Drenje 2017 czyli "against all odds".

Labin wydaje się równie uroczy co Rovinj.Szkoda, że tam nie zajrzałam. Którzy to z naszych przedwojennych artystów upodobali sobie to miasteczko, wiem, że było ich paru...?

Odkopuję wszystkie relacje z Istrii i nadrobiłam też Twoją.

Piękne zdjęcia... już by się chciało tam być.

No, do końca roku w takim tempie może skończysz

Późno bo późno ale też się dosiadam z chęcią. Zaległości nadrobione i teraz na bieżąco

Marsallah napisał(a):No, do końca roku w takim tempie może skończysz

Dzięki za wsparcie skończę, skończę... Jak się pisze relację cały rok to jakoś tak łatwiej dobrnąć do następnych wakacji .

Katerina napisał(a):Labin wydaje się równie uroczy co Rovinj.Szkoda, że tam nie zajrzałam. Którzy to z naszych przedwojennych artystów upodobali sobie to miasteczko, wiem, że było ich paru...?

A tuś mnie zaskoczyła Wiem, że jeździli do Opatiji, ale o Labinie nie słyszałem, poszperam, poguglam, może coś się objawi

Roxi napisał(a):Odkopuję wszystkie relacje z Istrii i nadrobiłam też Twoją.

Piękne zdjęcia... już by się chciało tam być.

Gdzie mi do Twoich A Wy znowu w czerwcu na Hvar? Zazdroszczę i pozdrawiam

Marjanus napisał(a):Późno bo późno ale też się dosiadam z chęcią. Zaległości nadrobione i teraz na bieżąco

Jak Bóg da i Partia pozwoli to do końca tygodnia dojedziemy do końca. Witaj w moich skromnych progach Marjanus

Ciekawa sprawa z tym staromiejskim Labinem - w plątaninie wąskich uliczek próżno szukać kawiarenki albo sklepiku spożywczego, są za to "galerie sztuki", małe dziupelki z pamiątkami ale na ogół wszystko zamknięte na głucho. Wszystko co otwarte (2 knajpki, sklepy i poczta) jest na zewnątrz murów. Za to jest hostel i parę apartmanów do wynajęcia. Niezła miejscówka, cisza, spokój i atmosfera taka trochę odrealniona. Poza tym mieszka się na starym mieście normalnie - co potwierdza wisząca tu i ówdzie susząca się bielizna (lubię określenie "gacie na zabytkach ). Czas płynie 1000 razy wolniej... Lazy aftrernoon









Vespa, a jakże Czerwona, najszybsza i najbardziej szykowna...



Można sobie poczytać kto to był ten Aldo Negri



Ten osobnik też korzystał ze sjesty, póki go małżonka nie rozbudziła



chyba sierściuch nie był tym faktem uszczęśliwiony



po lewej wejście do małego hostelu (ceny bardzo umiarkowane)

Wiem, że jeździli do Opatiji, ale o Labinie nie słyszałem, poszperam, poguglam, może coś się objawi

Kurczę, może pomyliłam z Lovranem...(Witkiewicz - ojciec i syn) Ale chodzi mi po głowie, że jeszcze ktoś , i to w Labinie. Nic to

A tak - Witkiewicz - Lovran, w sumie niedaleko, ciekawa informacja.
http://www.officyna.com.pl/files/fragments/book-6.pdf

Okazuje się, że fmix, na którym umieszczam zdjęcia za chwilę kończy działalność... Szkoda, ale relację dokończę - do 7 maja chyba będzie można zdjęcia zobaczyć. No to wracamy do Labina i kierujemy się w dół, w stronę najładniejszej części starego miasta:













Obracamy głowy i jesteśmy przed kościołem z weneckimi lwami:

W sumie wszystko tutaj jest blisko siebie, zdajemy sobie powoli sprawę, że obeszliśmy już całą starówkę.













Powoli zmierzamy do wyjścia, czas na "małe conieco"





Stołujemy się w "Napoli", karmią dobrze, ceny bardzo umiarkowane, jest bardziej włosko niż chorwacko, co nam w ogóle nie przeszkadza. Byliśmy tam dwa razy, zawsze było smacznie. Obsługa szybka i sympatyczna, pizze i inne dania na piątkę. Dobre wina, nawet te stołowe. Jak kogoś interesuje menu i cennik, to proszę: http://www.pizzeria-napoli.com.hr/napoli_letak.pdf

Hercklekot napisał(a):Okazuje się, że fmix, na którym umieszczam zdjęcia za chwilę kończy działalność... Szkoda, ale relację dokończę - do 7 maja chyba będzie można zdjęcia zobaczyć.

Czyli kolejny hosting robi psikusa ....