Te kiero suplemencik mile widziany ,może w postaci filmiku,albo może masz jeszcze jakieś zdjęcia ?:)
No ,ale czas kończyć ten nasz ostatni spacer ...
Widzimy Sarajewskie róże,ponoć jest ich coraz mniej ,jakiś czas temu podjęto decyzję o ich odnowieniu,nie wiem czy tak się stało lub stanie...
Na końcu Alei Snajperów znajduje się Wieczny Ogień,pali się bez przerwy ku pamięci obrońców Sarajewa w czasie wojny.
Dalej idziemy ulica Marszałka Tito.Tu w parku miejskim zauważamy szklany,szmaragdowy,mieniący się pomnik.To pomnik dla 1500 zabitych dzieci ,podczas wojny w latach 1992-1995. Na około pomnika odciśnięte zostały dziecięce ślady stóp ,które zmierzają w kierunku fontanny .Przy fontannie spaceruje dziadek z malutkim wnuczkiem ...nasuwają się refleksje...czy rodzice tego dziecka pamiętają wojnę,czy dziecko kiedyś spyta o historię tego pomnika ...wzruszam się na ten widok.
Obok fontanny ,znajdują się wałki z imionami i nazwiskami dzieci,oraz datą ich urodzenia i śmierci.Wielu z nich to mój rocznik lub młodsi. Kiedy obracam wałki czytając nazwiska,słyszę jak w środku delikatnie dzwonią dzwoneczki
Czas wracać ,jeszcze kilka zdjęć i postanowienie,że kiedyś na pewno wrócimy do tego miasta,bardziej przygotowani .
Jedziemy przez Bośnię,mijamy domy ,na których widać skutki powodzi,wszystkie mają opustoszałe partery,pootwierane okna.Na drzewach widać śmieci,nieprawdopodobne jak wysoko była woda .
Jedziemy do domu,ale najpierw zatrzymamy się na nocleg na Węgrzech,jedziemy do Bataapati ,śpimy w pensjonacie,niestety nie zrobiłam tam zdjęć.Ale było bardzo spokojnie i pyszne ,obfite śniadanie .Fajne miejsce na odpoczynek,nazywał się Naspolya Panzio es Etterem .polecam .
Potem mamy jeszcze nocleg w Szczyrku,leje deszcz
wyskakujemy na typowo góralskie jadło czyli pizzę
i zmykamy do hotelu
Hotel wielki ,opustoszały, mamy do własnej dyspozycji.Pani nas wpuszcza ,podaje kod do wejścia i się ulatnia.Zaprawdę powiadam Wam,przedziwne uczucie być w całym hotelu całkiem sami i mieć do dyspozycji kuchnię hotelową
No i koniec naszej przygody.Na drugi dzień jedziemy na Pomorze ,gdzie czeka na nas stęskniony pies
Dzięki wszystkim za towarzystwo,miło się pisało.Może komuś się coś przyda z tej mojej relacji.
To drugi nasz wyjazd na Bałkany.Jeden z biurem, drugi samodzielny.Oba ciekawe ,żadnego nie żałuję i planuję już następne wakacje...oczywiście na Bałkany!