maslinka napisał(a):travel napisał(a):I tutaj palmy też nie wyglądają najlepiej
Obawiam się, że to może być sprawka tego szkodnika (crveni surlaš), który w 2018 roku grasował w Czarnogórze i w okolicach
maslinka napisał(a):travel napisał(a):Spacerujemy po nabrzeżu. Jak dla mnie jest tu mało przytulnie:
Kut, moim zdaniem, zdecydowanie ładniejszy niż Luka.
Katerina napisał(a):Sprawdziłam ile dokładnie idzie się wzdłuż Rivy od Trajektnej Luki do Czeskiej Villi i plaży Grandovac...
To całkiem niezły spacerek, gdy odbyliśmy go dwa lata temu w dwie strony to czułam te 6 km w nogach
Katerina napisał(a):travel napisał(a):Dowiaduję się,że są aż z Ostródy i do Splitu mają 1700km
Ja mam też tyle, albo więcej
gusia-s napisał(a):Mi się Vis podoba palmy - choć rzeczywiście trochę w złej formie , kamienne domki i nawet dalmatyńczyki
Dłuższy spacer mógł się skończyć w pobliskim szpitalu
travel napisał(a):maslinka napisał(a):travel napisał(a):I tutaj palmy też nie wyglądają najlepiej
Obawiam się, że to może być sprawka tego szkodnika (crveni surlaš), który w 2018 roku grasował w Czarnogórze i w okolicach
Oby nie ,to chyba mniej szkodzi palmom lekki mróz
Epepa napisał(a):Rozmawiałam o surlasie z moimi gospodarzami w Primosten i w Zuljanie.
Katerina napisał(a):Dowiedziałam się sporo o opiece zdrowotnej na Visie od Mladena ze Stone Garden - na Visie nie ma też weterynarza, ani...dentysty
maslinka napisał(a):Epepa napisał(a):Rozmawiałam o surlasie z moimi gospodarzami w Primosten i w Zuljanie.
Ojej
Dzięki za informacje, szkoda, że takie złe
W Czarnogórze po prostu obcinali całe "pióropusze". Być może to jedyna możliwość, żeby powstrzymać szkodnika. Tylko dlaczego nic z tym nie robią...
Magda O. napisał(a):Vis jest fajny, ale chyba nie ma startu do Komižy
Katerina napisał(a):travel napisał(a):Dłuższy spacer mógł się skończyć w pobliskim szpitalu
Niestety, to nie szpital, tylko przychodnia - choć rozmiarem przypomina duże centrum medyczne.
Ten sam lekarz obsługuje pacjentów i w Visie i w przychodni w Komiży - mieliśmy przyjemność go poznać , przyjemny był (bardzo hippy ), choć okoliczności poznania były stresujące. Na Visie nie mogliśmy nawet zrobić Małżowi badania krwi - odsyłał nas katamaranem do Splitu, ale nie posłuchaliśmy Okazało się, że sam kontakt z autorytetem medycznym wpłynął natychmiast na poprawę stanu zdrowia u małżonka
Dowiedziałam się sporo o opiece zdrowotnej na Visie od Mladena ze Stone Garden - na Visie nie ma też weterynarza, ani...dentysty
Epepa napisał(a):Rozmawiałam o surlasie z moimi gospodarzami w Primosten i w Zuljanie. W tych miejscach palmy już niestety są zainfekowane i padają jedna po drugiej. To prawdziwa plaga i bardzo narzekali, że rząd chorwacki nic z tym nie robi. Podobno zaczęło się od tego, że w Czarnogórze chcieli dosadzić palm w kurortach nad morzem, żeby wyglądały bardziej ekskluzywnie. Zamiast wyhodować je lub kupić na miejscu, sprowadzili palmy z Chin, bo było taniej. I w nich przyjechał właśnie surlas. A że na wybrzeżu Adriatyku nie ma żadnego naturalnego antagonisty, który by go zwalczał, wkrótce zaczął się panoszyć i nic nie jest w stanie powstrzymać tej postępującej zarazy. Na lądzie już dużo miejsc zaatakowanych, na bardziej odległych wyspach sytuacja wygląda lepiej, ale nie wiadomo, czy to też nie kwestia czasu......
Mieliśmy nadzieję, że z tych pni może jeszcze wyrosną nowe liście, ale Slaven, mój gospodarz z Zuljany mówił, że one raczej już nie mają szans się odrodzić. Surlas odgryza te liście od pnia i one usychają, a później opadają i drzewo jest martwe. Ze smutkiem patrzyliśmy na palmę w ogródku, którą lata temu posadził jego pradziadek. Z dnia na dzień wyglądała coraz gorzej, a w dniu naszego wyjazdu to już całkowicie zmarniała. Podobnie palmy w porcie. Gdzieniegdzie były już tylko same pnie, a pozostałe miały "klapnięte" w dół liście. W Primosten nasz gospodarz wyciął te pniaki, które zostały i bardzo żałował palm, bo ponoć były naprawdę piękne. W małym parku przy kościółku Sv. Roka też wszystko doszczętnie wygryzione. Na szczęście palmy są jeszcze w mieście Korcula i w Trogirze. Przynajmniej były kilka miesięcy temu.
Mam ochotę przyjrzeć mu się z bliska ,ale przypomina mi się jak Katerina w swojej relacji pisała o licznych pajęczynach w okolicy kościółka i odpuszczam.
Małż dostaje od gospodarzy butelkę wina z okazji urodzin
Tak nas wciągnęły te wakacje ,że oboje o tym zapomnieliśmy
Dziś będziemy jeść w konobie Bako.
Trochę tu drogo, więc nie szalejemy.
Zamawiamy zupę rybną, małże, sałatkę z grillowanych warzyw i na deser ciasto wiśniowe.
I tylko ta ciasto nam smakowało
i nagle dostrzegam tam czeską banderę
Powiększ (rzeczywiste wymiary: 1152 x 768)
A to ci niespodzianka- kraj bez dostępu do morza i taki statek
Katerina napisał(a):travel napisał(a):Mam ochotę przyjrzeć mu się z bliska ,ale przypomina mi się jak Katerina w swojej relacji pisała o licznych pajęczynach w okolicy kościółka i odpuszczam.
Wystarczyło się lekko schylić i doszłabyś do kościółka pod strefą zapajęczoną
Katerina napisał(a):travel napisał(a):Małż dostaje od gospodarzy butelkę wina z okazji urodzin
Tak nas wciągnęły te wakacje ,że oboje o tym zapomnieliśmy
Miło z ich strony, ale skąd wiedzieli o urodzinach małżonka?
Katerina napisał(a):travel napisał(a):i nagle dostrzegam tam czeską banderę
A to ci niespodzianka- kraj bez dostępu do morza i taki statek
Będziesz jeszcze pisała o tym statku, czy mam dorzucić swoje trzy grosze??
Powrót do Nasze relacje z podróży