W tym roku odbyliśmy jeszcze jedną podróż Jumpym, tym razem na północ. Nie ma ona żadnego związku ani z Chorwacją ani z Bałkanami, dla mnie to była kontynuacja wakacji, tym razem z żoną Małgosią. Zapraszam, teraz mało tekstu, więcej zdjęć.
Od kilku, może kilkunastu już lat na urlop wybieramy się z żoną we wrześniu. To bardzo dobra pora na urlop, nie mamy kłopotu kiedy jechać, ale dokąd, o! to już poważny problem. Ostatnio byliśmy w Beskidzie Niskim, w Beskidzie Żywieckim z Babią Górą i wypadem do Rohackiej doliny, w Bieszczadach. Teraz znowu południowy kierunek miał duże szanse, ostatecznie stanęło na Kaszubach. Kaszuby w naszych planach pojawiały się już od dłuższego czasu, ale góry lub zagraniczne wojaże spychały jeziora na przyszłość. W końcu jedziemy. Małgosia przerzuca dziesiątki ofert z internetu, w końcu wybiera kilkanaście, drugie sito to ja – wybieram trzy domki i znowu Małgosia z tych trzech wybiera ten jeden. Okazało się, że wybraliśmy bardzo dobrze. Jedziemy do Załakowa, wsi położonej między Kartuzami a Lęborkiem.
Z Lublina wyjeżdżamy rano, wieczorem chcemy być w Załakowie. Po drodze chcemy zatrzymać się w kilku ciekawych miejscach. Parę kilometrów za Lublinem wjeżdżamy na nowiutką S17, pierwszy raz nią jedziemy. Jeszcze przed południem jesteśmy w Płocku. Tutaj mamy dłuższy postój i zwiedzanie miasta.
Nasze, lubelskie okno na świat - S17, S12
Czterej wspaniali i pies - w Płocku akurat odbywał się turniej siatkarski, w głównej roli występowali mistrzowie z drużyny Wagnera
Bardzo nam się Płock spodobał, w dobrych nastrojach ruszamy dalej. Dwadzieścia kilometrów dalej dobry humor diabli wzięli - zapaliła się kontrolka ładowania. Jumpy przejechał z nami trzy duże trasy europejskie i nie zawiódł, dopiero dzisiaj zerwał mu się pasek i rozwaliła rolka napinająca – jak później stwierdził mechanik prawdopodobnie ktoś ją źle zamocował, dlatego zatarła się i pękła. W całym tym nieszczęściu zdarzył się cały splot szczęśliwych przypadków. Zdecydowałem jechać do Lipna, udało się dojechać, udało się nie trafić na policję bo jechałem bez świateł. W Lipnie od pierwszego spotkanego człowieka udało się uzyskać telefon do mechanika. Udało się, że mechanikowi chciało się odebrać telefon i chciało mu się pracować w sobotę po południu. Udało się, że do sklepu motoryzacyjnego dobiegłem w momencie kiedy sprzedawca zamykał sklep i że chciało mu się ponownie go otworzyć i że były potrzebne części. I w końcu udało się założyć pasek mimo niespodziewanych dalszych kłopotów. Obu panom: sprzedawcy i mechanikowi jeszcze raz dziękujemy. Za Toruniem wsiadamy na autostradę i ostro prujemy aż do trójmiejskiej obwodnicy. Do Załakowa dojeżdżamy ze sporym opóźnieniem, jest już dobrze ciemno.
Dopiero rano otwierają się uroki tego miejsca. Jesteśmy u państwa Dworzaczków. Mieszkamy w jednym z dwóch domków letniskowych położonych na skraju lasu nad urokliwym stawem, w pobliżu jeziora Okonek. Spędziliśmy tam tydzień, to był pełny relaks. Łażenie po lasach i polach, podziwianie jezior, jeziorek, stawów i mokradeł i gościnność gospodarzy sprawiły nam wiele przyjemności.
W tym domku mieszkaliśmy
Za domkiem jest staw, niektórzy mówią, że zaczarowany
Staw
Staw
Staw
Staw łączy się stumetrowym kanałem z jeziorem Okonek
Jezioro o każdej porze dnia zmienia swoje oblicze
Jezioro o każdej porze dnia zmienia swoje oblicze
Jezioro o każdej porze dnia zmienia swoje oblicze
Jezioro o każdej porze dnia zmienia swoje oblicze
Jezioro o każdej porze dnia zmienia swoje oblicze
Okonek to raj dla wędkarzy. Ten rodzaj aktywności(?) zupełnie mi nie leży. Potrafię zrozumieć atawistyczny triumf ze zdobyczy ale kawałek żelaza w pysku rybki i więź z krzesełkiem pchają mnie ku innym wodniackim zajęciom...
... wolę kajak
Juniorskie regaty na Jeziorze Kamienieckim
Wkoło jest pełno lasów...
...a w nich maślaki...
...kozaki...
...borowiki...
...najładniejsze są jednak muchomory
...najładniejsze są jednak muchomory
...najładniejsze są jednak muchomory
Lasy przeplatają się z polami
Lasy przeplatają się z polami
Lasy przeplatają się z polami
Dworek Na Błotach
Widok z Góry Zamkowej
Lodowiec zostawił tutaj jeziora duże i niewielkie...
... niektóre już prawie zarosły
Jeziora duże i małe
Jeziora duże i małe
Jeziora duże i małe
Jeziora duże i małe
Jeziora duże i małe
Jeziora duże i małe
Jeziora duże i małe
Jeziora duże i małe
Załakowska jarzębina
Ja cóż - włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko (Edward Stachura)
Od rana padało, ale już przestało
Wędrówkę czas zacząć
Kaszubskie drogi i dróżki zapraszają
Wiele tu krzyży przydrożnych, w porównaniu ze swojskimi lubelskimi kapliczkami są jakieś groźne i ponure, takie krzyżackie
Kaszubskie drogi i dróżki zapraszają
Kaszubskie drogi i dróżki zapraszają
Kaszubskie drogi i dróżki zapraszają
Małgosia jest w dobrej formie, nie mogę za nią nadążyć
Małgosia jest w dobrej formie, nie mogę za nią nadążyć
Małgosia jest w dobrej formie, nie mogę za nią nadążyć
Niektóre szlaki zupełnie jak w górach
Pora odpocząć
Pora odpocząć
Fauna jest tu zróżnicowana: krówki...
...koniki małe...
...i koniki duże...
...kaczki, czaple, musicie uwierzyć na słowo, właśnie odleciały...
...pająki...
...żabki...
...i dziki
Za główną atrakcję Kaszub uchodzi Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku. Zgromadzono tutaj wiele różnorodnych atrakcji, tak różnorodnych, że centrum to pomieszanie skansenu, muzeum martyrologii, targów budowlanych, wesołego miasteczka i komercji hotelarsko-gastronomicznej. Spotkamy tutaj najdłuższą deskę świata, dom do góry nogami, autentyczne domy syberyjskie i kanadyjskie zamieszkałe niegdyś przez Polaków, repliki dworu, kościoła i domów kaszubskich oraz wiele ciekawostek związanych z budownictwem drewnianym.
Szymbark - dom kaszubski, Kaszubi już dawno temu wynaleźli okna dachowe:)
Szymbark
Kaszuby z wysokości Wieżycy.
Z Załakowa nad Bałtyk jest niecałe 60km
Plaża w Łebie