Dolomity - skalne twierdze

napisał(a) **Franz** » 30.11.2011 17:38

weldon napisał(a):Niesamowite jest to, co widać na pierwszym zdjęciu z tego samego postu.
Skały, surowe, wyniesione w górę, a, mimo wszystko, tam, gdzie tylko to możliwe,
gdzie się trochę ziemi uchowa, rosną jakieś rośliny, drzewa, na siłę wczepione w tę kamienną opokę.

I tak zastanawiam się, kto tu jest prawdziwym twardzielem

Z zielonym nie da się wygrać. Wiem, bo toczę nieustanną walkę z chwastami w ogrodzie...

mariusz-w napisał(a):Tam chyba zawsze !
W każdym bądź razie ... za każdym razem gdy tam byliśmy, tak właśnie było !
Nawet zaparkować ciężko.

W zasadzie mówiłem o przeęczy, na którą właśnie się wdrapałem. :lol:

Ale masz rację - na dole też bywa tłok czasami. Chociaż - można i miejsce na nocleg znaleźć.

Pozdrawiam,
Wojtek

napisał(a) **mariusz-w** » 30.11.2011 17:54

Franz napisał(a):
W zasadzie mówiłem o przeęczy, na którą właśnie się wdrapałem.
Ale masz rację - na dole też bywa tłok czasami. Chociaż - można i miejsce na nocleg znaleźć.

A to faktycznie źle zrozumiałem, bo na tej co mówisz to luźno było ... ale na dole nie tylko parkingi, ale i pobocza zatkane (bo gratis).

Udało się wcisnąć !
A tak w ogóle ... to ja myślałem miejscu przy Rifugio Passo Sella !
Czyli jeszcze ciut wcześniej. :lol:

napisał(a) **plavac** » 30.11.2011 22:02

Doczekałem się

Droga Oskara Schustera to druga tegoroczna ferrata , którą przeszliśmy z synem . Już mi ciarki chodzą po plecach - jak ją pokażesz ... Bardzo lubię oglądać to co przeszedłem Twoimi oczami

My podchodziliśmy do schroniska Vicenza od strony Alpe di Siusi, przez Piz da Uridil , stąd nie dane nam było oglądać tłumów na Forcella Sassolungo - ale przy schronisku można było sobie wyobrazić, jak ciężko pracuje kolejka, o której wspomniałeś

Pogoda , jak widać, dopisała - zatem coraz większe ciarki zdejmuję z pleców :wink:

pozdrawiam

P.S. Aha - Weldonie - największego twardziela widziałem w 1991 r w Bieszczadach - stokówka wylana asfaltem na grubość ok 20 - 30 cm ( pewnie dla czołgów bratniej armii ) , a na samym środku wychylające się z czarnej szczelinki zielone coś, z czterema listkami i pączkami kwiatów. Do dziś żałuję, że pożałowałem slajdu - kto to wtedy wyobrażał sobie cyfrówki ...

napisał(a) **Franz** » 01.12.2011 01:12

mariusz-w napisał(a):A to faktycznie źle zrozumiałem, bo na tej co mówisz to luźno było ...

To przez moje często nazbyt skrótowe sformułowania. :lol:

Mówisz, że luźno? Widocznie równie szybko schodzili w dół, co się wysypywali z kolejki. Wiesz, ja w górę miałem prawie samotność. Więc nawet dziesięć sztuk, to już liczna gromadka.

plavac napisał(a):Doczekałem się

Ach, to Ty czekałeś na Sassolungo, podczas gdy ja myślałem, że moja Tofana Cię zniechęciła. Fotki z wejścia na Tofanę, które ostatnio zamieściłem, należą - moim zdaniem - do najlepszych, jakie w tym cyklu wstawiłem.

plavac napisał(a):Droga Oskara Schustera to druga tegoroczna ferrata , którą przeszliśmy z synem . Już mi ciarki chodzą po plecach - jak ją pokażesz ... Bardzo lubię oglądać to co przeszedłem Twoimi oczami

Fajnie, że znów się nasze szlaki pokrywają.

plavac napisał(a):My podchodziliśmy do schroniska Vicenza od strony Alpe di Siusi, przez Piz da Uridil

Oo! To kawał drogi mieliście do pokonania. Zapewne z noclegiem w którymś schronisku.

Pozdrawiam,
Wojtek

napisał(a) **plavac** » 01.12.2011 22:54

Franz napisał(a): To kawał drogi mieliście do pokonania. Zapewne z noclegiem w którymś schronisku.

Fakt, nie było mało, ale bez noclegu. Nocleg w bazie niedaleko Seis, potem kolejką na Compatsch, autobusem do Saltrii, pierwszą kolejką Florian do Williamshutte i stamtąd już pieszo. Środkami komunikacji - godzina. Pieszo - 8 godzin

Ale z odrobiną szczęścia ...

Pozdrawiam.
Piotr

napisał(a) **Franz** » 02.12.2011 12:19

plavac napisał(a):Fakt, nie było mało, ale bez noclegu. Nocleg w bazie niedaleko Seis, potem kolejką na Compatsch, autobusem do Saltrii, pierwszą kolejką Florian do Williamshutte i stamtąd już pieszo. Środkami komunikacji - godzina. Pieszo - 8 godzin Ale z odrobiną szczęścia ...

Nie pomyślałem o przeróżnych środkach lokomocji.
Ja to zwykle od swojego wozu do niego z powrotem. Chociaż, zdarzyło mi się i autostopem po Dolomitach podróżować.

Pozdrawiam,
Wojtek

napisał(a) **Franz** » 04.12.2011 16:43

Na przełęczy mnóstwo ludzi; schodzenie w głąb kotła, do schroniska Vicenza odbywa się w sporym liczebnie towarzystwie, w którym hasają również psy. W którymś momencie straszy mnie gwałtownym ujadaniem przebiegający koło mnie niemałych rozmiarów Ciapuś - na szczęście kończy się na szczekaniu.

Obrazek

napisał(a) **Franz** » 04.12.2011 16:44

W schronisku przymusowa pauza; muszę podładować wyczerpujący się akumulator w telefonie. Mogę sobie na to pozwolić, dzisiejsza trasa należy do krótszych. A więc piwko, śniadanko i odrobinę lektury.

Obrazek