napisał(a) Franz » 29.08.2014 16:30
Mimo, iż zbliżam się do skalnej ściany, decyduję się wyjąć kijki. Odczuwam zmęczenie wczorajszego dnia, szkoda mi kolan - wiem, ze za chwilę będę je chował, jednak odczuwam potrzebę wspomagania. Wtedy dochodzą do mnie dwaj Włosi i zagadują.
- Skąd?
- Z San Marco.
- A wczoraj?
Moja odpowiedź wywołuje na ich twarzy spodziewaną reakcję. Wiem, wiem - kawał drogi...
Dalsza rozmowa toczy się w języku francuskim, uzupełnianym włoskimi słowami tam, gdzie moim rozmówcom brakuje francuskich odpowiedników. Dowiaduję się, że są tu co roku od wielu lat, że obserwują, jak zmniejsza się lodowiec pod Antelao, że był jeden duży, z którego teraz już zostały tylko dwa małe. Poza tym podają też inne ciekawostki - na przykład, że załamało się w zimie pod ciężarem śniegu lodowisku w Alleghe.
Krótko po rozstaniu docieram do podnóża skały.