A
Mostar...
Mimo iż byliśmy w tym mieście raptem kilka godzin, długo nie mogliśmy wyjść z zachwytu. Niby nic - most, rzeka, klimat muzułmański, bazar.
Ale te kolory. Te zapachy. Ten ruch.
Dzielnica starego Mostu - miejsce gdzie każda chwila jest zupełnie inna od poprzedniej.Tam widać życie tego miasta, serce, duszę.
Zapewne zdjęcia takie jak te ma na dysku każdy kto choć przez chwilę zdążył zakosztować Mostaru. Ale relacja to relacja, zachowajmy fason
Punkt orientacyjny i najbardziej charakterystyczny dla Mostaru - Stary Most. Zniszczony przez armię Chorwacka w 93' roku, odbudowany z funduszy UNESCO. Coś wspaniałego.
A w oddali "targowa" dzielnica
A gdy miniemy piękny most znajdujemy się w miejscu w którym kupimy praktycznie wszystko - począwszy od kapci, zakończywszy na helikopterkach z łusek karabinowych. O dziwo nie zalatuje chińszczyzną jak słynne targowisko w Makarskiej. Jest bardziej... klimatycznie?
Nawet fani zjawisk nadprzyrodzonych znajdą coś dla siebie
W końcu głód zaczyna doskwierać. A cóż innego zjęść w Bośni jak nie burka na ogniu!
Córka p. Any po rozmowie z kobietą w informacji turystycznej prowadzi nas w pewne miejsce.
Niby opuszczone, nieciekawe...
Ale jeszcze nigdy, NIGDY nie mieliśmy w ustach nic tak wyśmienitego jak tamtejszy burek.
Powaga. Najadamy się za 8E w 5(!) osób. I jesteśmy zachwyceni.
Jeszcze pora na porządną kawę.
I baklawę - a co, Bośnia proszę państwa
Powrót do samochodu jest wyślizgany i kamienisty.
Ale ochoczo idziemy - to jeszcze nie koniec dnia obfitującego w bajkowe miejsca.
Ostatnim punktem podróży po Bośni są wodospady wzdłuż rzeki Trebižat - tzw.
wodospady Kravica obok miasteczka o wdzięcznej nazwie
Ljubuški. Mamy trochę problemów z trafieniem ze względu na wyjątkowo kiepskie oznakowanie drogi.
Po kilku rozmowach z miejscowymi i pytaniami o drogę (tu hvala dla naszej chorwackiej towarzyszki podróży
) docieramy na miejsce.
Podoba nam się bardzo.
To już dużo mniej
Dla niektórych dzisiejszy dzień jest początkiem 'reszty życia'
Idziemy zobaczyć z bliska to niezwykle bajkowe miejsce. Podoba nam się niezwykle czysta woda, cień który dają drzewa i skały.
Jest błogo i sielsko
Bardzo żałujemy że nie przygotowaliśmy się na kąpiel Bo woda jest bardzo zachęcająco. Moczymy chociaż nogi - po całym dniu chodzenia jest to dla nas jak oddech życia
Cieszymy się że mogliśmy zobaczyć miejsce tak zachwycające jak to.
Dzień dobiega już końca gdy wracamy do Drvenika. Słońce powoli znika za horyzontem oświetlając miasteczko ostatnimi, czerwonymi promieniami.