Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Dwa tygodnie z cykadami, czyli nasza Chorwacja 2009

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 26.08.2009 13:39

Witam yskyerka mam nadzieję, że dalsza część relacji, też ci się spodoba.

oginioszki napisał(a):Wasze zdolności w wykorzystaniu przestrzeni autka zrobiły chyba na wszystkich ogromne wrażenie w tym i na nas


Nie było to aż takie trudne :) Zapraszam na dalszy ciąg relacji.

Lidia K napisał(a):Widocznie też zje wszystkie młode listki i gałązki


Jakoś sobie muszą radzić. Pewnie jedzą co tylko im wpadnie w "ręce" ;)
Kasieńka
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kasieńka » 26.08.2009 21:09

Ja tez zapisuję się do czytelni

Obrazek

...rozumiem, ze to winko to na znieczulenie przed goleniem...
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 27.08.2009 09:21

Kasieńka napisał(a):...rozumiem, ze to winko to na znieczulenie przed goleniem...


Przed i po ;) Ale spełniło swoje zadanie :)
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 27.08.2009 12:01

12.08.2009 Środa

Pobudka i pakowanie. Ciężko było wstać i pakowanie idzie nam mozolnie. Trochę rzeczy z jedzenia nam ubyło, więc teoretycznie powinno być więcej miejsca, a z ledwością domykamy bagażnik ;)
Z campingu Skovrdara wyjeżdżamy o godzinie 10.40, pogoda piękna.
Przed wyjazdem z obawą śledziłam prognozy pogody, gdzie przepowiadane były dni deszczowe i ... nie mieliśmy ani jednego deszczowego dnia. Mało tego, codziennie niebo było praktycznie bezchmurne :) To tak odnośnie sprawdzalności prognoz pogody ;)
Szybkie tankowanie w Novalji i w trasę. Cel-> okolice Trogiru.
Jazda się dłuży, ale pełna jest pięknych widoków, szczególnie w okolicach Paskiego Mostu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zaraz za Sibenikiem dopada nas zmęczenie i zatrzymujemy się na krótki postój. Z krótkiego postoju robi się długi, bo schodzimy po skarpie na skałki i odpoczywamy w wodzie i na słoneczku. Takie miejsca lubimy najbardziej, ciche, spokojne, głębokie ;).

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Czas ruszać. Dojeżdżamy do campingu Jasenowo, na którym mieliśmy się zatrzymać. Jest miejsce. Cena to 22 euro za 2 osoby namiot i samochód, do tego pewnie jeszcze trzeba doliczyć tax. Mi się nawet podoba, ale mój mąż stwierdza, że camp wydaje mi się "przemysłowy" (cokolwiek to miało znaczyć ;)), a na plaży nie będzie co robić, bo jest z drobniutkim żwirkiem i przez to nie będzie ciekawego życia podwodnego.
Jedziemy dalej. Pomiędzy Sibenikiem i Trogirem zaglądamy na jeszcze jeden camping, ale jakoś nam nie pasuje. Jest bardzo ciasno.
Stwierdzam, że jak nie znajdziemy niczego ciekawego do Trogiru, to jedziemy do Zivogosce na camping Male Ciste.
No i tradycji stało się zadość, widok już z Makarskiej Riwiery:

Obrazek

A to przy wjeździe na camping Male Ciste.

Obrazek

Rozbiliśmy się praktycznie w tym samym miejscu co zwykle.

Jesteśmy zadowoleni, że wróciliśmy w to miejsce, ale jest tutaj jakoś inaczej niż zawsze. Dużo ludzi, głośne towarzystwo z Polski, które urządziło sobie wieczorno- nocny dancing. Nawet światełka choinkowe sobie zawiesili, żeby im coś mrugało :/.
Jako plus, to jak zwykle czyste łazienki i miły właściciel ;)

Szybki obiad, bo żołądki się już bardzo domagały zapełnienia. Jemy kaszę z gulaszem z naszych zapasów :)
Rozbijamy się i idziemy zobaczyć Jadran wieczorową porą

Obrazek

, a później do baru na piwko. Usadawiamy się na naszych ulubionych leżakach i tak przyjemnie spędzamy wieczór.

Trochę szkoda mi zwiedzania Trogiru, ale zostawimy go na " za rok"
Jutro nasz pierwszy dzień w Zivogosce.
Kasieńka
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kasieńka » 27.08.2009 17:25

Roksa_ napisał(a):Trochę szkoda mi zwiedzania Trogiru, ale zostawimy go na " za rok"

... mi też szkoda... liczyłam na fajne foty znajomych miejsc :cry: ale co się odwlecze...
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 27.08.2009 18:51

Kasieńka napisał(a): ale co się odwlecze...


... mam nadzieję, że nie uciecze ;)
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 27.08.2009 19:02

Roksa_ napisał(a):Jesteśmy zadowoleni, że wróciliśmy w to miejsce, ale jest tutaj jakoś inaczej niż zawsze. Dużo ludzi, głośne towarzystwo z Polski, które urządziło sobie wieczorno- nocny dancing. Nawet światełka choinkowe sobie zawiesili, żeby im coś mrugało :/.
Jako plus, to jak zwykle czyste łazienki i miły właściciel ;)

No niestety wszystko się zmienia... Dobre campingi stają się popularne, co w efekcie nie wychodzi na dobre turystom.
Sanji nie częstował Was rakiją? :wink:
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 27.08.2009 20:20

maslinka napisał(a):Sanji nie częstował Was rakiją? :wink:


W tym roku jakoś nie. W ogóle mnie nie poznał, dopiero jak Wojtka zobaczył, to zaskoczył :)
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 28.08.2009 14:10

13.08.2009 Czwartek

Budzimy się około godziny 8.30 jak tylko słońce wychodzi zza gór i robi się zbyt duszno i gorąco, na wylegiwanie się w namiocie. Dziś dzień lenistwa.
Od razu wskakujemy w stroje kąpielowe i idziemy na plażę. Jak zwykle ( tak jak i masilnka;)) omijamy główną campingową plażę i idziemy na skałki tuż obok na nasze ulubione miejsce. Do godziny 14 można tam spokojnie schować się do cienia w razie zmęczenia słońcem.
Rano fale są duże, a woda niezbyt ciepła. Zaliczamy szybkie nurkowanie i idziemy na śniadanie. Chleb zamówiliśmy poprzedniego dnia w recepcji, więc nie ma problemu z zakupami. Jest to jedna z zalet tego campingu, ale nie tylko , panuje tutaj klimat odpowiadający komuś, kto szuka przyjemnego, klimatycznego miejsca. Niestety jak już pisałam w poprzednim odcinku, trochę się pozmieniało, niestety na minus. Okazało się, że lodówki nie są już ogólnie dostępne, za korzystanie trzeba zapłacić 8kn. Dwa lata temu była dostępna maszyna do lodu, a w tym nawet lodówki są płatne :(

Ceny:
Osoba: 30kn
Namiot: 30kn
Samochód: 21kn
Prąd: 20kn
Tax: 3,5kn

Po śniadaniu zabieramy zbieramy cały plażowy ekwipunek i idziemy poleniuchować na plaży. Jakoś, o dziwo, nie mam ochoty nurkować i mąż zakotwicza mi koło i tak kołuję na falach, które są już trochę mniejsze niż rano, ale dalej spore.

Obrazek

Oczywiście nurkowanie też było ;)

Przy okazji obserwujemy mega zabezpieczonego nurka, pływające go po powierzchni z boją i flagą nurkową ( której i tak 90% ludzi nie rozpoznaje ;))

Obrazek

Gdy słońce znajduje się w takim punkcie, że już nawet drzewo nie daje cienia, decydujemy się wrócić na camp. Zresztą trzeba już coś przekąsić :)
Namiot stoi w słońcu, ale na szczęście możemy skorzystać z dużego parasola, który jest na wyposażeniu. Rozkładamy ten "dar" i zasiadamy do fasolki po bretońsku.
Potem książki i leżaki ;)

Obrazek

Wieczór zaplanowany mamy w Makarskiej. Parkujemy praktycznie w centrum za 10kn za 1h i kierujemy się w stronę Konopy Dacina. Ja zamawiam rybkę

Obrazek

Mój mąż prażone kalmary.

Obrazek

Jak zwykle danie mojego męża smakuje mi bardziej, więc co chwila podbieram kalmary ;)
Do tego Ozujsko, na zdjęcie załapał się nawet kelner, który obsługuje nas już 3 rok :)
Obrazek

Oczywiście dochodzi do tego obowiązkowy spacer po Makarskiej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I obowiązkowe zdjęcie ;)

Obrazek

Wieczór spędzamy przyjemnie nic nie robiąc ;)

Jutro pobudka wcześnie rano, bo czeka nas górska wędrówka.
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 29.08.2009 09:34

14.08.2009 Piątek

Pobudka miała być o godzinie 5.50, ale jakoś tak się dobrze spało, że wstaliśmy dopiero przed 9 ;) I teraz decyzja. Idziemy? Czy nie idziemy? Słońce jakoś tak za chmurami... jemy śniadanie i ruszamy.
Start przy znaku Zivogosce Blato.

Obrazek

I pierwsze czerwone kółeczko ;)

Obrazek

Na początku szlak przyjemny, ogrodzony z dwóch stron.

Obrazek


Dochodzimy do jakiejś wioski, idziemy dalej. Przechodzimy przez jezdnie i teraz już ostro w górę. Idzie się przyjemnie, w cieniu.

Znak:

Obrazek


I decyzja. Gdzie idziemy? Nie mieliśmy jakiś planów, co do rodzaju góry ;), po prostu chcieliśmy wejść na "to" co widać nad campingiem.
Z mojej strony oczywiście padła propozycja, żeby wejść na to co niżej, ale męska część naszej wycieczki, mówi, że idziemy na Sutvid, muszę się zgodzić, bo ma wodę w plecaku, a już poszedł dalej ;)

Mijamy studnię i nie omieszkamy zamoczyć w niej chust na głowę, a mój mąż moczy koszulkę i zarzuca na plecy.

Obrazek

Po drodze mijamy jakieś zniszczone domy. Zaglądamy do środka, penetrujemy okolicę i dalej do góry.

Obrazek

Obrazek

Jeszcze zobaczyliśmy takie coś:

Obrazek

Obrazek

Ciekawe co się tam stało...

Po wyjściu z lasu słońce ostro daje nam w kość. Idziemy od cienia do cienia, gdzie robimy krótkie odpoczynki. Widoki wspaniałe.

Obrazek

I tak do góry, do góry, do góry...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Po drodze mijamy Chorwata, pytamy jak daleko jeszcze, on na to, że "pół". Ale pół czego? Trasy? Godziny? Spoglądamy do góry i stwierdzamy, że na pewno chodziło mu o pół godziny ;)

Idziemy dalej do góry, jest stromo, a buty ślizgają się po małych kamyczkach.

Obrazek

Ostatnie podejście.

Obrazek

Jest! Jest! Jest znak, ale zaraz, zaraz... to znak Sutvid 1.3h.

Obrazek

Nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Nie wiemy co robić iść dalej, czy zejść. Postanawiamy wdrapać się (dosłownie ;)) kilkadziesiąt metrów wyżej, pooglądać widoki i tam podjąć decyzję.
Widoki wspaniałe

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A tutaj chyba w oddali widać autostradę w trakcie budowy:

Obrazek

No i decyzja: Wracamy- postanowione. Jednak przy znaku Stuvid 1,3h ambicja nie pozwala mi zejść i idziemy dalej. Szlak ciężki, wymagane przeskoki ze skały na skałę. Po kilku takich przeskokach zdrowy rozsadek podpowiada mi żeby zawrócić... kończy nam się woda, a jeszcze przecież zejść trzeba.
Jak się okazuje była to bardzo słuszna decyzja. Droga w dół jest bardzo ciężka, szczególnie, że kolano cały czas do mnie przemawia, że już dalej nie chce.
Nogi idą same, nie myślę o niczym.
Dochodzimy do zniszczonych domów, to już blisko.

Obrazek

Do samochodu dochodzimy po około 5h marszu (3h do góry i 2h na dół).

I może kilak rad, dla kogoś kto ma zamiar wybrać się na Sutvid. Nie jest to wycieczka, na którą można wybrać się ot tak sobie. Trzeba się przygotować, a na pewno bardziej niż my. Wyjść trzeba najpóźniej o 6, żeby uniknąć skwaru. Dobre buty, trzymające kostkę. Opaska na kolano, dla kogoś kto ma z nimi problem (czyt. Ja, po kontuzji). I duuużo wody.

Na campingu szybki prysznic, już od połowy drogi w dół, o tym marzyłam. ;)
Nawet nie chce nam się jeść, ucinamy sobie drzemkę.
Budzimy się po około 2h. Troszkę odżywieni idziemy nad wodę, jednak nie mamy ochoty na nurkowanie. Tak sobie siedzimy ;)

Wreszcie przyszła pora na kolację. Dziś grill i Plejskavica kupiona w Konsumie. Rok temu wypróbowane danie, jest bardzo smaczne.

Obrazek

Pyszną kolację zjadamy ze smakiem, co jakiś czas spoglądając na góry, uśmiechając się pod nosem.

A tutaj byliśmy :

Obrazek

Dziś będziemy spać jak zabici :)
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 29.08.2009 09:40

Fajna wyprawa, ale moje kontuzjowane niegdyś kolano od samego czytania już boli... ;) czekam na ciąg dalszy.
Ryszard_K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 615
Dołączył(a): 27.05.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Ryszard_K » 29.08.2009 10:08

Te zniszczone domy to efekt trzęsienia ziemi w 1961 r. (od Ploce do Omisa)
Ich mieszkańcy przenieśli się nad brzeg Jadranu i założyli m.in. Zivogosce Blato . Mieszkaliśmy w tym roku u takich gospodarzy, którzy
z uprawy winorośli i hodowli kóz przekwalifikowali się na "obsługę turystów".
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 29.08.2009 10:45

Niesamowite widoki :!: Gratulacje :!: Podziwiam, że się zdecydowaliście, mimo późnej pory wymarszu. Widać, że Sutvid to jednak nie przelewki. Chętnie bym się tam wdrapała, ale nie w takim upale :)
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 29.08.2009 13:00

helen napisał(a):Fajna wyprawa, ale moje kontuzjowane niegdyś kolano od samego czytania już boli... ;) czekam na ciąg dalszy.


Też mam problem z kolanem (kontuzja na meczu) i przy zejściu dawało czasem o sobie znać, ale i tak było lepiej niż oczekiwałam.

Ryszard_K napisał(a):Te zniszczone domy to efekt trzęsienia ziemi w 1961 r. (od Ploce do Omisa)
Ich mieszkańcy przenieśli się nad brzeg Jadranu i założyli m.in. Zivogosce Blato . Mieszkaliśmy w tym roku u takich gospodarzy, którzy
z uprawy winorośli i hodowli kóz przekwalifikowali się na "obsługę turystów".


A to ciekawa informacja. Dzięki za podanie tak rzeczowych informacji. Szczególnie mój mąż jest zadowolony, że poznał taki fakt historyczny :)

maslinka napisał(a):Niesamowite widoki :!:Gratulacje :!: Podziwiam, że się zdecydowaliście, mimo późnej pory wymarszu. Widać, że Sutvid to jednak nie przelewki. Chętnie bym się tam wdrapała, ale nie w takim upale :)


Gratulować nie ma za bardzo czego, szczytu nie zdobyliśmy ;), ale i tak mieliśmy satysfakcję. Upał... to wszystko przez ten upał ;)Gdyby nie on, to by nam się udało :)
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 31.08.2009 09:47

15.08.2009 sobota i 16.08.2009 niedziela

Dwa ostatnie dni na Makarskiej Riwierze opiszę w jednym odcinku, bo oddaliśmy się błogiemu lenistwu. Większą część czasu spędzaliśmy na plaży.

W sobotę wybraliśmy się do pobliskiego Drvenika, musieliśmy wypłacić pieniądze z bankomatu, a tam jest najbliższy. Poza tą krótką wycieczką nie działo się nic oprócz plażowania, nurkowania, siedzenia na leżakach i czytania...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

... po prostu cieszyliśmy się słońcem.. i sobą ;)

Obrazek

I z arbuzem ;)

Obrazek

I jeszcze przedstawiam Wam naszego campingowego kota. Słodziak z niego był, a że my do czworonogów mamy słabość, to dostawał od nas zawsze co nieco. Dlatego pewnie później zawsze u nas przesiadywał ;)

Obrazek

Jutro ruszamy na Hvar :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Dwa tygodnie z cykadami, czyli nasza Chorwacja 2009 - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone