Epepa napisał(a):Ja też z przyjemnością poczytam. Tym bardziej, że na Vis i Brac (poza Sumartinem) jeszcze nie byłam i są dopiero w planach na przyszłoroczną majówkę lub wrześniówkę
Hej Ewa,
ledwo zdążyłaś , bo już zaczynam
Odcinek pierwszy część pierwszaOd kilku lat jeździmy z Małżem do Chorwacji we wrześniu.
Ale po lekturach czerwcowych relacji zdecydowałam ,że pora sprawdzić jak to jest w Chorwacji w czerwcu .
W swojej ignorancji i naiwności myślałam ,że czerwiec jest podobny do września .
No czym może się różnić ? Co najwyżej długością dnia i ilością kwiatów.
Nic bardziej mylnego
12.06.2019r po krótkim i niespokojnym śnie o 2 w nocy wyruszyliśmy w podróż.....
o przepraszam , nie wyruszyliśmy o 2 tylko o 2.10 bo po zatankowaniu samochodu na najbliższej stacji paliw , gdy postanowiłam uruchomić nawigację okazało się ,że w zestawie brak jest wtyczki 12v.
Małż oczywiście już podkręcony podróżą nie mógł zrozumieć czemu po zaktualizowaniu nawigacji nie przypięłam z powrotem tej wtyczki do kabla .
A ja przez całe 5 minut drogi powrotnej do domu gorączkowo myślałam, gdzie wsadziłam tą cholerną wtyczkę i co Małż mi zrobi jak w ciągu 30 sekund jej nie znajdę
Wtyczkę znalazłam w ciągu 15 sekund, kolejne 5 sekund poświęciłam na przycupnięcie na pufie na policzenie do 10 (teraz już nic złego nie może się stać
), 5 sekund na zamknięcie mieszkania i kolejne 5 na dobiegnięcie do samochodu.
UFFFF- udało się , tym razem mnie nie zabije
.
Dalsza podróż przebiega bez większych problemów : przejście z Czechami w Boboszowie,czeskie autostrady w remoncie w środku nocy bez problemów, okolice Brna ok. 4 rano bez korków. Gdy przekraczamy granicę z Austrią jest już jasno. Niedługo po przekroczeniu granicy wjeżdżamy na nowiutki odcinek autostrady.
Nie wiem , jak robicie zdjęcia przez szybę samochodu ,że są takie idealne a u mnie zawsze widać jaka jest brudna ta szyba i do tego jeszcze widoczne są wtopione druciki do podgrzewania szyby
I to tyle zachwytów nad austriackimi autostradami, bo prawie przez całą Austrię są remonty i ograniczenia prędkości do 80-100 km/h. Całe szczęście, że Wiedeń mijamy ok. 6 , więc jest prawie pusto.
Pogoda dopisuje a temperatura systematycznie rośnie.
Jadąc od Zagrzebia na południe Chorwacji patrzę na mijany krajobraz i coś mi nie pasuje.
Jest jakoś inaczej. Po chwili dociera do mnie ,że zamiast zrudziałych paproci widzę zielone morze paproci i pełno krzewów obsypanych żółtymi kwieciem
Ok.12 docieramy do tunelu ciepło-zimno. Przed tunelem jest 28,8 a za tunelem 29,7 stopni.
Szału ni ma . Szał zaczyna się już podczas zjeżdżania serpentynami - temperatura zaczyna szybko rosnąć i na dole jest już 35 stopni.
Pierwszy widok na Jadran- oczywiście widok zabrudzony
Sprawdzam , o której mamy prom - 14.15 . I tak po raz kolejny mijamy odmoriste Krka
O 13.40 jesteśmy już w porcie w Splicie . Napięcie opada , zdążymy na pewno
A w porcie jak zwykle kociokwik. W dodatku jakiś remont zaczynają
A promu nie widać . Pewnie jest gdzieś na końcu tak jak w zeszłym roku .
"Nie patrz na nic , tylko jedź prawą stroną" - radzę Małżowi.
Małż wyjątkowo się słucha
Ale tym razem nie wychodzi nam to na dobre, bo nagle przed nami wyrasta zapora w postaci ruchowego ogrodzenia a za nią walec drogowy. W dodatku nie ma się kogo zapytać ,gdzie jechać. Zatrzymujemy się niezdecydowani a za nami szybko robi się korek, ale wszyscy grzecznie czekają. Pewnie też nie wiedzą gdzie jechać
Nawet już nie denerwujemy się tą sytuacją- był czas przywyknąć
W końcu zjawia się ktoś z obsługi i do promu na Brač każe jechać nam w lewo
.
Ostatecznie slalomem docieramy do jednego z pirsów na końcu portu i zajmujemy miejsce w trzecim rzędzie.
Prom już stoi i już wiem ,że za chwilę zaczną wpuszczać samochody, bo do odpłynięcia zostało pół godziny.
Wyskakuję z samochodu i uderza mnie fala gorąca. Gorąco to mało powiedziane czuję się jakbym trzymała w ręku pochodnię, która mnie przypieka . Na szczęście budynek z kasami jest blisko.
Prom połyka nas bez problemu i punktualnie o 14.15 odpływamy.
Podczas rejsu łapię w kadr mewy i inne promy
spotykam smutnego lub znudzonego pieseczka
przebijam się przez rozgrzane powietrze i fotografuję Sutivan
szybko zbliżamy się do wyspy- witaj ponownie Braču
mijamy mauzoleum rodziny Petrinović
i wpływamy do portu w Supetarze