napisał(a) Franz » 11.02.2014 00:00
Dzień kolejny.
Aferer Geisler, Sass de Putia - lewy górny róg na
mapce poglądowej.
Wstaję, gdy jest jeszcze dosyć ciemno - mam kawałek do przejechania nim wyruszę w góry. Zjeżdżam przez Wolkenstein i dalej w dół aż do trasy na Brenner, ale zaraz odbijam malowniczą drogą z powrotem w kierunku wschodnim i nie wjeżdżając w głąb Val Funes, licznymi serpentynami a dalej przez rozległe hale dojeżdżam do Russiskreuz i tam zostawiam wóz. Gdy pakuję się w porannym chłodzie, dojeżdża samochód z rejestracją z Kassel, wysiada z niego samotny turysta, pozdrawia i wyrusza tą samą trasą.
Po chwili startuję i ja. Droga - oznaczona literami "GM", jako że jest poświęcona Guentherowi Messnerowi - wiedzie przez las i mimo iż nie jest bardzo stroma, rozgrzewam się szybko i pozbywam wierzchnich części garderoby. Po lewej otwiera się skalne rumowisko, a po chwili skośnym trawersem wychodzę ponad las i ścieżką pośród piargu, przechodzącego niżej w polany osiągam grzbiet, gdzie ścieżka zawija się ostro w lewo.