Drasnice, Crowakacje 2013

agary35 napisał(a):Czytam relacje i zachwytem oglądam super foty a zwłaszcza te z kapliczki w Orebicu na których jak piszesz dramatyzm chmur zwiastował nadchodzącą burze - czy przypadkiem nie było to w sobotę 10.08 ?

Rzeczywiście, sprawdziłem, byliśmy w Orebicu 10. sierpnia.

mama_Kapiszonka napisał(a):

iwwoj napisał(a): To jest miód na moje uszy ...

Człowiek się całe życie uczy - to tak się te świece dla Shreka produkują?

Powtarzając, czasami coś się powie i nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Z tym miodem to całkiem "dobrze" wyszło. Miód i uszy. Ładnie, ładnie.
Pozdrawiam

Do Drasnic robiliśmy w tym roku trzecie podejście. Myślę że ostatnie, bo nie udało sie nam przekonać do tej miejscowości. Ale do relacji chętnie zaglądam. Foteczki....miodzio.....

Pozdrawiam - Iwona

Iwona75 napisał(a):Do Drasnic robiliśmy w tym roku trzecie podejście. Myślę że ostatnie, bo nie udało sie nam przekonać do tej miejscowości. Ale do relacji chętnie zaglądam. Foteczki....miodzio.....
Pozdrawiam - Iwona

Nie jest moim zamiarem w tym miejscu przekonywać kogokolwiek do Drašnic, czasami podoba nam się coś lub nie. Kwestia gustu. A "de gustibus non disputandum", jak mawiali Rzymianie.
Cieszę się jednak, że tu zaglądasz. Bardzo mi miło, że mimo braku przekonania do tego miasteczka, moja relacja jest przez Ciebie nawiedzana. Pozdrawiam.
- Wojtek

iwwoj napisał(a):Wtorek, 6 sierpnia

Będąc w Chorwacji, postanowiliśmy, że tym razem odwiedzimy Medjugorie. Wahaliśmy się, gdyż jest to miejsce, które budzi kontrowersje. Więc, aby móc zabrać głos w ewentualnej dyskusji, postanowiliśmy, że tam zajedziemy.

Droga wiła się wśród gór, było nawet całkiem ciekawie. W końcu dotarliśmy do granicy Chorwacji z Bośnią i Hercegowiną. Tam oczywiście paszporty, dowód rejestracyjny auta oraz zielona karta i jesteśmy już w BiH.

DSC_8545.JPG

Teraz tylko dojechać do Medjugorie.

DSC_8540.JPG

A w końcu jesteśmy. Zaparkowaliśmy na darmowym (chyba) parkingu przykościelnym i ruszyliśmy do kościoła.

DSC_8520.JPG

Na granicy celnik chciał od Ciebie zielona kartę, Czy sam mu dałeś razem z dokumentami?? Ja kilka razy w tym i poprzednik roku przejeżdżałem Bośniacką granicę i ani razu nikt nie chciał ode mnie zielonej karty.

banankochan napisał(a):

iwwoj napisał(a):Wtorek, 6 sierpnia
Będąc w Chorwacji, postanowiliśmy, że tym razem odwiedzimy Medjugorie. Wahaliśmy się, gdyż jest to miejsce, które budzi kontrowersje. Więc, aby móc zabrać głos w ewentualnej dyskusji, postanowiliśmy, że tam zajedziemy.
Droga wiła się wśród gór, było nawet całkiem ciekawie. W końcu dotarliśmy do granicy Chorwacji z Bośnią i Hercegowiną. Tam oczywiście paszporty, dowód rejestracyjny auta oraz zielona karta i jesteśmy już w BiH.
Teraz tylko dojechać do Medjugorie.
A w końcu jesteśmy. Zaparkowaliśmy na darmowym (chyba) parkingu przykościelnym i ruszyliśmy do kościoła.

Na granicy celnik chciał od Ciebie zielona kartę, Czy sam mu dałeś razem z dokumentami?? Ja kilka razy w tym i poprzednik roku przejeżdżałem Bośniacką granicę i ani razu nikt nie chciał ode mnie zielonej karty.

Z tego co pamiętam, daliśmy pogranicznikowi paszporty, a on zażądał dowodu rejestracyjnego i zielonej karty. Więc okazałem mu je, byłem przygotowany, nieraz bowiem już granicę bośniacką przekraczaliśmy. Ot i tyle tego.

No to i ja się wcisnę gdzieś w kącik. Peljesac, Dubrovnik, Mostar - nasze wspaniałe 2 tygodnie z 2012 roku

ruwado napisał(a):No to i ja się wcisnę gdzieś w kącik. Peljesac, Dubrovnik, Mostar - nasze wspaniałe 2 tygodnie z 2012 roku

Zapraszam serdecznie.

Dla ducha już trochę było, teraz coś dla ciała

Ribarska Noć

Spacerując po naszym miasteczku zauważyliśmy ogłoszenia o "Ribarskiej Noci". Pójdziemy - a co!
I tak wieczorkiem wybraliśmy się rodzinnie do portu. A tam masa ludzi, gdzie oni wszyscy przyszli - pomyślałem. Panowie ubrani w pasiaste podkoszulki rozpoczęli ustawianie grilla i rozpoczęło się grillowanie ryby.





Ustawiła się kolejka. A potem wśród kolejki wędrowała "niespodzianka".

A oto i wspomniana wyżej "niespodzianka"



Nasza "niespodzianka" wędrowała wśród kolejkowiczów, cierpliwie oczekujących na swoją rybkę, z poczęstunkiem w postaci kieliszka rakiji. Wszyscy skwapliwie korzystali z bonusa. Więc robiło się wesolutko.
W końcu udało się nam dotrzeć do grilla i rybkę dostać. Do rybki chlebek i szklanica czerwonego wina.

No to do jedzenia czas się zabrać.

Organizatorzy ustawili stoły do "konsumpcji", więc wygodnie rybka została zjedzona.



Potem były tańce i chorwacka zabawa. Misiek ruszył w tany.

Miały być pierwsze, ale i na koniec też chyba mogą być. Nasz kochany synek w oczekiwaniu na rybkę, pozował do zdjęć.




I to tyle z Ribarskiej Noci

Wakacje za nami. Szkoda.
Chciałbym w tym miejscu pokazać Wam kolejny punkt na liście naszych wakacyjnych wycieczek w Chorwacji, a mianowicie Salonę.
Salona to punkt, który mieliśmy zaliczyć dużo wcześniej, jeszcze w 2010 roku, niestety jakoś nam nie było po drodze.
W tym roku zawędrowaliśmy i tam. Starożytności okazały się godne naszej uwagi. Z przewodnika dowiedzieliśmy się, że potrzeba na nią około 2 godzin. Powiem Wam szczerze, że dla fotoamatorów dwie godziny w Salonie to trochę za mało. Najważniejsze wziąć ze sobą dużo wody i zacząć zwiedzanie. Może dla niektórych wyda się to zmarnowanym czasem, ale my lubimy takie starocia.
Spójrzcie, proszę, na Salonę naszymi oczami.

I dalej wędrujemy wśród wykopalisk.

Bez komentarza - jak zwykle odsyłam Was do przewodników, z których można wyczytać wszystko o Salonie. Moje opowieści o historii Salony, w tym miejscu, będą z pewnością nie na miejscu.