie.
jumpy
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 58
Dołączył(a): 14.10.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) jumpy » 03.11.2013 18:50

TJL napisał(a):Jakieś ciekawe plany na przyszłe podróże?


No pewnie - plany są. Te bardziej realne i te ze sfery marzeń.
W przyszłym roku jedziemy z żoną Małgosią do Toskanii, w planie jest też podróż skandynawska z córką Anią. Czy obydwa wyjazdy nam wyjdą? Pożyjemy, zobaczymy.
Dopełnieniem ostatnich wyjazdów będą prawdopodobnie podróże do Rumunii i Bułgarii. Oba te kraje warte są dłuższej penetracji, mają też tą zaletę, że są dość tanie. Chcę wrócić też do Durmitoru na konkretną górską wędrówkę.
Mam niedosyt z pobytu w Izraelu, chciałbym pojechać tam jeszcze raz. Można tam zapisać się na wycieczki organizowane przez biura rosyjskojęzyczne. Są to organizacje non-profit powołane do tego, aby przybliżyć imigrantom nowy kraj. Teraz, kiedy nowoprzybyłych jest już mniej z wycieczek korzystają rodziny i znajomi z Rosji. Wycieczki są tanie, doskonale zorganizowane a grupy niewielkie, trzeba przynajmniej w stopniu podstawowym znać rosyjski.
Nasi znajomi zakochani są w Krymie, jeżdżą tam rokrocznie, namawiają nas na krymskie wakacje. Ja lubię przebywać na Wschodzie ale nie lubię się tam przemieszczać. Jeździłem służbowo do Moskwy i na Ukrainę w latach 80 i 90, każda podróż miała jakiś niemiły akcent. Ostatni raz byłem na Ukrainie w 2002, wracałem z kolegą z Kijowa. Dojechaliśmy do Jagodina a tam kilometrowa kolejka do granicy. Podeszli do nas pogranicznicy węsząc łapówę, pytam: ile? Postoisz do wieczora to będziesz wiedział ile. Krym kusi, ale nie mam ochoty na podchody z GAIem i pogranicznikami.
Plany bardziej ambitne: 1)Jumpym do Turcji, Gruzji, Armenii, Azerbejdżanu. 2) Jumpym do Maroka 3) Rowerem Tour de l'Europe. Tylko skąd wziąć na to czas i pieniądze? A są jeszcze polskie góry, Francja, którą odwiedzamy prawie każdego roku, Albania, Chorwacja...

TJL napisał(a):Umiesz w jednym lub dwóch zdaniach rozwinąć co miałeś na myśli o "trzeciej drodze dla ludzkości"?
Jestem ciekawy!


Na to pytanie w jednym, dwóch zdaniach trudno odpowiedzieć, a poza tym nie wiem, czy tematyka jest zgodna z regulaminem forum. Ale tak w skrócie: Idee głoszące sprawiedliwość społeczną i ustroje na nich oparte skompromitowały się dostatecznie. Kapitalizm jaki jest każdy widzi, wszystkie jego negatywne efekty uboczne przestają być tolerowane przez społeczeństwa mające coraz większą świadomość w dobie łatwodostępnej informacji. (Sam widziałem w kafejce internetowej w Candy, to taka cejlońska Częstochowa, bosych facetów w samych sarongach przeglądających internet, to było 13 lat temu, niewykluczone, że dzisiaj każdy z nich ma smartfona). Wielu mądrych ludzi twierdzi, że mamy interregnum, że stary porządek może lada moment dupnąć. Co w zamian? Ameryka Pd powtarza błędy starej Europy, nic nowego. Chiny zachłysnęły się kapitalizmem, też nic nowego. Socjalizm demokratyczny może uprawiać kilka najbogatszych krajów świata, a i to powoli zaczyna sie sypać. Islam wierzy sam w siebie, ale każdy fanatyzm religijny to ślepa uliczka. Nowe idee powstają w Indiach, tam rodzą się pomysły na nowe szczęście ludzkości. Czy to coś ważnego dla świata, czy utopie tego nie wiemy. Czy czeka nas nowa Megarewolucja Francuska, czy też świat potrafi znaleźć Trzecią Drogę w sposób mniej drastyczny.
Takie oto refleksje nachodziły mnie przy pobieżnym siłą rzeczy, podglądaniu życia Macedonii będącej w rozkroku między tzw. socjalizmem a kapitalizmem.
TJL
Croentuzjasta
Posty: 207
Dołączył(a): 04.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) TJL » 03.11.2013 22:38

Dziękuję za ciekawą odpowiedź,
Tomek
jumpy
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 58
Dołączył(a): 14.10.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) jumpy » 04.11.2013 14:09

Obrazek
Serbską granicę przekraczamy szybko i bez problemu, kolejny celnik z upodobaniem czyta moje drugie imię Josef, zbitka sz w pierwszym jest zbyt trudna. Tak już było wiele razy, w tej i w dawniejszych podróżach. Ta część Serbii, którą przemierzamy krajobrazowo niewiele różni się od południowego sąsiada: góry, pagórki, góry, serpentyny, góry a między nimi miasta i miasteczka. Być może awansem założone uprzedzenie, być może rzeczywistość, ale miasta te i miasteczka wydają nam się szare, pełne smutku i beznadziei. Przyzwyczajeni do remontów dróg, budujących się wkoło domów, sklepów, hoteli czy to w Polsce, Rumunii czy w Albanii jesteśmy zaskoczeni panującym tu bezruchem, wręcz marazmem. Jedynie w Valjevie, jak zauważyła Ola, mieście partnerskim Świdnika, widzimy remont jednej drogi. Na tej remontowanej drodze przekonujemy się, że serbscy kierowcy są jeszcze bardziej od naszych nieuprzejmi i bardziej zdeterminowani w walce o jedno miejsce z przodu.
Serbia powszechnie uważana jest za sprawcę wojen jugosłowiańskich. O ile twierdzenie to jest delikatnie mówiąc dyskusyjne o tyle bezsprzecznym faktem jest, że Serbia jest największym przegranym tych wojen. W latach siedemdziesiątych dwa razy spotkałem się z Jugosłowianami, raz było to w Berlinie obok przejścia do Westberlin, drugi raz w autobusie CSAD z Popradu do Zakopanego. W obydwu przypadkach Jugole, świetnie ubrani i wyluzowani byli dla mnie ludźmi z innego, znacznie lepszego od mojego przaśnego świata. Dzisiaj zajęliśmy odwrotne pozycje. Genezę i przebieg wojen ironicznie i dosadnie opisuje Nonsensopedia, której fragment cytuję:

tekst wyciąłem, ma zabarwienie polityczne, może być niezgodne z regulaminem, cały tekst można przeczytać tutaj http://tarasy.of.pl/balkan/index3.htm#sr

W Serbii jedziemy praktycznie bez przerwy, droga jest żmudna, kręta. Dopiero Wojwodina przynosi ulgę. Krajobraz staje się płaski, droga prostuje się. Do tej pory, dominowały lasy, łąki, kamieniołomy, teraz wkoło mamy rozległe pola a na nich wre praca. W wioskach pojawiają się przydrożni sprzedawcy warzyw i owoców. Kupujemy arbuza, jest smaczny, ale nie tak jak macedoński. Pytam panią, jakiej jest narodowości, mówi, że jest Serbką, ale we wsi przeważają Węgrzy. Za Dunajem w Nowym Sadzie wjeżdżamy na autostradę, to jest ta sama E75, którą jechaliśmy w południowej Macedonii. Koło Suboticy jest bramka, płacimy 3€, dalsza jazda aż do granicy jest bezpłatna. Spodziewamy się, że kolejka do przejścia będzie długa, wszak to granica UE i jeden z dwóch najważniejszych szlaków z Bałkanów i Turcji do Niemiec. Rzeczywiście sznur samochodów jest długi, ale posuwa się sprawnie, stoimy nie dłużej niż pół godziny. Czas skracamy sobie rozmową z załogą kampera z warszawską rejestracją. Na sąsiednim pasie równolegle z nami przesuwa się czarny bułgarski mercedes, kierowca o twarzy i ubiorze nie wzbudzającym sympatii. Ola mówi: ja bym go przez granicę nie puściła, tego samego zdania jest węgierski oficer. Wziął od Bułgara paszport i o nic nie pytając skierował go od razu na stanowisko kontroli szczegółowej.

Obrazek
Nawigator przy pracy

Obrazek
Dobre miejsce na postój

Zadziwia i rozbawia mnie pani sprzedająca winiety na węgierskie autostrady. Robi to w niesamowitym tempie. Równie szybko mówi używając swoistego języka, jest to mieszanina wszystkich słowiańskich języków z domieszką angielskiego i niemieckiego okraszona węgierską intonacją. Język to równie malowniczy co skuteczny, ze wszystkimi się dogaduje. Mniej rozbawiła mnie cena winiety, Węgrzy skasowali tanią trzydniowa winietę, teraz najtańsza jest dziesięciodniowa za 14€.
Przenocować chcemy w okolicach Szegedu. Mapa pokazuje kilka kampów. Zjeżdżamy do Szatymaz, tutaj powinny być dwa kampy, w pierwszym miejscu zastajemy miejsce, w którym być może kiedyś był kamping, niedaleko stąd powinien być inny. Rzeczywiście jest, tyle, że to motel mający czasy świetności dawno za sobą. Motel składa się z kilkudziesięciu domków. Na recepcji nikogo nie ma, jest informacja, żeby dzwonić. Zanim zadzwoniłem w oddali pojawił się szef. Od razu zaproponował, żeby mówić po polsku, on jest z pochodzenia Serbem i polski rozumie. Nalega abyśmy wynajęli domek. My wolimy spać w Jumpym, potrzeba nam tylko dostępu do wc. Wobec tego kasuje od nas 15€ i otwiera jeden z domków, tam możemy korzystać z wc i prysznica. Dobrze, że nie nocujemy w domku, jest w miarę czysto, ale stęchlizna okropna. Jesteśmy jedynymi lokatorami w motelu.
Pytam szefa o podniesioną cenę matricy (winiety). A on na to: to ten populista i faszysta Orban, przyjaciel waszego tekst wyciąłem, wypowiedź szefa nawiązuje bezpośrednio do sytuacji politycznej w Polsce, co jest niezgodne z regulaminem, cały tekst można przeczytać tutaj http://tarasy.of.pl/balkan/index3.htm#sr

Obrazek
Nocujemy w motelu pod Szegedem

Obrazek
Kolacja będzie już w domu

Obrazek
Kolacja będzie już w domu

Obrazek
Autko guglowe

Obrazek
Ostatni kilometr autostrady

Obrazek
Polski urzędnik jest wybitnym specjalistą od komplikowania rzeczy prostych

Rano wracamy na autostradę, szybko przelatujemy przez Węgry. Na jednym z parkingów koło nas staje samochód Google Street View. Coś tam sobie ustawia i rusza dalej. Wyprzedzamy go kilka kilometrów dalej, Jumpy już jest uwieczniony na mapach Googla, prawdopodobnie będzie po raz drugi. Za Miszkolcem autostrada przechodzi w zwykłą drogę, ruch jest spory, jedziemy tak jak wszyscy Węgrzy (nawet przedstawiciele handlowi) tyle ile pokazują znaki. Nikt nie wyprzedza, nikt nie zajeżdża drogi. Komfortowa i bezpieczna jazda. No prawie komfortowa, bo nagle w lusterku widzę jakiegoś skoczka, wali na trzeciego, wyprzedza nas na grubość lakieru, Madziar z przeciwnego pasa ma zdumienie i przerażenie w oczach. Ten bandyta to nie Węgier, rejestracja wskazuje, że debilni posiadacze starego passata są z Sokółki. Sytuacja powtarza się kilka godzin później już w Polsce, ci sami podlascy gieroje wykonują identyczny manewr.
Za Koszycami oznakowanie jest fatalne, sądzę że zamierzone. Znaki sugerują jazdę na wprost na krótki ale płatny kawałek autostrady, jeśli nie masz winiety za 10€ i pojedziesz prosto to bardzo prawdopodobne, że zapłacisz drakońska karę nawet 500€. Trzydziestokilometrowy, równoległy odcinek starą drogą zaczyna się na krzyżówce przed mostem, trzeba skręcić w prawo na Budimir. Jeśli jedziesz samochodem powyżej 3,5t to też musisz zapłacić za ten odcinek. W przeciwnym kierunku w Preszowie jest oznakowany wybór: Koszyce przez starą 68 albo Koszyce przez płatne D1.
Już trochę odwykliśmy od gór, ostatnie kilkaset kilometrów przemierzamy płaską Niziną Panońską. Teraz znowu przed nami kręte drogi beskidzkie. W Gieraltowcach zamyka się nasza pętla, dalej jedziemy już tą samą drogą przez Barwinek i Rzeszów. Do domu wracamy o ósmej wieczorem, na liczniku mamy 4566 km.
Gdzieś przeczytałem takie zdanie: Nie możesz powiedzieć, że gdzieś byłeś, dopóki nie wrócisz do domu, a oglądanie fotografii i opowiadanie co się przeżyło i widziało to też część podróży. No więc tym pisaniem kontynuuję naszą podróż.

Jako aneks do wspomnień tym razem ocena kampingów

http://tarasy.of.pl/balkan/kamp/kamp.htm

Obrazek
jumpy
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 58
Dołączył(a): 14.10.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) jumpy » 04.11.2013 16:35

W tym roku odbyliśmy jeszcze jedną podróż Jumpym, tym razem na północ. Nie ma ona żadnego związku ani z Chorwacją ani z Bałkanami, dla mnie to była kontynuacja wakacji, tym razem z żoną Małgosią. Zapraszam, teraz mało tekstu, więcej zdjęć.
Obrazek
Od kilku, może kilkunastu już lat na urlop wybieramy się z żoną we wrześniu. To bardzo dobra pora na urlop, nie mamy kłopotu kiedy jechać, ale dokąd, o! to już poważny problem. Ostatnio byliśmy w Beskidzie Niskim, w Beskidzie Żywieckim z Babią Górą i wypadem do Rohackiej doliny, w Bieszczadach. Teraz znowu południowy kierunek miał duże szanse, ostatecznie stanęło na Kaszubach. Kaszuby w naszych planach pojawiały się już od dłuższego czasu, ale góry lub zagraniczne wojaże spychały jeziora na przyszłość. W końcu jedziemy. Małgosia przerzuca dziesiątki ofert z internetu, w końcu wybiera kilkanaście, drugie sito to ja – wybieram trzy domki i znowu Małgosia z tych trzech wybiera ten jeden. Okazało się, że wybraliśmy bardzo dobrze. Jedziemy do Załakowa, wsi położonej między Kartuzami a Lęborkiem.
Z Lublina wyjeżdżamy rano, wieczorem chcemy być w Załakowie. Po drodze chcemy zatrzymać się w kilku ciekawych miejscach. Parę kilometrów za Lublinem wjeżdżamy na nowiutką S17, pierwszy raz nią jedziemy. Jeszcze przed południem jesteśmy w Płocku. Tutaj mamy dłuższy postój i zwiedzanie miasta.

Obrazek
Nasze, lubelskie okno na świat - S17, S12

Obrazek
Czterej wspaniali i pies - w Płocku akurat odbywał się turniej siatkarski, w głównej roli występowali mistrzowie z drużyny Wagnera

Bardzo nam się Płock spodobał, w dobrych nastrojach ruszamy dalej. Dwadzieścia kilometrów dalej dobry humor diabli wzięli - zapaliła się kontrolka ładowania. Jumpy przejechał z nami trzy duże trasy europejskie i nie zawiódł, dopiero dzisiaj zerwał mu się pasek i rozwaliła rolka napinająca – jak później stwierdził mechanik prawdopodobnie ktoś ją źle zamocował, dlatego zatarła się i pękła. W całym tym nieszczęściu zdarzył się cały splot szczęśliwych przypadków. Zdecydowałem jechać do Lipna, udało się dojechać, udało się nie trafić na policję bo jechałem bez świateł. W Lipnie od pierwszego spotkanego człowieka udało się uzyskać telefon do mechanika. Udało się, że mechanikowi chciało się odebrać telefon i chciało mu się pracować w sobotę po południu. Udało się, że do sklepu motoryzacyjnego dobiegłem w momencie kiedy sprzedawca zamykał sklep i że chciało mu się ponownie go otworzyć i że były potrzebne części. I w końcu udało się założyć pasek mimo niespodziewanych dalszych kłopotów. Obu panom: sprzedawcy i mechanikowi jeszcze raz dziękujemy. Za Toruniem wsiadamy na autostradę i ostro prujemy aż do trójmiejskiej obwodnicy. Do Załakowa dojeżdżamy ze sporym opóźnieniem, jest już dobrze ciemno.

Obrazek
Dopiero rano otwierają się uroki tego miejsca. Jesteśmy u państwa Dworzaczków. Mieszkamy w jednym z dwóch domków letniskowych położonych na skraju lasu nad urokliwym stawem, w pobliżu jeziora Okonek. Spędziliśmy tam tydzień, to był pełny relaks. Łażenie po lasach i polach, podziwianie jezior, jeziorek, stawów i mokradeł i gościnność gospodarzy sprawiły nam wiele przyjemności.

Obrazek
W tym domku mieszkaliśmy

Obrazek

Za domkiem jest staw, niektórzy mówią, że zaczarowany


Obrazek
Staw


Obrazek
Staw


Obrazek
Staw

Obrazek

Staw łączy się stumetrowym kanałem z jeziorem Okonek

Obrazek

Jezioro o każdej porze dnia zmienia swoje oblicze

Obrazek

Jezioro o każdej porze dnia zmienia swoje oblicze

Obrazek

Jezioro o każdej porze dnia zmienia swoje oblicze

Obrazek

Jezioro o każdej porze dnia zmienia swoje oblicze

Obrazek

Jezioro o każdej porze dnia zmienia swoje oblicze

Obrazek

Okonek to raj dla wędkarzy. Ten rodzaj aktywności(?) zupełnie mi nie leży. Potrafię zrozumieć atawistyczny triumf ze zdobyczy ale kawałek żelaza w pysku rybki i więź z krzesełkiem pchają mnie ku innym wodniackim zajęciom...

Obrazek

... wolę kajak

Obrazek

Juniorskie regaty na Jeziorze Kamienieckim

Obrazek

Wkoło jest pełno lasów...

Obrazek

...a w nich maślaki...

Obrazek

...kozaki...

Obrazek

...borowiki...

Obrazek

...najładniejsze są jednak muchomory

Obrazek

...najładniejsze są jednak muchomory

Obrazek

...najładniejsze są jednak muchomory

Obrazek

Lasy przeplatają się z polami

Obrazek

Lasy przeplatają się z polami

Obrazek

Lasy przeplatają się z polami

Obrazek

Dworek Na Błotach

Obrazek

Widok z Góry Zamkowej

Obrazek

Lodowiec zostawił tutaj jeziora duże i niewielkie...

Obrazek

... niektóre już prawie zarosły

Obrazek

Jeziora duże i małe

Obrazek

Jeziora duże i małe

Obrazek

Jeziora duże i małe

Obrazek

Jeziora duże i małe

Obrazek

Jeziora duże i małe

Obrazek

Jeziora duże i małe

Obrazek

Jeziora duże i małe

Obrazek

Jeziora duże i małe

Obrazek

Załakowska jarzębina

Obrazek

Ja cóż - włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko (Edward Stachura)

Obrazek

Od rana padało, ale już przestało

Obrazek

Wędrówkę czas zacząć

Obrazek

Kaszubskie drogi i dróżki zapraszają

Obrazek

Wiele tu krzyży przydrożnych, w porównaniu ze swojskimi lubelskimi kapliczkami są jakieś groźne i ponure, takie krzyżackie

Obrazek

Kaszubskie drogi i dróżki zapraszają

Obrazek

Kaszubskie drogi i dróżki zapraszają

Obrazek

Kaszubskie drogi i dróżki zapraszają

Obrazek

Małgosia jest w dobrej formie, nie mogę za nią nadążyć

Obrazek

Małgosia jest w dobrej formie, nie mogę za nią nadążyć

Obrazek

Małgosia jest w dobrej formie, nie mogę za nią nadążyć

Obrazek

Niektóre szlaki zupełnie jak w górach

Obrazek

Pora odpocząć

Obrazek

Pora odpocząć

Obrazek

Fauna jest tu zróżnicowana: krówki...

Obrazek

...koniki małe...

Obrazek

...i koniki duże...

Obrazek

...kaczki, czaple, musicie uwierzyć na słowo, właśnie odleciały...

Obrazek

...pająki...

Obrazek

...żabki...

Obrazek

...i dziki

Obrazek

Za główną atrakcję Kaszub uchodzi Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku. Zgromadzono tutaj wiele różnorodnych atrakcji, tak różnorodnych, że centrum to pomieszanie skansenu, muzeum martyrologii, targów budowlanych, wesołego miasteczka i komercji hotelarsko-gastronomicznej. Spotkamy tutaj najdłuższą deskę świata, dom do góry nogami, autentyczne domy syberyjskie i kanadyjskie zamieszkałe niegdyś przez Polaków, repliki dworu, kościoła i domów kaszubskich oraz wiele ciekawostek związanych z budownictwem drewnianym.

Obrazek

Szymbark - dom kaszubski, Kaszubi już dawno temu wynaleźli okna dachowe:)

Obrazek

Szymbark

Obrazek

Kaszuby z wysokości Wieżycy.

Obrazek

Z Załakowa nad Bałtyk jest niecałe 60km

Obrazek

Plaża w Łebie
Obrazek
Obrazek
Darkos
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1480
Dołączył(a): 17.03.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Darkos » 04.11.2013 18:41

Witam
Fajna relacja
Piękne zdjęcia
Śliczny "książę"

Obrazek


Pozdrawiam
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Dżampering 2013 czyli sałatka bałkańska - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone