Odcinek ósmy cdWitaj Visie
Dobijamy do brzegu wyspy i po chwili zjeżdżamy z promu.
Planujemy najpierw pojechać do polskiej bazy nurkowej Nautica, która mieści się w pobliskim hotelu Issa.
Problem polega na tym ,że przed promem stoi policjantka i wszystkim zjeżdżającym z promu każe jechać w lewo , a my musimy w prawo
Ale gdy nadchodzi nasza kolej, policjantka wstrzymuje ruch z promu obraca się do nas tyłem i przepuszcza kolejkę samochodów nadjeżdżających z prawej strony - tam właśnie chcemy jechać.
Samochody przejeżdżają i policjantka najwyraźniej zamierza obrócić się w naszą stronę...
....w tym momencie szybko rzucam do małża :
-jedź w prawo, gazu !
Kątem oka widzę zdziwioną minę policjantki , otwierającej usta.....
Więcej już nie widziałam,ale nikt nas nie gonił. Trochę obawialiśmy się co będzie jak będziemy wracać .
Jednak nie spotkaliśmy się już z funkcjonariuszką, która najwyraźniej kieruje tu ruchem tylko po przypłynięciu promu
Ale wróćmy do bazy nurkowej, w której małż zapoznaje się z towarzystwem i umawia się na nurkowanie za 2 dni.
W bazie robię zdjęcie mapy miejsc nurkowych w okolicach Visu:
koło bazy stoi ciekawy znak drogowy:
widoczek na zatokę:
i wsiadamy do samochodu.
Na przedmieściach Visu robimy zakupy w dużym Konzumie i pędzimy nową drogą do Komižy.
Widoki z góry na Komižę są pięknie. Z wrażenia przegapiamy punkt widokowy , ale jeszcze tu wrócimy.
Tuż po 14 jesteśmy na miejscu.Do naszej miejscówki trafiamy bez problemów, tym bardziej ,że z daleka przed domem widzimy stojącą kobietę - naszą gospodynię.
Witamy się, ma na imię Lecija , jest matką Margarity, z którą korespondowałam.
Powitanie jest krótkie , bo Lecija mówi tylko po chorwacku.
Otwiera nam bramę na podwórko i prosi ,żeby zaparkować jak najbliżej ogrodzenia po lewej stronie , bo wieczorem wraca mąż z córką i musi się tu zmieścić jego samochód.
Małż parkuje i od tego dnia ,żeby wejść lub wyjść z samochodu musi tarabanić się przez drzwi pasażera
Miejsca jest naprawdę mało
Lecija prowadzi nas do apartmana. Jest to pokoik z łazienką ,aneksem kuchennym w korytarzyku i 2 balkonami
Ale najważniejsze czeka na nas na stole w aneksie- to cały półmisek komiskiej pogacy zrobionej przez Leciję, a w lodówce butelka wina, sok pomarańczowy i woda mineralna.
I już lubię tą rodzinę
Trochę nam głupio, bo nic dla nich nie mamy
Jesteśmy w trakcie rozpakowywania , gdy słyszę głos gospodyni, która zaprasza mnie do maleńkiego ogródka przed domem .
I tak zostaję obdarowana 4 wielkimi cytrynami zerwanymi prosto z drzewa
Wejście do naszego lokum:
Tarasik, tuż przy wejściu:
Po wejściu do apartmana po prawej jest aneks kuchenny:
A po prawej sypialnia:
Z sypialni jest wyjście na drugi balkon:
i widok z niego:
A na dole mini ogródek przy grillu:
Z tarasiku przy wejściu mamy widok na klasztor św.Mikołaja i okoliczne niesamowicie zielone wzgórza
Po drugiej stronie ulicy stoi taki garażyk:
A obok taki sprzęt:
Tuż przy garażu po prawej stronie jest boisko do gry w bule , gdzie codziennie w godzinach popołudniowych odbywają się rozgrywki. Podczas gry towarzystwo kłóci się zawzięcie i koi nerwy chłodnym się piwkiem
Po prawej stronie boiska mieści się placówka straży pożarnej , a na jej terenie plac zabaw- dzieci bawią się tu do nocy:
W dniu naszego przyjazdu jest bardzo gorąco więc po rozpakowaniu , schłodzeniu się pod prysznicem i skonsumowaniu przepysznej pogacy w towarzystwie wina ,padamy jak przysłowiowe muchy.
Wychodzimy ok.18 , sądząc w swej naiwności ,że na pewno jest już chłodniej
Pora na mały rekonesans.
Najpierw idziemy zobaczyć najbliższą plażę Kamenicę.
Po drodze robię zdjęcie klasztoru, tym razem bez wszechobecnych kabli:
Kwitnąca agawa:
Na Kamenicę zerkamy z góry:
Przed Kamenicą jest plaża dla psów :
W drodze powrotnej spotykamy matkę karmiącą: