Szybko się jednak okazuje, że mamy takie samo tempo a ja poświęcam dodatkowy czas na robienie zdjęć. Dystans się zwiększa.
Skała jest pewna, przyjemna w dotyku; po kilku przepięciach karabinka docieram do zacięcia kończącego się oryginalną szczeliną. Stalowa lina przeciągnięta jest pomiędzy klamrami, co powoduje konieczność częstego manipulowania sprzętem. Plecak nieco haczy w szczelinie ale już wychodzę ponad nią; dalej drabinka wyprowadza na otwartą ścianę.