Witajcie,
Dużo na ten temat jest na tym forum i nie tylko, jednak trzeba zobaczyć i przekonać się na żywo, jak to jest w rzeczywistości, aby utwierdzić się w przekonaniu jak One smakują.
Jak dotąd Dolomity i okolice poznawałem z perspektywy dwóch kółek, teraz przyszła kolej na dwie nogi.
Nie mogę powiedzieć, iż doszukałem się wszelkich niuansów wyrafinowanego smaku Marmolady i innych delicji, ale smakują wyśmienicie i muszę przyznać to otwartym tekstem.
W zależności od gustu, jeden lubi kwaśne, inny słone, tutaj kwaśnej miny nie można mieć w żadnym momencie, a słony jest może pot, który spływa po czole, kiedy coś pcha człowieka z plecakiem tam, gdzie czas zatrzymał się kilkadziesiąt tysięcy lat temu.
Na pewno są tutaj miejsca, które potrafią oczarować każdego. Klimatem, kolorem, ciszą, wiatrem, który być powinien, a go nie ma, czymś ulotnym - jak ostre jak brzytwa górskie powietrze. A najmocniej tym, że można zapomnieć o świecie, który zostawia się za plecami, tym bliskim i tym dalekim.
Zatem polecam podróż w to miejsce wszystkim, którzy chcą spotkać coś dziwnego, ulotnego i kruchego, i zarazem bardzo materialnego i głęboko oddziaływującego na wszelkie zmysły i wyobraźnię.
Wiosna, która teraz gości w Dolomitach, jest dla mnie trzecią wiosną w tym roku. Muszę wyznać, że wiosna w górach ma swój niepowtarzalny urok. Tą na pewno będę pamiętał długo i w rankingu wiosen w tym roku zajmie pierwsze miejsce.
Kwitnące łąki, delikatne rośliny, które próbują się przebić przez ciągle jeszcze leżący śnieg, wreszcie kwitnące bzy i kasztanowce w dolinach - ten widok na tle ośnieżonych skalnych gmachów, nie pozwala zamykać oczu nawet na chwilę. A kiedy już przykłada się głowę do snu, te obrazy czały czas szaleją pod powiekami.
Kolory i ich tonacje w jakich tonie to miejsce ... dobrze, chyba już za dużo słów.
-
-
-
-
-
-
Pozdrawiam
T