Ita, Roxi, Tymona, już jest - prosto „z pieca” - nowy, gorący odcinek relacji z Islandii
Odcinek 8 – Na wschodzieTym razem noc dała mi się lekko we znaki. Wiało, było zimno…Rano chciałem, jak najszybciej zerwać się i ruszyć dalej w drogę. Pogoda była nieszczególna...ale to Islandia, tu wszystko może się szybko zmienić.
Tego dnia planowaliśmy poruszać się po wschodnim wybrzeżu. Po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów wróciliśmy na „Ring”. Główną drogą dojechaliśmy do Egilsstaðir. To jedno z większych miast w tej części kraju liczące nieco ponad 2 tys. mieszkańców. Chcieliśmy i potrzebowaliśmy zrobić zakupy.
W informacji turystycznej wypytaliśmy się o „monopolowy”. W marketach typu „Świnka” czy na stacjach benzynowych można kupić tylko alkohol (czyt. „piwo”) do 2,25%. Inaczej tego jak „sikacz” nazwać nie można
.
Mocniejszy alkohol kupuje się w specjalnych sklepach o nazwie „Vínbúð”. Żartowaliśmy sobie, że pewnie takie sklepy są dwa – jeden w stolicy dla zachodu kraju i drugi w Akureyri dla wschodniej części wyspy
. Nie jest jednak tak źle, sieć Vínbúð” obejmuje ponad 40 sklepów, w tym w Egilsstaðir.
Bezproblemowo znaleźliśmy „monopolowy”. Sterylny...bez rzucających się w oczy reklam. Wiadomo, konspiracja typowa dla Skandynawii. Ceny? Drogo…kupiliśmy islandzką wódkę Brennivin 0,7l za ok. 150 zł. Cena powalająca, ale stwierdziliśmy, że skoro już tyle wydaliśmy na podróż, to i spróbujemy lokalnego trunku.
Brennivin (dosł. płonące wino) jest najbardziej sławnym napojem alkoholowym. Bardziej znana jest jako Czarna Śmierć, a wszystko przez charakterystyczną etykietę, która zdaniem urzędników miała zniechęcić do picia alkoholu. Ale, jak to bywa z socjalistycznymi pomysłami, skutek był odwrotny, a Brennivin stała się znaną marką. Obecnie podobno, jest popularniejsza wśród turystów niż Islandczyków
.
Co ciekawe, to w samolocie można było kupić 0,5l Brennivin za…25 zł. Ile to państwo islandzkie zdziera na podatkach/ akcyzach? Może jakąś komisję śledczą im wysłać?
W „Vínbúð” można kupić też „normalne” piwo w cenie tak od ok. 5 zł. Ba, są nawet nasze, polskie produkty z %, nie będziemy robić bezpłatnej reklamy i nie wymienimy marek
.
Ale, nie przylecieliśmy na Islandię na „pijaństwo”
. Czekały na nas kolejne atrakcje. Niestety, pogoda była niezbyt sprzyjająca. Pochmurno…czyżby miałby to być pierwszy, pełny dzień z brzydką pogodą?
Jechaliśmy drogą nr 94 na Borgarfjörður eystri, w tym spore odcinki „rombanką”. Naszym celem było Stórurð (nazwa oznacza olbrzymie głazy), a miejsce reklamowane jest jako jedno z najciekawszych w tej części kraju.
Położone jest na stokach góry Dyrfjöll (1136m) i składa się na nie szereg głazów, zielonych łąk i licznych oczek wodnych. Uzbrojeni w mapkę z netu wystartowaliśmy z przełęczy Vatnsskarð. Niestety, rozpadało się i po zdobyciu góry Geldingafjall (634m) wycofaliśmy się. Widoków żadnych nie było…
Stórurð:
Na szczycie Geldingafjall (634m)
Co nas ominęło
:
Dyrfjöll
Stórurð
Odpuściliśmy sobie też podjazd drogą pod górę Bjólfur, skąd miały roztaczać się imponujące widoki na okolicę. Cóż, w chmurach nic byśmy nie zobaczyli.
Bjólfur
Pogoda krzyżowała nam szyki
. Ale, i tak zawsze w Islandii można trafić na coś fajnego. Tym razem, był to sklepik. Zupełnie po środku niczego. Malutki…a w środku automat ze słodyczami, napojami, księga pamiątkowa (wpisaliśmy się, a co?). Sympatyczne miejsce
.
Supermarket
Blisko Egilsstaðir przy drodze nr 93 znajduje się wodospad Fardagafoss. Podejście z parkingu zajęło nam ok. 30 minut. Warto (mimo padającego deszczu), bo to kolejny, inny wodospad. Ten różni się od poprzedników tym, że można…podejść za niego
. Łatwo nie jest, co prawda są łańcuchy, ale uważać trzeba. No i dobrze mieć na sobie coś wodoodpornego. Inaczej krótka wycieczka za niego może skończyć się całkowitym przemoczeniem. Nam w sumie było wszystko jedno, bo i tak padało i było mokro…Fadragafoss spodobał się nam. Ciekawe doświadczenie - stać tak za strumieniem spadającej wody
.
Fadragafoss:
Za wodą...
Po Fardagafoss nie mieliśmy w naszym planie innych atrakcji. Ale, o Islandii nie można powiedzieć , że jeśli nawet na powiedzmy 100-kilometrowym odcinku nie ma „przewodnikowych” atrakcji, to nie będzie jakiegoś miejsca, które zachwyci i spowoduje, że będzie się chciało zatrzymać. Takie miejsca spotyka się co chwilę…wodospady, fiordy, kościoły etc
. To już wiecie z relacji
.
Widoki z drogi:
Niestety, żaden ren nam drogi nie zagrodził
Twardziele
Suszenie śledzi
Islandzki przysmak
Lodowce
Na wschodzie trzeba być przygotowanym na „rombankę” nawet na głównej drodze nr 1. I wcale nie jest to kilkumetrowy odcinek. Szutrowe fragmenty Ringu liczą dobre kilkanaście kilometrów, a jakość nawierzchni zostawia sporo do życzenia. Na innych rombankach szuter jest sporo lepszy niż na „1”.
Rombanka na „1”
Pod wieczór dojechaliśmy pod Jökulsárlón, jedną z największych atrakcji Islandii – słynną lagunę lodowcową. Powstała z wody z topniejącego lodowca Vatnajökull, gdy lodowiec zaczął cofać się od wód oceanu. Obecnie jezioro znajduje się ok. 1,5 km od brzegów oceanu. Ma powierzchnię ok. 20 km kw. – od 1970 roku jego powierzchnia wzrosła czterokrotnie. Jest najgłębszym jeziorem na Islandii - głębokość do ok. 250 m.
Jezioro „zagrało” w kilku filmach, w tym w dwóch Bondach - „Zabójczy widok” i „Śmierć nadejdzie jutro”.
Jökulsárlón podziwialiśmy przy zachodzącym słońcu. Jedno z najbardziej niesamowitych miejsc na wyspie. Te ogromne bryły lodu, błękit nieba, biel lodowca…Bajkowo. Dzików tłumów nie stwierdziliśmy, choć jezioro znajduje się przy samej „Jedynce”. Kilku turystów nawet wchodziło do jeziora, by uchwycić jeszcze lepsze „momenty”. Ujrzeliśmy też fokę, bo chętnie one wpływają do laguny
.
Jokursarlon:
Uchwycić moment...
Postanowiliśmy zjeść naszą kolację nad Jökulsárlón. Puszkowe zrazy w takiej scenerii smakowały wybornie. Mogliśmy cieszyć nasze oczy przepięknym widokiem.
Trafiliśmy też na fajną miejscówkę. Z jednej strony mieliśmy skalną ścianę chroniącą od wiatru. No i trawa…warunki niemal luksusowe. Przed snem wypróbowaliśmy Brennivin – islandzką wódeczkę. Dobra w smaku
. Dobra na sen
.
Nasz obóz
Płonące wino
Islandzka noc
PS Pozdrawiamy wszystkich czytelników bardzo serdecznie
. Postaramy się, byście nie musieli tyle czekać na kolejne odcinki...