napisał(a) Franz » 25.12.2015 00:51
Rozkulbaczam się i pomykam szybko szlakiem do schroniska. Przed nim urzęduje jakieś kilkanaście osób - jeden gość celuje wypasionym aparatem dokładnie w moją stronę, więc schodzę w bok, żeby mu nie przesłaniać horyzontu, a ten podąża rurą obiektywu równo za mną i... pstryk! Robi mi zdjęcie z bliska. Po co? Nigdy się nie dowiem...
Kiedy się oddalam, przychodzi mi na myśl, że powinienem był wyciągnąć rękę i rzucić znanym sobie z Peru hasłem:
- Un foto, un sol.
Do schroniska nie zaglądam, tylko rzucając spojrzenia w kierunku, gdzie przez krótkie momenty uchylają swych wdzięków Tre Cime di Lavaredo, podchodzę do tabliczek z kierunkami szlaków.