26.06.2022Będzie króciutko i prawie bez zdjęć - wszystkie z tego dnia są na
3. stronie tego wątku.
Jak wspomniałem, punktualne spotkanie z "olivnym" Denisem
w Gaženicy...
---
Trochę jeszcze o olivie
*: zeszłoroczna (12 litrów) skończyła mi się już pod koniec roku. OK, parę butelek poszło na podarki.
Miało to jednak też "pozytywną" stronę (oprócz "radości dawania"
): zdążyłem wypróbować wszystkie dostępne w okolicznych sklepach (REWE, Kaufland, REAL, EDEKA...) olivy. Niestety, mieli
tylko greckie, włoskie, hiszpańskie i portugalskie.
I tylko jedna
zbliżyła się do tej Denisowej. "
Terra Creta - Early Harvest".
A na razie jestem spokojny i zadowolony macając chlebek w
mętnawej ambrozji lub podlewając nią sałatkę
---
Po "misiu" z Bernardem i jego żoną oraz zapoznaniu się z nowym personelem mogliśmy spokojnie zainstalować się w app'ie i rozkładać ponton. To też jest całkiem inna praca, jeśli robisz ją niejako "u siebie". Nie ma tej wewnętrznej presji, żeby się śpieszyć, bo może komuś przeszkadzam
I z zastawionym zimnymi napojami stolikiem pięć metrów od slipu
10 raz w Chorwacji, 3 raz w Zaglav... no niby rutyna wręcz... i zonk
Wypływasz i... takie uczucie nierealności.
Jak sen jakiś złoty, z okruchami obawy, że zaraz się obudzisz i czar pryśnie.
Po raz pierwszy miałem takie "małe Jugo" w mózgu.
Może była to reakcja na wolność po dwóch dniach Wiednia?
Nie wiem.
---
Woda była cieplutka. Grzechem byłoby nie przywitać się z nią "
całocieleśnie"
,
co też na Lavdarze uczyniliśmy.
Przy kolacji mała rozmowa z Bernardem na temat tej "ruinki":
- za ile takie coś można kupić?
- nie kupisz tego.
- dlaczego?
- bo sam chcę, ale nie mogę.
- ???
- ta ruinka ma 75 (siedemdziesięciu pięciu) współwłaścicieli. musisz mieć podpisy (zgodę na sprzedaż) wszystkich. niektórzy mieszkają w USA, niektórzy w Australii,...
- dolej wina...
* mój smak, moje podniebienie, moje zdanie, mój gust