napisał(a) Franz » 09.11.2013 17:32
Epilog.
Po powrocie udałem się z moim kciukiem do lekarza. Obejrzał i dał skierowanie na badanie Rtg. Naiwnie poszedłem z tym skierowaniem.
- Mogę Pana zapisać na to badanie na styczeń.
- Styczeń?! Przecież mamy wrzesień.
- Niestety, na ten rok już limity wyczerpane.
- ...
- Najlepiej niech pan pójdzie z tym na Izbę Przyjęć do szpitala. A kiedy panu się to stało?
- Kilka dni temu.
- Niech im Pan tego nie mówi. Proszę powiedzieć, że to się stało dzisiaj.
Udałem się do szpitala. W rejestracji podałem wersję wcześniej mi zaproponowaną. Kiedy jednak lekarz mnie o to samo zapytał, odparłem nieco zafrasowany:
- Oficjalnie czy zgodnie z prawdą?
Lekarz wyglądał na zdziwionego.
- Oczywiście, że proszę powiedzieć, jak było naprawdę.
- Kilka dni temu.
- A według wersji oficjalnej?
- Dzisiaj.
- Skąd się wzięła ta rozbieżność?
- Zaproponowano mi to tam, gdzie nie dało się zrobić badania wcześniej, niż za cztery miesiące.
- Mhm. A gdzie to było?
Kciuk mi prześwietlono, pan doktor założył mi zdejmowalny gips i zalecił codzienne smarowanie, po którym miałem zakładać ponownie gips.
Na drugi dzień udało mi się zdjąć gips, nasmarować spuchnięty kciuk, ale założyć gipsu już mi się nie udało. Próbowałem przez pół godziny, po czym dałem sobie spokój. Gips się zmarnował...
Tak się definitywnie kończy historia tego wypadu w Dolomity.