Święta idą,mało czasu,a chciałabym skończyć tą relację
Nie będę opisywać każdego zdjęcia,bo już wiele było o Sarajevie ,ale jeśli będą jakieś pytania ,to z chęcią odpowiem .
Przyjechaliśmy do Sarajeva pod wieczór ,dość łatwo znaleźliśmy nasz hostel ,ale z miejscem do parkowania,jak to bywa w tym mieście było kiepsko.Postawiliśmy na chwilkę samochód pod hostelem i poszliśmy się zameldować.Chłopak,który prowadzi Travellers Home poinformował nas ,że jest na przeciwko parking strzeżony.Opłata nie była zbyt wygórowana,więc faktycznie zostawiliśmy tam samochód,wzięliśmy tylko najpotrzebniejsze rzeczy i udaliśmy się do pokoju.
Bardzo nam się spodobało miejsce noclegu.Jest tam kilka pokoi ,dwie duże,nowoczesne łazienki,duża kuchnia i oszklony balkon (palarnia). W kuchni dwa komputery do dyspozycji.
nasz hostel,mieszkaliśmy na samej górze.
kuchnia
widok z palarni
nasz pokój
Było już późno,ja i córka nie miałyśmy już siły na wieczorny spacer,ale mąż chciał się przejść.
Nasz hostel był 4 min od Baščaršiji ,więc poszedł się rozejrzeć i zrobił kilka zdjęć.
Był pod wrażeniem ilości ludzi.Mówił,że w każdej knajpce stoliki pozajmowane,na ulicach nie można było swobodnie przejść,wszędzie pełno młodych ludzi,z każdego rogu dobiegała inna muzyka,do każdego bankomatu kolejka
Życie nocne kwitnie w Sarajevie .
Rankiem wstajemy,wypijamy kawkę,jemy śniadanie i idziemy pozwiedzać trochę to piękne miasto.
Rok temu pisałam ,że chciałabym się tu wybrać i porównać to miasto z Mostarem
Dziś wiem,że takie porównanie jest bez sensu i nie wiem dlaczego w ogóle chciałam porównywać
Kiedy chodziliśmy po Sarajevie czuliśmy się dziwnie,jacyś bardziej skupieni,małomówni.Architektonicznie to miasto mnie nie zachwyciło,jest dużo nowoczesnych budowli,wysokich oszklonych budynków ... ale spacerując czułam wzruszenie ,nie umiałam się go pozbyć,może nawet nie chciałam.Ale dosyć już o odczuciach,każdy kto odwiedzi lub odwiedził to miasto odczuje je po swojemu.Myślę,że nikt jednak nie pozostanie obojętny.
Spacerujemy dalej....Budynek Ratusza i Biblioteki Narodowej (Obnovljena Vijećnica ),wprawił mnie w zdumienie,bo niby to ładne ,a jednak jakieś niepasujące
Inat Kuća ,nazywany przekornym domkiem
Zacytuję wiadomość z internetu: "Po drugiej stronie rzeki, na przeciwko gmachu ratusza warto rzucić okiem na Inat Kućę. Właściciel Inat Kući nie zgodził się na wyburzenie domu pod budowę meczetu. Przystał jedynie na przeniesienie go na drugą stronę rzeki cegła po cegle. Po ok. 200 latach podobna historia spotkała jego wnuka, tym razem rozbiórka miała się odbyć, by na miejscu domu stanął ratusz miejski. Utrzymując rodzinną tradycję wnuk także zażądał przeniesienia domu na dawne miejsce, gdzie stoi do dziś wabiąc przechodniów miłą restauracyjką."
...CDN....