Odcinek piąty część pierwszaMuszę przyznać ,że pierwszy tydzień naszego urlopu był mało emocjonujący
Za to drugi tydzień.....
Ale nie uprzedzajmy wypadków i wróćmy do pierwszego tygodnia
Panujące upały nie sprzyjały jakiejkolwiek aktywności fizycznej
Kolejny dzień spędziliśmy na miejscu.
Zastanawialiśmy się gdzie by tu poplażować. Nie chcieliśmy iść zbyt daleko , bo po 10 upał był już niemiłosierny.
Bistrica była najbliżej - żwir jest , cień można znaleźć, a woda jest tak samo mokra i chłodzi jak przy mojej plaży
Niestety na Bistricy wszystkie miejsca w cieniu były już zajęte
Skręcamy w lewo w stronę Likvy w nadziei ,że może znajdziemy wolne miejsce pod jakimś krzaczkiem .
I jest
- bezludna w tym momencie plaża Žalce , która położona jest tuż przed Likvą
Po chwili zajmujemy strategiczne miejsce pod tamaryszkiem i oddajemy się błogiemu lenistwu -tzn . małż się oddaje , bo ja jak zwykle po 5 minutach łapię za aparat i idę na obchód
A małż jak zwykle opala się w cieniu
Žalce z daleka i bliska:
Plaża jest bardzo przyjemna i ma ciekawe skałki w różowo- łososiowym kolorze
Nie wiem co to za rodzaj skały, ale kamienie w tym kolorze uderzane o siebie wydają jakiś nietypowy czysty dźwięk
Oczywiście kilka zabrałam ze sobą
Przysiadam na leżaku....
Ale po chwili moją uwagę przyciągają wszelkiej maści jednostki pływające
Najpierw sprawdzam co stoi w splitskim porcie :
A potem sprawdzam co porusza się po morzu:
O jaki duży prom
Przez drgające z upału powietrze ledwo widzę nazwę tego potwora- to Petar Hektorović , już niedługo będziemy nim płynąć
Na chwilę przykuwa moją uwagę inny prom- Juraj Dalmatynac - ktoś może wie na jakiej trasie kursuje?
Chcę jeszcze zrobić zdjęcia Petarowi , ależ ta bestia zasuwa
Chcę zrobić maksymalne zbliżenie promu a on już chowa się za skały
Po 13 moją uwagę przykuwają chmury piętrzące się nad lądem i po raz kolejny cieszę się ,że jesteśmy na wyspie
Wraz upływającym czasem morze robi się coraz bardzie niespokojne .
I znowu mam pretekst do użycia aparatu - uwielbiam robić zdjęcia
Ach nie wspomniałam nic o małżu
Małż najpierw opalał się w cieniu, czytał prasę, kąpał się , a na koniec oddał się w objęcia Morfeusza .
Spał sobie słodko , nieświadomy nadchodzącej katastrofy
A ja tym czasem w zapamiętaniu "łapałam" fale. Zrobiłam jakieś 100 zdjęć
Ale nie bójcie się pokażę tylko kilka
Nagle usłyszałam dziki wrzask i soczyste przekleństwo. Tak się zajęłam tymi falami ,że nie zauważyłam że sięgają coraz dalej i w pewnym momencie zalały nie tylko śpiącego małża , ale i nasz plażowy dobytek
I tak morze zabrało nasz cień pod tamaryszkiem
Wracamy do apartmana na małe co nie co , czyli jajecznicę z 10 jaj na boczku z Krakusa
W drodze powrotnej , robiąc zdjęcie ślicznym maczkom niemalże kładę się na drodze
i jeszcze Bistrica - tak dla utrwalenia