napisał(a) Franz » 22.08.2015 15:34
Prognozy mówią, że to załamanie pogody ma być wyjątkowe krótkotrwałe, i że dotyczy raczej Austrii, w niewielkim zaledwie stopniu zahaczając o same północne skrawki Włoch. Ruszam zatem na południe, aby w jakichś dogodnych warunkach przeczekać ten deszcz. Przez Forni docieram do Comeglians, gdzie faktycznie przestaje padać, jednak rzut oka na zachód, w głąb Val Pesarina, gdzie kłębią się granatowe chmury, wystarcza, by mnie zachęcić do znalezienia sobie miejsca tutaj. Morzy mnie senność, decyduję się zatem na wcześniejszą kawę - skręcam boczną dróżkę do Luinchis, gdzie między kościółkiem, a zamkniętą strefą archeologiczną, rozstawiam swój podróżny bar.