Mam zamiar wejść na szczyt trudniejszym wariantem "B" z prawej strony, a zejść łatwiejszym "A", lewym. Nie przechodzę nawet dwustu metrów, kiedy spotykam schodzącą dwójkę. Pytają, dokąd zmierzam i proponują mi zmianę planu - lewym w górę, prawym w dół. Mój zamierzony wariant wejściowy na długim odcinku jest bardzo piarżysty, co daje się we znaki przy podchodzeniu. Zakładam, że nie robią mnie w balona i trawersuję do żlebu, spadającego na lewo od szczytu. Nim stromo w górę i wkrótce jest odbicie w prawo.