Budzę się rano.........
i jest październik , deszcz leje - prawie jak w Chorwacji tylko jakieś 15 stopni zimniej.
Ale jeszcze nie dojechaliśmy na miejsce a ja już się budzę
Droga przez Chorwację to droga przez mękę : leje strasznie -mundek zaczyna się buntować : najpierw co chwilę wstrzymuje pracę wycieraczek a potem w którymś z tuneli zamyka jedno oko mrucząc : "Nie będę wam świecił ,oczy mnie bolą ,jedno wyłączam i już".
Misiek co chwile wyłącza wycieraczki ,żeby odpoczęły. Właściwie czy pracują ,czy nie to i tak ledwo widać światła samochodów jadących przed nami.
A Misiek -struś pędziwiatr pędzi ile fabryka dała
żeby tylko uciec od tego deszczu . Wreszcie widać jakieś światełko w tunelu
W końcu zaczęło się przejaśniać, gdzieś koło zjazdu na Karlobag.
Ale im mniej padało tym bardziej wiało.
Mundek nie tracił już przyczepności na kałużach, ale za to jego 1,5 tony słusznej wagi było ochoczo szturchane przez porywy wiatru i struś pędziwiatr musiał zwolnić aż do 110km/h . Motor pewnie by zdmuchnęło.
Jeszcze tylko brakuje, żeby zamknęli tunel i będzie super.
Tunelu sv Roka nie zamknęli , ale za tunelem ograniczenie prędkości na autostradzie spadło do 40km/h
Oczywiście pędziwiatr nie chciał jechać tak wolno, ale mógł jechać max.80 km/h.
Jakieś 10km dalej chcieliśmy sprawdzić co ze światłami mundziaka, ale skończyło się na wyskoczeniu z samochodu, mrugnięciu światłami i szybkim wskoczeniu do samochodu. Huragan chciał mi zerwać skalp z głowy i ledwo mogłam ustać na nogach.
To był nasz drugi postój, pierwszy był Austrii przed granicą ze Słowenią na tankowanie i takie tam inne potrzeby.
W końcu za sv.Rokiem zostawiliśmy deszczowy front za sobą, a w moim sercu zabłysnął malutki płomyk nadziei . Niech wieje, byleby nie padało.
I w końcu wjeżdżamy na Murter - jest 15.50. Niezły czas. Na wyspę Murter wjeżdża się mostem .Po obu stronach mostu ulokowała się miejscowość Tisno.
Most:
Tisno:
Pędzimy przez wyspę do naszej miejscówki ulokowanej w stolicy wyspy o tej samej nazwie . Miejscówka jest nam dobrze znana - byliśmy tu w zeszłym roku.
Widoki na drodze do miejscowości Murter :
Na miejscu jesteśmy o 16 . Nic się nie zmieniło , czyli jest tak samo pięknie. Tylko właścicielka -młoda dziewczyna - tak na oko ok.25 lat jest teraz w mocno zaawansowanej ciąży, a w 2015r miała malutkie dziecko.
Mocno już zdrętwiali po 12 godzinach w blaszanej puszce ,szybko załatwiamy formalności ,wnosimy bagaże i wychodzimy na taras:
Wieje , ale będzie dobrze