Czas na podsumowanie i nawiązanie do "szyszka+" w tytule tego wątku
Powrót - mogę właściwie napisać: jak zwykle - z późnym śniadaniem w Landzeit przy Tauerntunnel.
W takich okolicznościach jakby lepiej smakuje:
Dawno, dawno temu (jak ten czas leci), jakieś pół wieku wstecz, na letnie wakacje jeździliśmy do dziadków na Kurpiach (wioska pod Ostrołęką). Tak mi się to przypomniało, gdy byłem w trakcie "planowania pieca" na tarasie.
Bo 50 lat temu to było tak:
- a co wnusiu na śniadanie? jajka na kurkach?
- acha
- to masz tu koszyczek i wiadro. skocz do lasu, przynieś kurki i wiadro suchych szyszek.
(tu babcia tłumaczyła pod którą sosną mam szukać kurek - dacie wiarę, że bez GPS?)
Ponieważ borek sosnowy był zaraz "przez drogę", cała akcja trwała może 20 minut do pół godziny.
Gdy wracałem (bo takie akcje były prawie codziennie), patelnia wysmarowana słoninką już czekała na fajerce.
Teraz tylko wrzucić pod płytę szyszki i rozpalić.
- taaa,... taaa,... taaa,... - jak mawiał Himilsbach w Rejsie -
Jajecznica na słonince i kurkach, usmażona nad ogniem z szyszek, do tego pajda
wczoraj upieczonego cheba...
Mając takie fajerkowe "cudo" na tarasie, wiedziałem, że muszę powtórzyć jajecznicę z wakacji u babci.
Jeśli chodzi o produkty na patelni, muszę się zadowolić kupnymi - nie pójdę do kurnika, nie oderżnę płatka słoniny z wiszącego pod pułapem połcia, nie znajdę w promieniu kilku/nastu kilometrów ani jednej kurki...
Nie znajdę ani jednej sosnowej szyszki... wokól nas tylko świerki i buki.
Takie czasy, takie miejsce...
Ale... przecież w Chorwacji, na prawie każdej plażyczce, na której lądowaliśmy, walały się miriady szyszek.
I tak podczas tego chorwackiego urlopu, przy każdym lądowaniu, zbieraliśmy nieco suchych szyszek.
(na marginesie: ani jedna szyszka nie pochodzi z terenu jakiegokolwiek Parku, gdzie nawet leżące suche szyszki są pod ochroną)
I się nazbierało przez dwa tygodnie
- duży 100-litrowy worek.
Po powrocie doczekałem się sezonu na kurki w sklepach
I pewnego
późnoletniego poranka, "za pamięć Babci i Dziadka"
zaskwierczało i zapachniało na tarasie.
I tym dniu - dokładnej daty nie pamiętam, ale to był jeszcze sierpień - zamknąłem "Zaglavski urlop" 2022.