travel napisał(a):Mój mąż nigdy nie miał problemów z bujaniem , a na promie nic nie chciał jeść , bo go zmuliło.
Mi natomiast wystarczył 1 aviomarin przed podróżą i miałam z tego bujania atrakcję
Bujanie na promie było delikatne w porównaniu tym co przeżyliśmy 16 lat temu wracając do Zaostrogu takim tradycyjnym stateczkiem wycieczkowym z fisch pikniku na Korczulę.
Był przełom lipca i sierpnia i taka pogoda teoretycznie nie powinna się zdarzyć. Ale nam jak zwykle w Chorwacji towarzyszą extrema pogodowe.Wiatr był tak silny ,że stateczkiem bujało jak wielką huśtawką i wszyscy uciekli na tył statku , bo z przodu albo by nas zmyło albo zwiało. Ja byłam jak zwykle na aviomarinie, więc miałam z tego niezłą atrakcję. Inni za to się pochorowali.
Podobnie nas bujało w tym roku na Korculi. Będę opisywać w relacji, nawet filmik będzie ponagrywałam trochę, zanim się pochorowałam...