Dolny Śląsk i nieco dalej... (Sokołowsko)

A gdzie to taki ładne miejsce znalazłaś?

Na Kaszubach, ponad 20 lat temu

Wdzydzka majówka 2016

Tegoroczna majówka „wypadła” nam na Kaszubach, tyle że nie (jak zazwyczaj ) na Gochach, lecz nad Jeziorem Wdzydze – konkretnie we Wdzydzach Tucholskich.

dangol napisał(a):Wdzydzka majówka 2016

Tegoroczna majówka „wypadła” nam na Kaszubach, tyle że nie (jak zazwyczaj ) na Gochach, lecz nad Jeziorem Wdzydze – konkretnie we Wdzydzach Tucholskich.

Lepiej znam północną część jeziora z Wdzydzami Kiszewskimi.
Ale chętnie zajrzę również do Tucholskich.

pzdr

longtom napisał(a):Lepiej znam północną część jeziora z Wdzydzami Kiszewskimi.

Ja też. Nieopodal Kiszewskich (tych od skansenu) jest Gołuń, w którym dwa razy byłem na wczasach w ośrodku PW.

Gołuń jest mi nieznany, ale Wdzydze Kiszewskie ( a w zasadzie tylko skansen ) odwiedziłam wiele lat temu… Być może, gdybyśmy na majówkę wzięli rowery, w tym roku byłaby powtórka. Ale nie było.

Majówkowy wyjazd był z założenia towarzyski, a nie turystyczny . Niemniej jednak wypadło ruszyć się chociaż trochę. Pierwszego dnia wybraliśmy się na spacerek do Borska, a więc niezbyt daleko .

Kilka ujęć z drogi…











Po drodze była restauracja „Leśna” (nie weszliśmy) przy ośrodku wypoczynkowym położonym na skraju Borska, w turystycznej osadzie zwanej Jasnochówka (kiedyś znajdował się tu dom artysty malarza Kazimierza Jasnocha )



Z oferty gastronomicznej Borska nie skorzystałam wcale, ale obserwacja wizualna wskazuje na dużą popularność Zajazdu „Pod Śluzą”, położonego przy głównej drodze w części zwanej Jeziorna. Pewnie karmią tam dobrze, bo ruch był spory, chociaż widok na jezioro znikomy. Widokowe położenie nie pomogło pobliskiej Karczmie „Złota Rybka” - świeciła pustką.



Zapewne dlatego, że dopiero otwierała się na nowy sezon, bo samo miejsce fajne, zwłaszcza część „podwórkowa”.

Do „Wdzydzanej” na terenie ośrodka „Czarnowodzianka” - nie zaglądałam…

Ja znam tez tylko Kiszewskie, Tucholskie - nigdy nie byłem, tym bardziej chętnie pooglądam

Dużo o Tucholskich nie będzie, co najwyżej jakieś widoczki z ich okolic.

dangol napisał(a):Gołuń jest mi nieznany,

To taka wiocha ze cztery kilometry na wschód od Kiszewskich. Nie dziwię się, że jej nie znasz, bo tam poza ośrodkiem politechnicznym i jakimś sklepem było wtedy parę chałup na krzyż.

Widzę na zdjęciach, że pogoda była całkiem przyjemna.

Pogoda, wbrew prognozom, dopisała . Upałów wprawdzie nie było, ale poza tym OK. Tylko jednego dnia lekko chmurzyło, ale ani kropla nie spadła. Zaczęło się dopiero w drodze powrotnej

Być może wstąpilibyśmy (przynajmniej na piwko ) do Karczmy „Largo”, jednakże dotarliśmy tam już po umówionym czasie odbioru łódki zarezerwowanej przez naszego Kapitana.
Sama karczma z zewnątrz (dach jest kryty trzciną) i od środka (w centrum duży murowany grill) wygląda bardzo fajnie , położona jest na skarpie powyżej pomostów przystani żeglarskiej.

Do naszego majówkowego domostwa wróciliśmy wodą, oszczędzając nóżki na wieczorne tańce w ramach biesiady, jaką zafundowały nam nasze dwie zaprzyjaźnione jubileuszowe pary.







Miało być opłynięcie jeziora od jego zachodniej strony, ale za Małym Ostrowem flauta była totalna, więc lepiej było wrócić na stronę z widokiem na brzeg, którym do przystani dotarliśmy .

A oto i Wdzydze Tucholskie (Rëbôczi ) w tej części, w której nocowaliśmy. W centrum obecnie dość sporej wioski ponoć mieszkały dawniej czarownice… Dziś znajdziemy tam dwa sklepy oraz bar (który na nas jednak nie zarobił ).







Zainteresowani tym, jak żeglować po Wdzydzach, powinni zaglądnąć TUTAJ.

Przed uroczystością, było jeszcze trochę czasu na to, co komu akurat pasowało .





No a potem oficjalne rozpoczęcie długiego wieczoru...



„Dzik jest dziki, dzik jest zły”… Chyba głupoty wciskam mojej wnusi, bo ten dzik nie był zły, był nadzwyczaj dobry !



No a cały wieczór uroczy …



Spora część nocy także .

Co to za tajna/zabytkowa mapa z tym Borskiem? Wojskowe lotnisko zaznaczone.


Pzdr