napisał(a) Franz » 06.08.2014 16:41
Jeszcze trafiają się krótkie odcinki trudniejsze, w tym jeden żlebik na tyle wąski i stromy, że przypomina kominek, jednak całość nie jest już generalnie zbyt wymagająca. Zawijam się ostro na grani i opadającym trawersem zbliżam się do dna Val Grande. Pojawiają się pierwsze choiny i wtedy właśnie spostrzegam dwóch osobników, sunących w górę doliny, zapewne do bivacco Voltolina. Powyżej schronu nieznakowana ścieżka prowadzi przez główną grań Marmaroli na południową stronę. Nawet ją rozważałem, planując te turę, jednak odrzuciłem taki pomysł, decydując się na znacznie dłuższą pętlę.
Wkrótce osiągam dno doliny, natykając się na Włocha w czerwonym swetrze.
- Gdzie będziesz spał? - pada pierwsze pytanie.
Uspokajam, że nie w schronie, tylko idę dalej. Wtedy zadaje mi kolejne - jak na mój gust, najistotniejsze - pytanie:
- Widziałeś może gdzieś wodę?..