Skręciłyśmy ulicą Salwatoriańską i wkrótce dotarłyśmy na Antałówkę. Tyle, że nie na jej szczyt
, bo … wystarczył nam szczyt lenistwa
. No i rzut oka na
Witkiewiczówkę .
Dom został wybudowany w latach 1903-1904 wg projektu Jana Koszczyca-Witkiewicza , bratanka Stanisława Witkiewicza, nie dziwi więc styl zakopiański.
Przez wiele lat mieścił się tu pensjonat prowadzony przez siostrę Stanisława Witkiewicza - Marię Witkiewiczównę. Przez ostatnich osiem lat swego życie mieszkał w "Witkiewiczówce" (oraz miał pracownię swojej „Firmy Portretowej”) Witkacy.
W związku z przedwakacyjną przerwą Teatr Witkacego był aktualnie
nieczynny, więc chociaż w ten sposób mogłyśmy mieć „kontakt” ze Stanisławem Ignacym Witkiewiczem. No więc, na willę sobie
popatrzyłyśmy i (jak napisał Witkacy do Worcella, kończąc z nim znajomość) SZLUS!
Willę chętnie oglądnęłybyśmy z bliska, ale się nie dało. – własność prywatna, chroniona wysokim ogrodzeniem. No więc, fotki tylko z daleka, przez wysoki płot.
Na moment brama się otwarła, gdyż akurat wyjeżdżał jakiś wypasiony samochód… No ale nie ryzykowałam zamknięcia po tamtej stronie bramy.
Giewont widziany ze skrzyżowania Drogi na Antałówkę z ul. Broniewskiego:
Kolejna perełka stylu zakopiańskiego –
Willa pod Jedlami na Kozińcu:
To największy (a jak dla mnie - także najładniejszy) dom zaprojektowany przez Stanisława Witkiewicza, który osobiście wybrał miejsce na budowę. Powstał w latach 1896-1897 dla Jana Gwalberta Pawlikowskiego. Niestety, tu też nie mogłyśmy podejść bliżej…
Piękną studnię (także projektu Witkiewicza) również zobaczyłam wyłącznie przez ogrodzenie…
Schodząc w dół Kozińcem minęłyśmy Galerię im. Władysława i Jerzego Kulczyckich, ale o tej porze już nieczynną, więc nie zobaczyłyśmy ani zgromadzonych przez Kulczyckich orientalnych kobierców (można je oglądać tylko latem, więc może w Bożocielny weekend jeszcze nie były wystawione? ), ani czasowej wystawy „Dzieciństwo pod Tatrami”.