Lidia K napisał(a):Ale mgła może się skraplać i wszystko staje się śliskie. No i tak żal tych niewidocznych widoków.
Oj, tak. Po dwakroć.
Lidia K napisał(a):Nie trafiłam na CRO na Twoje wspomnienia z Durmitoru. Gdzie na szlaku na Bobotov kuk utrzymał się śnieg jeszcze w czerwcu
Nie umieszczałem na forum wspomnień z Czarnogóry. Może to kiedyś zrobię.
Byłem tam w pierwszych dniach po ogłoszeniu niepodległości. Jedna fotka została przemycona do
wątku tureckiego - to droga z Trsy do Żabljaka.
Wspomniany odcinek drogi na Bobotov kuk wyglądał tak (fotka zrobiona 16 czerwca 2006):
Czego na niej nie widać, to tych kilkuset metrów urwiska - zaczynających się ok. 15m poniżej - jakim szczyt opada na zachód. Dobrze je widać z Prutasa.
Generalnie jest tak, że gdy na przełomie marca i kwietnia sypnie zdrowo śniegiem, to trzyma spokojnie do czerwca. Niestety...
Lidia K napisał(a):Takiemu przeciętnemu znawcy jak ja dokładnie z Tre Cime kojarzą się całe Dolomity.
Należy je zobaczyć (bo są piękne) i szybko stamtąd uciekać. To jedno z bardziej przeludnionych miejsc w Dolomitach.
Lidia K napisał(a):Kiedy tak patrzę na ścieżki wykute w skałach, drabinki, drewniane mostki z liną może dałabym radę ale przypinanie się do liny za pomocą czegoś (karabinka?) i owiązywanie się paskami w kroku (że to się nie poplącze) wydaje mi się bardzo trudne i takie zawodowe
Na pewno dałabyś radę. Dobrym punktem wyjścia jest dwutomowy przewodnik Tkaczyka. Opisuje nie tylko ferraty, ale i szlaki do wędrówek. W zasadzie wszystko, co w nim jest opisane do stopnia "dość trudno" - jest do przejścia przez każdego, kto nie ma lęku wysokości ani zachwiania równowagi.
Sprzęt warto mieć ze sobą. Ja na takich drogach go jeszcze nie stosuję, ale warto mieć i na miejscu zdecydować o sensie użycia.
plavac napisał(a):Nic bardziej mylnego - to nie wspinaczka. Natomiast - niestety - nadal dość kosztownego ( nie ma co oszczędzać na sprzęcie).
Wspinaczka na tych najtrudniejszych ferratach niewiele odbiega od klasycznej - zwłaszcza tam, gdzie nawet stalowej liny nie bardzo jest jak się złapać.
Co do sprzętu - nie znam aktualnych cen. Wydaje mi się, że uprząż z lonżą nie jest taka droga. A kask warto mieć czasami nawet na zwykłych szlakach, które prowadzą w bezpośredniej bliskości alpejskich ścian. Zdarza się nierzadko, że coś z góry leci...
Pozdrawiam,
Wojtek Franz