Gdy wjeżdża się do Miśni, to już z daleka widać jej symbol - zamek Alberchtsburg - położony wysoko nad Łabą na górze zamkowej.
Podjeżdżamy na parking u podnóża góry zamkowej przy ulicy Meisastrasse i kierujemy się do windy, którą wjeżdżamy na górę zamkową. Na górę zamkową można też dojść piechotą. Ponoć taki spacer jest bardzo ciekawy, bowiem na górę idzie się urokliwymi uliczkami z platformami widokowymi i romantycznymi schodkami, o czym dowiedzieliśmy się od pilotki naszej wycieczki. Niestety my z uwagi na brak czasu musieliśmy zrezygnować z takiego spaceru i skorzystaliśmy z windy, co też dostarczyło nam ciekawych wrażeń. Widoki z góry są fantastyczne. Pierwsze kroki skierowaliśmy na taras, z którego roztacza się widok na całe miasto. Stare miasto jest pięknie odnowione. Większość budynków pokryta jest czerwoną dachówką, co przywodziło na myśl chorwackie dachy.
Potem poszliśmy w kierunku zamku i stojącej obok gotyckiej katedry ewangelickiej św. Jana i Donata z charakterystycznymi, nierównymi wieżami. Budowę katedry rozpoczęto w 1250 roku. W 1315 r. rozpoczęto budowę dwóch wież, które w 1413 r. zostały zniszczone przez uderzenie pioruna i dopiero na początku XX wieku podjęto się ich odbudowy. Wieże mają po 81 metrów wysokości. Za katedrą znajduje się kaplica, do której wchodzi się przez dziedziniec - ogród, W kaplicy tej obejrzeliśmy wielkie tablice nagrobne.
Potem poszliśmy na drugi taras widokowy znajdujący się wysoko nad Łabą, skąd podziwialiśmy widok na rzekę.
No i już niestety skończył się nam czas, więc nie mogliśmy zwiedzić zamku ani samej katedry.
Miśnia mi się bardzo spodobała, i jeśli tylko nadarzy się okazja, aby tam wrócić, ale już indywidualnie, to na pewno to zrobię.