Ale zanim odpłyniemy......
12.09 poniedziałek
Budzę się bardzo wcześnie rano....
Wychodzę na taras i aż szkoda wyjeżdżać:
Ostatni rzut oka na widoczek z tarasu.....pewnie już tu nie wrócę. Najwyższa pora na zmianę widoku.
Na przeprawę na Hvar ... tak druga wyspa to Hvar
wybraliśmy Drvenik . To nasza pierwsza przeprawa promowa w Chorwacji ,więc wolałam coś mniejszego.
200km do Drvenika nie było straszną odległością .
Z Murteru wyjechaliśmy o 8 rano.
Oczywiście z autostrady zjechaliśmy w stronę Breli, żeby choć zerknąć z samochodu na znajomy widok:
Miałam nadzieję,że załapiemy się na prom o 10.30 . No niestety, gdy wjechaliśmy do Drvenika zobaczyłam prom szykujący się do odpłynięcia i dość sporą kolejkę na następny,który miał być o 12.
Sobota, niedziela czy poniedziałek nawet we wrześniu kolejki na prom są i już.
Na spokojnie zaparkowaliśmy w ogonku i poszłam kupić bilety.
Pozostały czas spędziliśmy na ławeczce , konsumując zakupione wcześniej burki w ulubionej piekarni w Murterze i obserwując japońską wycieczkę ochoczo raczącą się chorwackim piwem na plaży obok. Ja tam Japończykom ilości wypitego piwa nie liczyłam , ale jak pozbierali te wszystkie opróżnione puszki to zrobiłam wielkie oczy
Mam nadzieję,że nie będzie bujać.Taka ilość napitku i bujanie......
aż strach pomyśleć
W końcu przypłynął nasz prom:
Bez problemu zapakowaliśmy się na prom i zajęliśmy się podziwianiem widoków oddalającego się lądu:
A z przodu przed naszymi oczami coraz bardziej zbliżało się to czyli najbardziej obfocone miejsce na Hvarze
Ja też muszę coś od siebie dołożyć:
Pół godziny szybko minęło i już byliśmy na wyspie