napisał(a) Franz » 24.03.2010 14:22
Zaglądam w kierunku stromo opadającej, niezbyt wybitnej grani w stronę malutkiego schroniska Torrani. Tędy będę schodził.
Rzut oka na południe. Tam w chmurach czai się Moiazza Sud z jej przepiękną, trudną ferratą. Ale ona będzie musiała poczekać na mnie jeszcze parę lat.
Na szczyt docierają kolejne ekipy. Przychodzą kolejni Austriacy. Załapuję się na uściski dłoni i wypowiadane ze szczerą radością i satysfakcją, tradycyjne Berg Heil!
Z kolei dwaj Włosi uczą mnie prawidłowej wymowy nazwy ferraty, którą właśnie przeszliśmy - via ferrata degli Alleghesi.
- Nie allegezi, tylko aalegezi.
Powtarzam za nimi.
- Nie, nie tak. Akcent na 'a'. Silny!
Kolejna próba z mojej strony. Tak! Teraz dobrze.
Nazwa ferraty pochodzi od jej budowniczych, mieszkańców leżącej u stóp Civetty miejscowości Alleghe (też z akcentem na pierwszą samogłoskę).
Rozpoczynam zejscie droga normalną. Pierwszy odcinek do schroniska Torrani.
W międzyczasie spójrzmy na Civettę z dolin. A jest na co...
Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl
http://wfs.cba.pl