Re: Dolny Śląsk i nieco dalej... (Pieniny)
Noclegi mamy zarezerwowane w Szczawnicy. Zbliża się godzina 14-ta, więc mogłybyśmy zacząć od rozpakowania się w naszych pokoikach. Decyzja jest jednak taka, że
najpierw zaglądniemy do Czorsztyna, przecież jest prawie po drodze
. A skoro zamiast dreptać "zalaną" trasą, teraz możemy sobie do Niedzicy popłynąć
, więc dotrzemy również tam. Zwłaszcza, że na wodzie będzie w taki skwar (temperatura zdecydowanie powyżej 30 C, a wiatru zero) o wiele przyjemniej, niż na lądzie.
Czorsztyna – wioski zwiedzać nie będziemy, zwłaszcza że pomimo długiej historii, obecna miejscowość aż tak stara nie jest. To dawne nadzamcze, natomiast podzamcze, właściwa część Czorsztyna, została
zalana wodami sztucznego Jeziora Czorsztyńskiego, po skończeniu w 1997 r. budowy zapory.
Podjeżdżamy na parking usytuowany w pobliżu zamku w Czorsztynie. Jeśli zwiedza się zamek, pierwsze dwie godziny na parkingu są (po okazaniu dowodu zapłaty za bilet) gratis, za każdą rozpoczętą następną godzinę należy się dopłata 5 zł. Na siłę nie zamierzamy zmieścić się w gratisie, więc nie zaczniemy od zwiedzania ruin w Czorsztynie
. Śpieszno nam na wodę
!
Co prawda, chociaż do Niedzicy dopłyniemy, tamtejszego zamku zwiedzać dziś nie będziemy. Jeśli któregoś dnia pogoda byłaby fatalna (chociaż się na to nie zanosi), to będzie w rezerwie
zamiast panoramicznych widoków. A jeśli nie – to może nie będę czekać aż 30 lat do następnej wizyty w Pieninach?
Po
Jeziorze Czorsztyńskim można sobie popływać wycieczkowymi stateczkami, kursującymi spod zamku w Niedzicy. Aż takiej potrzeby przebywania na wodzie nie mamy
, wystarczy nam rejsik gondolą w te i nazad z małej przystani położonej niedaleko ruin czorsztyńskiego zamku.
Od parkingu w kierunku wejścia do zamku wiedzie wygodna wyasfaltowana alejka, od której odgałęzia się na prawo dość stroma ścieżynka (przy niej drewniane barierki, pod nogami
śliskie błotko), która po przekroczeniu strumyka (jest mały mostek) doprowadza do kolejnej wąskiej asfaltówki, nią już blisko do przystani.
Przy przystani jest mały punkt gastronomiczny, w oczekiwaniu na gondolę (pływa mniej więcej co 15 minut, cena w obie strony 10 zł od osoby) można coś przekąsić albo wypić (tak jak my, z wyłączeniem R., która musi nas jeszcze dowieźć do Szczawnicy) zimne piwko
.
Czas oczekiwania na wejście do gondoli był tak krótki, że większością piwka delektowałyśmy się już na pokładzie
. Oprócz gondoliera (do weneckich mu daleko, zarówno ze strojem, jak i metodą prowadzenia gondoli - idą tu na łatwiznę, pływało napędzają motorkiem) i nas czterech, płynęła jeszcze jakaś jedna parka.
Czas rejsu krótki, ale widoczki na zamki bardziej niż OK.