Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Drugie oko na Maroko...

Afryka jest drugim co do wielkości kontynentem. W Afryce są 54 kraje. Prawie jedna trzecia światowych języków jest używanych w Afryce. Jezioro Wiktoria w Afryce jest największym jeziorem i drugim co do wielkości jeziorem słodkowodnym na świecie. Nigeria ma najwyższy na świecie wskaźnik urodzeń bliźniąt. W Sudanie znajduje się ponad 200 piramid, czyli więcej niż w Egipcie.
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 30.04.2008 20:49

Meczet Hassana II potwierdza, że megalomania to zaburzenie emocjonalne nie znające granic ani krajów ani religii :?
A co do wpadek w programach wycieczek objazdowych to musi być też częste zjawisko, bo spotyka się takie opinie stałych bywalców takich wyjazdów - " wiesz, program był wyjątkowo fajnie ułożony" Ale to chyba wynika z wielu naraz stykających się elementów układanki, jaką jest objazdówka. Najtrudniejszą jest duże zróżnicowanie osobowości uczestników. A jak wiadomo - jeszcze się taki nie urodził, coby wszystkim dogodził :wink:
Pamiętam moje objazdówki. Już nie jeżdżę :) Ale po latach zostały tylko dobre wspomnienia, jaskrawość wpadek wyblakła .
pozdrawiam 8)
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 01.05.2008 15:22

plavac napisał(a): Pamiętam moje objazdówki. Już nie jeżdżę :) Ale po latach zostały tylko dobre wspomnienia, jaskrawość wpadek wyblakła .


Pewnie za jakiś czas też o minusach w Casablance zapomnę :) , zwłaszcza że kolejne dni były już znacznie lepsze 8)
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 01.05.2008 15:47

Przez nową część miasta jedziemy teraz do administracyjnego centrum kolonialnej Casablanki - placu Mohammeda V (w Maroku w każdym mieście główne aleje i place noszą nazwy :lol: Hassana II lub Mohammeda V - ojca i dziadka obecnego króla) z zabudową z początku XX w. w stylu łączącym modne wówczas art-deco ze stylem mauretańskim.

1 - IMG_0204.jpg


Gdy tylko wysiadamy z autokaru, obok pojawia się "stado" sprzedawców wody, którzy obecnie chyba więcej zarabiają na opłatach za pozowanie do zdjęć, niż na samej sprzedaży. Bo czy ktoś zechce - nawet w upale- zaryzykować łykiem wody :? zarażonej nie wiadomo czym, skoro butelkowana mineralka jest dostępna niemalże na każdym rogu?

2 - IMG_0206.jpg


A potem patrzymy sobie na fontannę (ponoć grającą) i zabytkowe budynki administracyjne okalające plac.

3  -IMG_0216.jpg


Budynek prefektury policji z wieżą zegarową

4 - P1018831.JPG


Sąd - Gocha, jako przyszła prawniczka, rzecz jasna ustawia się tu do zdjęcia. Będzie niezły komplet do "Prawa karnego islamu", jakie sobie kupiła w ramach uzupełniającej lektury :wink:

5-  P1018830.JPG


Mamy około 30-40 minut wolnego czasu, aby sobie pooglądać plac dookoła.

6 -IMG_0217.jpg


7- IMG_0219.jpg


8  -IMG_0223.jpg


Na pomysł, żeby zobaczyć z bliska katedrę Sacre Ceur, wpadamy dopiero jakieś 15 minut przed wyznaczoną godziną odjazdu autokaru - musimy więc tam prawie pobiegnąć :!: . Z opowieści Shtrigi pamiętam, że pobliski piękny park Ligi Arabskiej nie należy :? do miejsc bezpiecznych, tak więc przez park nie pójdziemy, zadowolimy się tylko tym, co wcześniej widzieliśmy z autokaru. Do Sacre Ceur dochodzimy chodnikiem na skraju parku.

9 - P1018832.JPG


Katedrę zbudowali w czasach kolonialnych (dokładniej - w 1930 r.) Francuzi w tym samym stylu, co budynki oglądane przed momentem na placu. Po dekolonizacji katolicka świątynia przestała funkcjonować, potem mieściła się tam jakaś szkoła czy dom kultury, generalnie jednak wszystko niszczało :( . W jakim stanie jest teraz :?:
Ponieważ drzwi do wnętrza są otwarte, a przed wejściem ktoś siedzi na krześle, postanawiamy zajrzeć do środka.

10  - P1018833.JPG


Jak widać - był tu remoncik :) . Pusto, ale wszystko odmalowane. Z rozmowy z panem przy wejściu (o ile dobrze zrozumieliśmy to co próbuje nam przekazać po francusku i arabsku :?, w językach których my zupełnie nie chwytamy) wynika, że od czasu do czasu odbywają się tu jakieś wystawy czy targi... Jedno jest pewne na 100% :D : można ( i to bezpłatnie) wejść na tarasik widokowy na dachu pomiędzy katedralnymi wieżami. Pewnie fajny stamtąd widok na miasto, meczet-olbrzym i ocean... Ale nie możemy tego sprawdzić, bo musimy :( pędzić z powrotem, żeby autokar nie odjechał bez nas - bo będziemy szukać hotelu (wtedy nawet jego nazwy nie znaliśmy) jak igły w stogu siana. Szkoda, że nasz pilot ani marokański przewodnik nie wiedzieli o tym tarasiku, bo może po plamie z meczetem :idea: zrehabilitowaliby się dłuższym czasem wolnym na placu, żeby umożliwić wdrapanie się na dach Sacre Ceur?
Ostatnio edytowano 24.11.2019 19:40 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 05.05.2008 17:08

Teraz o naszym hotelu "Transatlantique", mieszczącym się w starym budynku z 1922 r., ostatnimi czasy odnowionym.

1- DSCF0077.JPG


2 - IMG_0247.jpg


3 - IMG_0245.jpg


Pokoje były tu najgorsze z tych, w których spaliśmy w czasie wycieczki - strasznie CIASNE! Generalnie wszystko było - prysznic, klima, telewizor ( pierwszego ranka w Agadirze z ciekawości :roll: włączyłam TV, żeby zobaczyć, jakie tu mają programy - a tam :o reportaż o Fromborku i Koperniku)... Z pewnością przestronniejsze pokoje też tam mają, ale nam się nie trafiły. Największą ciekawostką były różnorakie zakamarki i "tajne" korytarzyki hotelowe - nawet bagażowi 8O mieli problem z orientacją, gdzie się który pokój znajduje. Tu chyba jedyny raz poddałam się :wink: do końca rytuałowi wnoszenia bagażu. Na szczęście trafiłam na "znawcę" tutejszego labiryntu i walizkę - po uświadomieniu drugiej stronie, że BARDZO mi zależy, żeby torba szybko znalazła się na miejscu - miałam w pokoju szybko, czego nie mogą :? powiedzieć niektórzy błądzący po hotelu :lol: w towarzystwie swoich bagażowych.
Mankamentem naszego pokoju było jego położenie tuż nad nocnym klubem (niezłą imprezkę tam mieli :wink: w środku tygodnia), chociaż może dla kogoś innego byłaby to zaleta :lol: .
Plusem hotelu jest jego położenie w centrum Casablanki, co umożliwiło nam dotarcie tego popołudnia w miejsca, które chcieliśmy jeszcze zobaczyć.

Postanawiamy zacząć od starej medyny :idea: póki jest jeszcze jasno. Podążamy w jej stronę Bulwarem Mohammeda V - sporo tu domów z czasów kolonialnych.
Tuż przy wejściu do medyny, na ruchliwym Placu Narodów Zjednoczonych, mieści się ekskluzywny hotel Hyatt Regency z kawiarenką nawiązującą wystrojem do słynnego filmu "Casablanka". Nie zamierzam tu jednak wchodzić - może następnym razem :wink: , jak przyjadę tu z bardziej napakowanym portfelem. Teraz bardziej uśmiecha mi się wizyta w jakimś sklepie pełnym wyrobów miejscowego rzemiosła. Nie, żeby coś od razu kupić :lol: , ale fajnie się patrzy na te różnorakie kolorowe cudeńka. No i jako "polska dobra kolega" jesteśmy tu bardzo miło przyjęci :D . Początkowo co prawda tradycyjnie wzięto nas za Rosjan i od razu zawołano pana, który kiedyś bywał u nich w kraju - a ten Marokańczyk to prawdziwy słowiański poliglota i od razu poznał się na naszej mowie i zaczął sypać nazwami polskim miast - "Wrocław" był mu obcy, ale pewnie teraz już sobie zapamiętał :lol: .

Główna brama do starej medyny znajduje się tuż przy wieży zegarowej.
Pilot dziś kilkakrotnie ostrzegał, że medyna w Casablance to :mrgreen: baaaa...aaardzo niebezpieczne miejsce! We wszystkich przeglądanych przewodnikach pisanych też są takie same opinie - ale my jesteśmy przekorni i oczywiście WCHODZIMY! Trzeba przeżyć jakiś dreszczyk emocji... No i jak się okazało, obawy były bezzasadne. Nikt nas :lol: nie okradł, nie pobił, nie nagabywał...

Za to oprócz suków obejrzeliśmy sobie prawdziwe zwykłe życie medyny, bo każda uliczka w bok to już kraina zupełnie nieturystyczna! No i te małe hoteliki 8) z cenami ponad połowę niższymi niż tam, gdzie śpimy. Czyściutko, łazieneczki i ściany w kolorowych mozaikach... Chętnie chociaż na jedną noc :P zatrzymałabym się właśnie w takim miejscu.

4  - P1018834.JPG


No i jeszcze jedzonko - smaczniutkie, chociaż niewyszukane 8). Fakt, czasem trzeba się wykazać odwagą , a może po prostu niefrasobliwością :lol: , żeby zdecydować się na potrawy z medyny. My zaryzykowaliśmy i tego dnia, w każdego do końca wycieczki :P i żadne z zabranych leków nie były potrzebne :wink: . Czasem tylko noszona w plecaku piersióweczka była w zapobiegawczym użyciu, ale akurat tego popołudnia w Casablance nie mieliśmy jej ze sobą - odkażanie zaserwowaliśmy sobie dopiero po kilku godzinach w hotelu.
W małych budkach na medynie serwuje się zazwyczaj tylko jedno danie. Na pierwszy ogień poszła jagnięcina. PYCHA! Trochę gorzej wyglądało jej przyrządzanie :lol:. Z wielgachnej góry mielonego mięska, osłoniętego przed muchami tylko :idea: dużą ilością gałązek naci pietruszki, "kucharz" łapskami (raczej nie były umyte :roll: ) wybierał co nieco, formował małe kebabki, nizał je na szpadki i wrzucał na grilla,a po pięciu minutkach pakował w smakowitą okrągłą plaskatą bułę i posypywał bardzo aromatycznymi przyprawami. Kosztowało to jakieś 1 euro za porcję, dla mnie taka ilość byłaby zupełnie wystarczająca na dziś, gdyby nie zupa w którejś z następnych jednodaniowych jadłodajni. Stoi sobie na małym ogniu wielgachny gar 8) i kusi przechodniów wydobywającym się spod pokrywki aromatem :P - i jak tu się oprzeć? Brzuszek-łakomczuszek zadowolony jest z wyśmienitej zupki - to taka zawiesista grochówka (a może soczewica?) przyprawiona bardzo pachnąco i polana oliwką , do tego jako zagęszczacz oczywiście tutejsze wyśmienite pieczywko. Mniam, mniam 8).

Przy okazji o zwyczajach zajmowania miejsc (o ile w ogóle są jakieś stoliczki :lol: ) w tego typu knajpkach. W miejscach, gdzie jest wielu turystów, nie ma problemu, gdy kobieta chce zasiąść do stołu w jednym pomieszczeniu z mężczyznami, ale tam gdzie jadają tylko miejscowi, to już nie jest :? takie oczywiste. To królestwo mężczyzn, bo to oni przesiadują tu całymi godzinami (nawet dniami :lol:) czasem przy jedzeniu, najczęściej tylko przy słodkiej miętowej herbacie. No i często nie życzą sobie, żeby tuż obok zasiadały kobiety... Ale że są zazwyczaj mili i uprzejmi - idą na ustępstwo. Jeśli preferują tarasik przed lokalem - panie muszą na jedzonko wejść do środka. W innych miejscach ulubione przez panów są wnętrza :arrow: tak było przy naszej zupce, dlatego wystawiono nam stolik i krzesełka na zewnątrz i jedliśmy w ciasnym przejściu między warzywnym straganem a wejściem w wąską uliczkę do mieszkań w medynie. A kto przechodził obok, to "obowiązkowo" życzył nam smacznego :D . I jak tu źle myśleć o Arabach :wink: ?

Kiedy najedliśmy się już tak, że brzuchy mogłyby popękać, akurat muezin zaczał wzywać wiernych na wieczorną modlitwę, no i było już ciemno :( . Postanowiliśmy nie kusić losu i czym prędzej opuściliśmy medynę.
Ostatnio edytowano 24.11.2019 19:51 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 06.05.2008 13:07

Danusiu, bardzo przyjemnie się czyta i ogląda :D

Jeszcze wracając do poprzednich odcinków: mnie meczet Hassana II bardzo się podoba. Jest wielki i kolorowy, sprawia przyjemne wrażenie.

Ten obwieszony złotymi miseczkami człowiek to właśnie sprzedawca wody? Ciekawe czy po spożyciu wody z miseczki użytą miskę chowa sobie gdzieś np. w kapeluszu 8O żeby potem umyć :wink:


Z ostatniego zdjęcia wynika, że podział na męską część i żeńską część na szczęście młodych nie dotknął i mogli razem siedzieć i spożywać posiłek :wink:. Więc ta arabska segregacja dotyczy Arabów. A w hotelach też jest jakiś podział na stronę męska i stronę żeńską :? .


Poprzyglądałam się zdjęciom i chyba pogoda nie była piękna, niebo zasnute dość grubą warstwą chmur i nie widać cieni. Szkoda. Tak do końca wycieczki było?

Pozdr
Kulki
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 06.05.2008 14:05

Lidia K napisał(a):... mnie meczet Hassana II bardzo się podoba. Jest wielki i kolorowy, sprawia przyjemne wrażenie.


Nam też się podobał 8) , dletego jeszcze tam wróciliśmy - o tym wkrótce.

Lidia K napisał(a): Ciekawe czy po spożyciu wody z miseczki użytą miskę chowa sobie gdzieś np. w kapeluszu 8O żeby potem umyć :wink:.


To byłaby niezła sztuczka :lol:, ale nie widziałam, aby ktokolwiek u nich wodę kupował, więc i problem mycia używanych miseczek odpada :wink: .
Przy fontannach-studzienkach w medynie zazwyczaj wyłożony jest "dyżurny" kubeczek wielokrotnego użytku i pijący opłukują go po sobie, ale jakoś nie odważyłam się na taki sam krok (co innego jedzenie, bo to :P delicje, ale wodę wolałam mineralną).

Lidia K napisał(a): A w hotelach też jest jakiś podział na stronę męska i stronę żeńską :?


W hotelach pełen luz :D ! W większości marokańskich knajpek też - obok arabskich mężczyzn siedzą też panie, zarówno te ubrane po naszemu, jak i te w galabijach i z zasłoniętymi włosami... Takich miejsc jak opisałam jest jednak trochę, zetknęliśmy się z nimi jeszcze niejednokrotnie w czasie tego wyjazdu. Wystarczy wejść w miejsca mniej turystyczne :wink: Ścisłej segregacji na część męską i żeńską nie ma oczywiście również tam, ale to mężczyzna może się "wyłamać" (Arab też :) ) i usiąść z kobietą poza miejscem dla niej "zakazanym", paniom tego nie wolno :?

Lidia K napisał(a): Poprzyglądałam się zdjęciom i chyba pogoda nie była piękna ... Tak do końca wycieczki było?


To był najbardziej pochmurny dzień (ale nie padało 8)) - potem będzie znacznie lepiej :D
Ostatnio edytowano 24.11.2019 19:59 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 08.05.2008 16:30

Został nam jeszcze do zrealizowania ostatni na dzisiejszy wieczór punkt programu - ponowne dotarcie pod meczet Hassana II.
Po ciemku jakoś nie bardzo mieliśmy ochotę na wędrówkę źle oświetlonymi uliczkami, wybraliśmy więc wariant nieco okrężny, ale na pewno :) bezpieczniejszy: szeroką ulicą do portu i stąd nadmorskim bulwarem wzdłuż portu (ale nic nie widać, wszystko wysoko ogrodzone) z jednej, a murami medyny z drugiej strony. Na końcu medyny jest pięknie oświetlony bastion z armatami - obecnie jest tam restauracja. No i od tego momentu drogę do meczetu wyznacza nam :idea: wiązka laserowego światła, skierowana z minaretu ku Mekce (ponoć widoczna :o na 50 km).

Meczet wieczorem prezentuje się jeszcze lepiej, niż za dnia.

1- P1018846.JPG


2-  IMG_0239.jpg


3 - IMG_0237.jpg


Dostojną ciszę przerywa kolejne wezwanie muezina (nagranie :(, bo żaden muezin już się na żywca nie wydziera), a wkrótce do meczetu zaczynają się schodzić mężczyźni i kobiety, te ostatnie ubrane teraz przeważnie na czarno, a nie kolorowo jak w czasie dnia. Mężczyźni wchodzą przez główne (a jakżeby inaczej :? ) wielkie wrota, otwarte z przodu meczetu (udaje nam się tam trochę zajrzeć, ale nie wolno :cry: nam robić zdjęć), a kobiety - mniejszymi (tylko lekko uchylonymi) drzwiami już na jego tyłach...

4  P1018856.JPG


A wielkie bramy na samym tyle cały czas zamknięte :cry:

5- IMG_0242.jpg


6-  P1018853.JPG


Do hotelu wracamy taksówką, bo już na dziś mamy w nogach wystarczająco dużo kilometrów. No i okazuje się, że taksówka to niezłe miejsce 8O dla tych, którzy szukają narkotyków. Szukać nie trzeba -znajdą cię sami. I nie wiadomo kto jest bardziej zdziwiony: my pytaniem czy chcemy, czy oni odpowiedzią, że nie :?:

Ta noc będzie krótka - trzeba wstać rano ciut po 5-tej, a hałas z nocnego klubu zdecydowanie zaburza czas przeznaczony na sen.

Za to przed nami perspektywa obfitującego w program 8) dania:

"Po wczesnym śniadaniu wyjazd do Rabatu, stolicy Maroka. Zwiedzanie miasta: meczet i wieża Hassan z XII w, Mauzoleum Mohameda V (dziadka obecnie panującego Mohameda VI), nekropolia dynastii Merynidów - Szella, pałac królewski z imponującą bramą Bab ar-Rouah oraz artystyczna dzielnica kasba Oudaja. Dalej udamy się do Meknes, zwanego miastem pięknych bram. Wizyta w mauzoleum sułtana Mulaj Ismaila, założyciela miasta i najbardziej krwawego z marokańskich władców, następnie zwiedzanie legendarnych stajni dla 12 000 koni, spichlerzy, bram Bab el-Khemis i Bab el-Mansour, uważanych za najokazalsze w całym Maroku. Na zakończenie spacer po medinie. Na koniec krótkie zwiedzanie Volubis (zabytek UNESCO): ruiny rzymskiego miasta z I w., łuk triumfalny Karakali, dom Orfeusza, termy, bazylika, forum i domy patrycjuszy z doskonale zachowanymi mozaikami. Następnie przejazd na nocleg do Fezu."
Ostatnio edytowano 24.11.2019 20:01 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 09.05.2008 06:50

dangol napisał(a):Meczet wieczorem prezentuje się jeszcze lepiej, niż za dnia.


Bardzo ładne zdjęcia, faktycznie budowla w innych kolorach też robi wrażenie :D
A nr 2 - bombowe 8)

dangol napisał(a):Mężczyżni wchodzą przez główne (a jakżeby inaczej :?) wielkie wrota, otwarte z przodu meczetu (udaje nam się tam trochę zajrzeć, ale nie wolno :( nam robić zdjęć), a kobiety - mniejszymi (tylko lekko uchylonymi)


8O

dangol napisał(a): taksówka to niezłe miejsce 8O dla tych, którzy szukają narkotyków. Szukać nie trzeba -znajdą cię sami. I nie wiadomo kto jest bardziej zdziwiony: my pytaniem czy chcemy, czy oni odpowiedzią, że nie :?:


8O 8O
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 09.05.2008 07:19

Islam a kobieta:

1. Kobiety w meczecie

2. Muzułmanka

:papa:
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 09.05.2008 10:02

Jestem wreszcie Danusiu w Twoim Maroku!!! Ze względu na różne względy, wątki forumowe z fotkami mogę tylko czasem oglądać i dziś właśnie jest ten dzień :D więc nadrabiam zaległości :)

Nie umiem zaznaczyć klapeczkowej ścieżki na klifie w Safi :cry: :D

Dziękuję za chęć sprawdzenia czy WC w El Jadidzie nadal kosztuje 1$ :lol: :lol: :lol: :lol: Zaoszczędziłaś, to zaszalałaś gdzie indziej :lol:

Strasznie szkoda, że nie widziałaś tego akurat meczetu casablańskiego ;)od środka... W celach poznawczych - to pewnie jedna z nielicznych okazji...
A co do mojego opisu - nie ma sprawy :lol: :lol: :lol: Można upubliczniać takie bajdurzenie :D

Ja dla odmiany nie byłam w katedrze, bo była zamknięta. A to widzę też interesujące miejsce. Nie mówiąc o jego dzisiejszych losach...

Nie wiedział chłopina gdzie Wrocław? Trzeba było powiedzieć, że koło Krakowa :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Wieczorne fotki meczetu sa prześliczne!!!

Nasz program wycieczki był trochę inny. Ale Casablanca zrobiła na mnie podobnie marne wrażenia. Podobało mi się to, że niemal w centrum miasta jest tam taka odlotowa szerokaśna plaża.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 10.05.2008 20:00

Po około 100-kilometrowym dosypianiu podczas pędzenia autostradą :arrow: czas na Rabat (Ar-Ribat). Stolica kraju, ale przy Casablance to jak prowincjonalne miasteczko i właśnie dlatego o wiele przyjemniejsze :) .
Przy napiętym (w końcu :mrgreen:) programie dzisiejszego dnia, nie ma możliwości żeby tu trochę dłużej pobyć, ale i tak zobaczymy sporo :) . I to jest właśnie zaleta tak krytykowanej :wink: przeze mnie formy wycieczkowego zwiedzania, bo w krótkim czasie, bez przejazdów autokarem z miejsca na miejsce, nie byłoby możliwe zwiedzenie nawet połowy najważniejszych zabytków Rabatu...

Zaczynamy od królewskiego pałacu, w którego rejon docieramy przez imponującą Bab ar Rwah, po "naszemu" pięknie to brzmi: Brama Wiatrów. Prawdopodobnie nazwa stąd, że to była jedyna brama starego Rabatu, której nie zamykano na noc - wiatry mogły więc sobie przez nią pohulać do woli :D .

Pierwsza część zwiedzania jest błyskawiczna - tylko krótki rzut oka na pałacowe bramy i jej strażników oraz na królewski meczet Ahl al-Fas

1= IMG_0248.jpg


2- P1018861.JPG


3- P1018862.JPG


4- P1018864.JPG


5- P1018863.JPG


6- P1018865.JPG


Zaraz z powrotem pakujemy się do autokaru, żeby przez bramę Bab Zaer przemieścić się do bardzo urokliwego miejsca 8) , łączącego historię z pięknem przyrody :arrow: Szela (Chellah).
Ostatnio edytowano 24.11.2019 20:13 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
caal
Croentuzjasta
Posty: 432
Dołączył(a): 22.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) caal » 10.05.2008 22:57

Czytam i bardzo mi się podoba i oczywiście już się nie mogę doczekać co będzie dalej :)
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 11.05.2008 10:32

Ha...nas do królewskiej części Rabatu nie wpuszczono ,bo akurat bawił tam monarcha :( . I teraz ja Danusiu dzięki Twoim zdjęciom mogę zobaczyć co straciłem :D :D
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 11.05.2008 16:05

1 - P1018868.JPG


Do Chellah wschodzimy przez w wspaniałą bramę i zaraz za nią wkraczamy w bajecznie kolorowy 8) świat drzew i kwiatów nieco zdziczałego ogrodu.

2- P1018867.JPG


Wkrótce mamy widok na Sala Colonia. Pierwszymi mieszkańcami na tym terenie byli Fenicjanie, ale nie ma śladów z tych czasów, zostały natomiast ruiny rzymskiego miasta z I-III w., w którym po Rzymianach osiedlili się Berberowie i opuścili je ostatecznie w połowie XII w.

3 - P1018869.JPG


4- P1018871.JPG


5- IMG_0260.jpg


6- P1018873.JPG


7- IMG_0258.jpg


8 - DSCF0088.JPG


A z drugiej strony, w królestwie bocianów i ibisów oblegających wszystkie okoliczne drzewa, stoją dostojne marabuty. Przy ostatnim marabucie znajduje się mały basen ze źródełkiem oblężony przez koty oraz trująca datura z pięknymi kielichami biało-kremowych kwiatów.

9- P1018876.JPG


10- IMG_0264.jpg


11- P1018877.JPG


12- IMG_0266.jpg


13- P1018879.JPG


14- P1018880.JPG


W baseniku żyją węgorze. Ponoć jest ich więcej, ale nam pokazał się :? tylko jeden, za to całkiem spory. Węgorz nie jest jednak dla mnie aż tak dużą atrakcją, abym musiała zapłacić za zrobienie mu fotki :arrow: bo oczywiście strażnik źródełka czuwa :wink: i domaga się za to dirhemów...
Co do tajemniczej mocy źródełka i węgorzy, to ponoć przychodzą tu kobiety, prosząc o dar macierzyństwa i szczęśliwy poród. To pewnie stąd te ogromne ilości bocianów :lol:. Są na posterunku, aby jak najszybciej przynieść dzidziusia uleczonym z bezpłodności kobietom :D .
Ostatnio edytowano 24.11.2019 20:31 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 11.05.2008 16:37

Na sam koniec pobytu w Szelli oglądamy jej najwspanialsze miejsce :roll: - XIII-wieczną nekropolię z czasów dynastii Merynidów. Najwspanialszy grobowiec wybudowano dla sułtana Abu al-Hasaana i jego żony o wdzięcznym imieniu Jutrzenka - Angielki "nawróconej" na islam.

1- IMG_0267.jpg


2- P1018882.JPG


3 - P1018885.JPG


4 - DSCF0092.JPG


Oświetlone promieniami coraz mocniej grzejącego słońca, wspaniale prezentują się 8) stojące tuż obok pozostałości meczetu zbudowanego w XII wieku przez sułtana Abu Jusufa Jakuba.

5 - P1018883.JPG


6- DSCF0091.JPG


7- P1018886.JPG


8- P1018887.JPG


9 - P1018888.JPG


Przed odejściem jeszcze raz podziwiamy minaret z bocianim gniazdem :D

10 - P1018884.JPG


11- DSCF0089.JPG
Ostatnio edytowano 24.11.2019 20:43 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Afryka


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Drugie oko na Maroko... - strona 6
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone