A czasem nie zostawiłeś czegoś "zachęcającego" na widoku w tej Italii? Znajomy zostawił torbę z piciem i mu rozbili szybę. Z tym że ta "torba" była torbą na laptopa - więc zachęta była.
Jak liczysz te kilometry? Z granicy polskiej dajmy na to w Korbielowie do Salonik jest coś ok. 1300 km - skąd te 400 dodatkowe? Z Dolnego Śląska walisz czy jak?
Trasę pokonuje się w miarę szybko i w miarę komfortowo - oczywiście nie do przewidzenia jest czas oczekiwania na granicach pozaunijnych, czasem jest to 5 minut czasem parę godzin. Ale średnio dłużej niż kilkadziesiąt (max.) minut raczej nie powinno być. Unikaj w każdym razie wieczorów z piątku na sobotę w stronę Grecji.
Przez Serbię walisz autostradą i "autostradą" z tym że ta pierwsza ma 2 pasy a ta druga ma 1 pas z szerokim poboczem, straganami na polach przy drodze (jak Tesco 24h
) i czającymi się "białymi" (zwykle) Policurami ze sprzętem z nazwy analogicznym do użycia po myciu głowy.
W nocy trzeba uważać czasami albo na oświetlone jedynie z przodu "miejscowe pojazdy" oraz ewentualnie na zwierzynę, która jak padnie... to sobie leży.
Teraz to jest super - np. kartą można płacić na CPN-ach, kiedyś trzeba było ichnie dinary kupować, z którymi przed wyjazdem z kraju trzeba się było koniecznie rozstać. Pamiętam jak kiedyś 2 worki 30 kg papryki kupiłem o 2-giej w nocy. Potem przez 2 lata jedliśmy. Ale za to flaszek pod nimi nikt nie odkrył, bo jak bagażnik otworzyłem, to na całej granicy papryką "jechało".
Wracając do trasy - jedź śmiało! W miarę blisko, trasa w miarę dobra, można nawet po tej jednopasmówce ciupać grubo ponad setkę - co nie znaczy, że zawsze to dozwolone.
W Macedonii nie płać tyle co chcą na bramkach (chyba, że już wprowadzili widoczne cenniki, ale nic mi o tym nie wiadomo), tylko jakieś 30-50% z tego, bo oni zwykle do kieszeni biorą. I zamiast np. 1 EUR zapłacisz 5 EUR, bo "gostek na lunch potrzebuje". W Serbii pod tym względem jest wszystko jasne i klarowne. Choć tanio nie jest jak na "serbski" standard autostrady.
Jakby coś, to pytaj.
Aha! Grecja, mimo że to UE, jest krajem bardziej przypominającym okolice arabskie aniżeli typowo "unijne". I chodzi tutaj mi zarówno o mentalność, śmieci, styl jazdy, ogółem większość wszystkiego.
No i ZK weź, nawet jakby ktoś Ci napisał gdzieś, że nie potrzebujesz, bo jedziesz "tranzytem", jak to niektórzy kiedyś utrzymywali odnośnie przejazdy przez Neum w Chorwacji.
Szerokiej drogi!