napisał(a) margaret-ka » 24.06.2017 21:10
Środa.
To będzie już końcowy etap naszej podróży. Jedziemy na południe. Za Castro Verde nie ma potrzeby wjeżdżać na autostradę, droga biegnąca równolegle od Ourique jest dobra i pusta. Już na dole odbijamy na 124 w kierunku Silves i dalej 125 do Lagos. Niestety, okazało się, że na długim odcinku trwa remont i podróż bardzo nam się zwolniła.
W
Lagos zaplanowaliśmy trzy ostatnie noclegi. Nie mam ambicji tworzyć katalogu plaż. Nie ma tu szczególnie wartościowych zabytków, które koniecznie trzeba zobaczyć. Z Algarve będą więc migawki, a nie systematyczna i szczegółowa relacja. Zresztą takie opisy już na forum są, w tym świeżutkie sprawozdanie Myszy. Po co się wysilać jak nawet bociany te same
Nasze lokum to Magnolia Mar. Sama byłam zaskoczona, że to takie duże. Przyjechaliśmy około 13 i musieliśmy poczekać na posprzątanie pokoju. Szef postawił nam piwo i posadził na tarasie. Otrzymaliśmy mapkę z zaznaczonymi sklepami, knajpami i plażami. Hotel jest usytuowany na końcu miejscowości przy Beco das Piteiras; do najbliższej plaży Porto de Mos jest 200 m.
Mieszkanie okazuje się ogromne i super wygodne, z pełnym wyposażeniem. Niezbyt urodziwe ściany z betonu gwarantuję intymność nawet na wielkim tarasie. Obiecany widok na ocean też jest. Wi-fi miało być otwarte tylko w pomieszczeniach ogólnodostępnych, ale odpalam kompa i bez problemu łączę się bez uiszczania opłaty. Miło
Żeby nie było za dobrze- zastrzeżenia miałam do czystości. Rola pokojówki polegała tylko na przygotowaniu łóżka. Reszta była taka jak zostawili poprzedni użytkownicy. Dywaniki przy łóżku nie trzepane od tygodni i warstwa kurzu na meblach. W ciągu trzech dni nikt nie wyniósł śmieci i nie wymienił ręczników. Gdyby nie to, miejscówkę oceniłabym na 10/10. Do starówki czy plaży Camilo było pieszo dwa kilometry.
Ostatnio edytowano 27.06.2017 19:00 przez
margaret-ka, łącznie edytowano 1 raz