DZIEŃ VIII
W skrócie :
Dolina Neretvy; Neum; Ston; Trstenik; Zuljana ; awaria auta
Tydzień ma zawsze tylko siedem dni.
Ale w HR przecież dni układają się całkiem inaczej niż gdziekolwiek indziej
Nasz "dzień ósmy" przypadł na sobotę.
Mirki, Tomki i Grześki pojechały zdobywać Split.
A u nas w planach - powrót do przeszłości czyli "WAKACJI 2003" oraz spotkanie z ekipą stalowej mazdy.
Rano - obsuwa .
Mea kulpa. A raczej kulpa mieszanki karlovacko/winnej, zakończonej niewinną szklaneczką trunku.
A oto pośredni sprawcy, siedzący sobie .. w niewiedzy
przed swoim domkiem w drašnickim porcie:
Bezpośredni sprawca to ... wino kupione u nich przez naszego kolegę.
Nie polecam.
Ani tamtejszego wina - samego w sobie, ani tym bardziej - mieszania go z innymi.
Tylko opatrzność, która czuwała nade mną tego ranka (czego nie mogę powiedzieć o wieczorze - ale ... wszystko w swoim czasie) sprawiła, że mogłam spokojnie wsiąść do auta i kilkanaście godzin spędzić poza domem.
WARTO BYŁO.
Dolina Neretvy.
Kto był - zamknie oczy i ZOBACZY ... .
Kto nie był - musi trochę wytężyć swoją wyobraźnię. I wyobrazić sobie ... olbrzymią, zieloną, płaską dolinę, wklejoną w górsko/morski krajobraz. Zieleń ta, w różnych odcieniach (a ponoć właśnie kolor zielony ma ich najwięcej) przeplata się błękitnymi wstążkami życiodajnej słodkiej wody.
Wszystko to sprawia, że po setkach kilometrów jazdy wzdłuż jadranki widok ten zaskakuje i ... zachwyca.
Pamiętamy o tym, żeby po drodze zatrzymać się przy którymś z przydrożnych straganów owocowo-warzywnych i obkupić się w brzoskwinie i nektarynki. Figę! - jedziemy dalej. Chcemy zatrzymać się i .. popatrzeć na wszystko nie przez auta szybę, zanim znowu z prawej pojawi się Jadran
Jest!!! Za nami moje ulubione, zielone,
"neretviańskie oko" .
Ściągam je bliżej, niemal na wyciągnięcie ręki ...
Poprzednim razem trudno go było ustrzelić. Bo to zakręt ... i zatrzymywać się nie było jak. Na dodatek wylewano tam wtedy nowiuśki asfalt.
Wracać tędy będziemy o zmierzchu.
Więc rozglądam się jeszcze raz. Muszę zapamiętać ten widok ... .
Z prawej do linii krajobrazu przykleja się wąski pasek półwyspu Klek. Za nim góruje większy, potężniejszy, Pelješac.
Jeszcze trochę i wjeżdżamy na terytorium Bośni.
Zawsze zastanawia mnie to, dlaczego Ona ma TYLKO tak wąskie gardło dostępu do morza. Albo AŻ ... .
Wjeżdżamy do
Neum.
Serducho bije mocniej na widok znajomej budowli. Ręce drżą i fotka się trochę rozmywa
Hotel Stella, w którym byliśmy w 2003 roku.
Nie byłabym sobą gdybym nie zajechała choć na moment na znajome "śmieci"
Nigdy nie zapomnę tych x'dziesięciu schodków w dół - prowadzących do plaży.
A dokładniej .. tychże schodów prowadzących z plaży do hotelu.
W folderze reklamowym biura podróży napisane było:plaża żwirowa, ok. 200m, "zejście po schodach".
Te 200m to ... długość plaży czy może wysokość zejścia ?
Ilości schodów nie napisali - co mieli straszyć klientów?
Tu sprawdzało się powiedzonko: kto nie ma w głowie - ten ma w nogach !
W dole - Hotel Sunce - kiedyś cel naszych bankomatowych wędrówek po "konwertybilne maraki".
Nie pytajcie o przelicznik
.
Trzeba być mocnym z matmy, żeby wszystko ogarnąć. Nie raz płaciliśmy w euro lub w kunach, wydawano nam z tego w km. I jeśli ktoś chciałby przeliczyć jeszcze, ile to "po naszemu" - to ... sukcesów!
Szkoda zdrowia i urlopu
Sunce wczoraj .. i dziś:
Na plaży - jak wszędzie, kolorowo i ludnie.
Nasz hotel ... jakby bardziej pstrokaty. Aż oczy bolą
Wejście od ulicy .. kiedyś i obecnie.
Wchodzimy od tarasu kawiarni.
Kelnerzy, mimo upału - białe koszule, czarne spodnie na kant. Trzymają klasę
.
Kacper prosi o loda. Ma tylko kuny. Daje 10 i dostaje ... 3 kugle i 1 km reszty (spożytkuje ją przy wyjeździe, na stacji benzynowej marka przybieże postać fanty w puszce).
Gałki są wielkości tych chorwackich za 5 kun ... czyli nabieranych powoli, z różnej strony, bez odmierzania dokładnych "połówek" (wersja za 4 kuny jest bardziej oszczędna, typowo polska
)
Kacprowi się to podoba. Zwłaszcza ta reszta. Mówi, że możemy tu przyjechać za rok
Ciekawe, czy inne ceny mają takie same przełożenie jak lodowe kugle?
Może to być prosty przykład potwierdzający fakt, że w Bośni jest taniej niż w Chorwacji. Ale nie musi ... .
W głównym holu - morskie
klimaty. Troszku zalatują tandetą. Ale jest przyjemnie.
Musimy zaraz się ewakuować - do recepcji ciągnie sznur podróżnych z walizami. Nowy turnus - wszak dziś sobota! Wysypali się z autokaru, który podjechał od strony wejścia głównego
Robi się ciasnawo i wychodzimy
Chcemy zjechać w dół, do samej promenady (mocno powiedziane) .
Chcę coś sprawdzić ... .
Czy budynek po lewej - na zdjęciu poniżej
jest odbudowany (fotka robiona z parkingu na końcu cypla)
W 2003 roku przypominał o tym, co się tu działo w czasie wojny.
Wtedy widzieliśmy widokówki jeszcze SPRZED , na których wyglądał kwitnąco.
Prawie u celu na drodze wyrasta szlaban. OK.!
Jak promenada - to promenada.
Nie dojechaliśmy.
Syn koleżanki, który był na a'la obozie w "Neumie" powiedział mi potem, że budynek nadal jest ruiną.
Cd dnia VIII - mniemam, że nastąpi
.