No to dobrnęliśmy do ostatniego dolomitowego dnia wakacji.
Co prawda odwiedzimy je "przelotem" w drodze powrotnej ... no ale to już tylko tranzyt.
Kolejny piękny ranek, zapowiada kolejny piękny ciepły dzień.
Po śniadaniu w końcu postanowiliśmy odwiedzić jedna z atrakcji najbliższej okolicy.
Cel to ponownie wodospad, ale tym razem o nazwie La Cascata di Ru de Assola.
Mimo, że to miejsce praktycznie nie występuje w przewodnikach, to uznaliśmy za atrakcyjne choćby z tego powodu, iż jest to jeden z tych wyższych wodospadów Dolomitów - ok. 80 metrów, a takich w tych górach za wiele nie ma.
Wyruszamy z apartamentu , by po jakiś 500 metrach dotrzeć do kościoła parafialnego, później wzdłuż rzeki Boite, przez most i skręcamy najpierw w lewo, później w prawo ... mała hala, pastwisko i po chwili wchodzimy do lasu.
Stąd widać i drugi kościół, ten z aniołem !
... pogawędka.
Od tego miejsca szlak zaczyna się wspinać, różnica poziomów między miejscem startu , a wodospadem to tylko jakieś 230 metrów ... a długość trasy to niecałe cztery kilometry.
Od pewnego czasu w wędrówce towarzyszy oprócz zapachu wilgotnego, ciepłego lasu także szum potoku de Assola.
Trasa łatwa, spacerowa ... do przejścia w jedną stronę praktycznie w godzinę.
Drogę raz po raz przecinają wartkie potoki ...
... a za nami od czasu do czasu między drzewami pojawia się Antelao i Sorapis.