Niestety, tym razem fotki będą raczej kiepskie. Miałem fatalną widoczność. Może Piotrek pokaże ten odcinek w ładniejszej pogodzie.
Brenta jest znana z tego, że często okolo południa ogarniają ją mgły, podchodzące z doliny. Startuję wczesnym rankiem, ale to mnie przed chmurami nie chroni. Początkowo mam jeszcze nadzieję, że się toto po kościach rozejdzie.
Mam w planie przejście dwóch głównych i najpiękniejszych odcinków Drogi Przełączek - Tratto Centrale oraz Bocchette Alte (Wysokie).
Pierwsze podejścia, pierwsze drabiny i zaczyna się system trawersów.
Miejscami trzeba się pochylać. Zdarza mi się uderzyć kaskiem o skałę. Przynajmniej wiem, że sprzęt się przydaje. Natomiast, nazbyt gęste mocowanie liny zaczyna być męczące. Przechodzę jeden metr, przepinam karabinek, drugi metr, znowu przepinam, kolejny i znowu...
Chwilami te ginące w chmurach trawersy potrafią wyglądać nawet tajemniczo...
Otwiera się szeroki - jak na dzisiejsze warunki - widok. Ale i tak sterczące kły poszarpanych grani giną we mgle.
Wiem, że gdzieś tutaj trawersuję również słynną Campanile Basso, znaną również jako Guglia, ale żadnych szans, by rzucić na nią okiem z bliska. Cieszę się, że chociaż poprzedniego dnia tak pięknie się zaprezentowała.
Ten fragment trasy mnie na moment zastanowił - dwie wersje ubezpieczeń?.. Hmm... dla wysokich i dla niskich??
Oczywiście, wyjaśnienie jest zupełnie inne. O słuszności rozwiązania można się przekonać, wędrując tą drogą w różnych porach roku.
A tymczasem przechodzę u stóp turni, nazwanej Strażnikiem.
Teraz prawie dwustumetrowe podejście.
Na ogół muszę się zadowolić bliskimi widokami. Ale i te - w rodzaju ustawionych w szeregu szczerbin - potrafią się podobać.