Re: Dolny Śląsk i nieco dalej... (Szczawnica i Małe Pieniny
Sobotę przeznaczamy na
spływ Dunajcem - skoro to jedna z głównych atrakcji Pienin, zaliczyć ją
musimy. Zwłaszcza, że 30 lat temu tego nie zrobiłam… Nigdy tędy nie spływały jeszcze dwie z nas, za to trzecia będzie po raz trzeci. Ochotę ma średnią, ale dla towarzystwa Cygan… Zwłaszcza, gdy po wczorajszej wędrówce, nóżki wołają o luźny dzień
.
„
Jeśliś kochał, walczył, wierzył
Poznał prawdę, stwierdził w czynach
Przebrnął morze, świat przemierzył
Poznaj jeszcze łódź w Pieninach…” (Wincenty Pol, „Pieśni o domu naszym”)
Przewidując, że tłok na wodzie może być okrutny, na przystanek busików docieramy już około 9-tej. Wsiadamy od razu, ale
trochę musimy poczekać, zanim auto ruszy, bo właściciel skrupulatnie liczy dudki (po 9 zł od osoby) i czeka, żeby zapełniły się wszystkie miejsca (na szczęście tylko te siedzące, na stojaka nie zabiera).
Gdy wreszcie dojeżdżamy do przystani flisackiej w Kątach,
tłok przy kasach jest już jak należy. Na szczęście, ogonek szybko przesuwa się do przodu i w końcu jesteśmy szczęśliwymi posiadaczkami biletów z „wylosowanym” numerem naszej tratwy. Schodzimy więc nad wodę, żeby poczekać, aż ten numerek wywołają.
Po mniej więcej 5 minutach, zajmujemy miejsca na pokładzie. Można byłoby już płynąć, gdyby nie dwoje spóźnialskich przypisanych do naszej tratwy, na których musimy czekać kilka kolejnych minut. Pewnie
zaliczali kawkę, nie spodziewając się tak sprawnego rozładowywania tłumów na przystani.
Jedna trawa zabiera 12 turystów, siedzących w trzech rzędach. Zgodnie z instruktażem przed rozpoczęciem spływu,
pierwszy rząd wybiera wodę, drugi zabawia wszystkich śpiewem, a trzeci (nasz) ma spychać tratwę na głęboką wodę, jeśli wpłynie ona na mieliznę. To my już wolimy śpiewać
Każda tratwa składa się z pięciu łódek ( z drewna świerkowego lub topolowego), połączonych za pomocą liny zaczepowej długości co najmniej 12 metrów i leszczynowego drążka o grubości około 5cm. Tratwa ma długość 5,5-6 m, jej dno ma szerokość 40 – 45 cm. Prowadzi ją flisak z pomocnikiem, używają drewnianych żerdzi długości 2,5, zwanych „spryski” (bo pryskają wodą na pasażerów).
Lokalne legendy podają różne wersje powstania przełomu Dunajca. Niemal każda z nich mówi jednak o tym, ze wcześniej było jezioro otoczone górami, dopiero wyłom w skałach uwolnił wody jeziora i spowodował powstanie Dunajca.
Jedna z legend mówi o tym, że w czasach gdy na Pieniny najechali Tatarzy, Pan Jezus uderzył pięciokrotnie piorunem w skały, dzięki czemu woda z jeziora zalała wrogą armię.
Niektórzy twierdzą, że przełom Dunajca jest dziełem Bolesława Chrobrego, który ujrzawszy jezioro stojąc na szczycie Gorca, nakazał (ale sam też wziął się do roboty) spuścić wodę i w miejscu jeziora utworzyć pastwiska i pola uprawne, aby w ten sposób ulżyć niedoli okolicznych mieszkańców.
Jest jeszcze wersja o rycerzu Ferkowiczu, który tędy gonił l króla węży, stąd właśnie taki „wężowy” przebieg Dunajca….