Franz napisał(a):Ściana staje dęba - prawie pion - początkowo jeszcze jako tako urzeźbiona, niżej już raczej symbolicznie, a pomoc we wspinaczce mają oferować metalowe pręty. Tyle że... pręty są powyginane i nie dają spodziewanego oparcia, zaś po wielu z nich pozostały jedynie otwory w skale. Pot występuje na czoło, gdyż zupełnie luźna lina nie daje najmniejszej gwarancji, że zatrzyma ciężar spadającego ciała. Zwykle, na krótkich odcinkach po gładkiej skale nie pozostaje nic innego, jak wspinaczka z kurczowym trzymaniem się porządnie napiętej stalowej liny. A tu! Po prostu nie ma napiętej liny! Nie ma się czego złapać! Pierwszy raz przeżywam horror na ferracie...
Opis mrożący krew w żyłach, po prostu horror.
Że się udało przejść - wielkie chapeau bas.
A że mimo tych przeciwności, jeszcze byłeś w stanie zdjęcia robić, to wielkie, podwójne chapeau bas.
Pozdrawiam
Szymon