napisał(a) travel » 29.11.2016 11:28
AdamZ napisał(a):U nas na południu różnie na to mówią a jako że pozwoliłem sobie wcześniej sparafrazować starszy ode mnie dowcip to niestety nie mogę się powstrzymać i zacytuję. Albo lepiej nie, szkoda taką fajną relację ubarwiać ślunskimi wicami
ubarwiaj , ubarwiaj - bardzo lubię ślonskie godki
CROnikiCROpka napisał(a):travel napisał(a):CROnikiCROpka napisał(a):travel napisał(a):Szybko łyknęłam mój statkowy narkotyk (aviomarin), który jak później się okazało był niezbędny
Bujało?
No.....bujało i wiało:
1.Bujało tak, że po promie można było poruszać się tylko marynarskim krokiem,
2.Bujało tak ,że mój mąż niewrażliwy na bujanie nie chciał jeść kanapek ( ja po narkotyku zjadłam 2
)
3.Wiało tak ,że moje bujne loki znalazły się na karku
4.Wiało tak , że pewnej paniusi z pieskiem,która mnie nie posłuchała( lub nie znała angielskiego) o mało nie wyrwało z rąk ratlerka
5.Wiało tak ,że przypłynęliśmy do Splitu 15 minut później - widocznie Hvar nie chciał nas wypuścić
Jak już nawet tak duży prom bujało i to było odczuwalne, to ja pewnie bym musiała też wziąć aviomarin, i to nie jeden
Dobrze, że dopłynęliście bez żadnych kłopotów, jedynie małe opóźnienie.
Pewnie miło było postawić nogi na stabilnym gruncie a Split nigdy wcześniej nie był tak mocno wyczekiwaną lokalizacją
.
Mój mąż nigdy nie miał problemów z bujaniem , a na promie nic nie chciał jeść , bo go zmuliło.
Mi natomiast wystarczył 1 aviomarin przed podróżą i miałam z tego bujania atrakcję
Bujanie na promie było delikatne w porównaniu tym co przeżyliśmy 16 lat temu wracając do Zaostrogu takim tradycyjnym stateczkiem wycieczkowym z fisch pikniku na Korczulę.
Był przełom lipca i sierpnia i taka pogoda teoretycznie nie powinna się zdarzyć. Ale nam jak zwykle w Chorwacji towarzyszą extrema pogodowe.Wiatr był tak silny ,że stateczkiem bujało jak wielką huśtawką i wszyscy uciekli na tył statku , bo z przodu albo by nas zmyło albo zwiało. Ja byłam jak zwykle na aviomarinie, więc miałam z tego niezłą atrakcję. Inni za to się pochorowali.
Kasia i Krzyś napisał(a):u nas też był plan na prom do Splitu z jakiś spacerem i jedzonkiem na koniec urlopu, ale wracaliśmy jak szalała bora i bałam się tego bujania
moje obawy były chyba uzasadnione, bo nawet na krótkodystansowym promie do Drvenika miałam lekkie mdłości
Nie było tak strasznie , ale jak ktoś jest wrażliwy to trzeba mieć przy sobie coś na chorobę lokomocyjną. No i widoków po drodze zbytnio nie pooglądasz , bo każde wychylenie grozi zerwaniem skalpa