Dolny Śląsk i nieco dalej... (Sokołowsko)

Bocian napisał(a):A ja Wdę i Drawę.

Są lepsze i ładniejsze

aaaaaaa i Poprad

Asiula1 napisał(a):

Bocian napisał(a):A ja Wdę i Drawę.

Są lepsze i ładniejsze

Od tych co podałem? Być może, spłynąłem 7 rzek. Znam te po których można płynąc 5 dni po 25-30km dziennie. Dobra jest na charakter Łupawa i Słupia.

Słupia nudna jak dla mnie

Asiula1 napisał(a):Słupia nudna jak dla mnie

Ja się jakoś nie nudziłem Płynęliśmy tam ok 110 km. A może trochę więcej.

Bocian napisał(a):

Asiula1 napisał(a):Słupia nudna jak dla mnie

Ja się jakoś nie nudziłem Płynęliśmy tam ok 110 km. A może trochę więcej.

Zalezy co kto lubi jeden lubi córke drugi teściową

Asiula1 napisał(a):

Bocian napisał(a):

Asiula1 napisał(a):Słupia nudna jak dla mnie

Ja się jakoś nie nudziłem Płynęliśmy tam ok 110 km. A może trochę więcej.

Zalezy co kto lubi jeden lubi córke drugi teściową

Zapewne. Nie wiem tylko jak się można nudzić na tak w sumie trudnej rzece. Przenoski, przeszkody... Jest co robić.

Zalezy co kto lubi jeden lubi córke drugi teściową[/quote]
Zapewne. Nie wiem tylko jak się można nudzić na tak w sumie trudnej rzece. Przenoski, przeszkody... Jest co robić.[/quote]


Uwierz mi są trudniejsze przeszkoda za przeszkodą nurty spady itp itd

A swoją drogą z jakiego gniazda bocian nadajesz?

Asiula1 napisał(a):
Uwierz mi są trudniejsze przeszkoda za przeszkodą nurty spady itp itd

W tym rejonie? Trudniejsza była dla mnie tylko Łupawa. Z dopływem Bukowiną.

Moje kajakowanie jest zdecydowanie rekreacyjne (a dzienne dystanse raczej umiarkowane), stąd Słupia i Łupawa odpadają. Wolę szlaki rowerowe, których obok nich nie brakuje , elekrownie wodne z tej perspektywy lepiej mi pasują.

Chocinę mamy już przepłyniętą prawie całą. Jednego roku odcinek Zielona Chocina - Swornegacie. Innym razem od mostu przy szosie z Upiłki do Lipczynka (chcieliśmy co prawda zacząć od leśniczówki Stary Most, ale ilość konarów w wodzie była taka, że Przytoń to przy tym mały pikuś) do Zielonej Chociny.

W tym oraz w przyszłym roku będziemy odkrywać uroki dopływów górnej Brdy - trzeba będzie rzucić monetą , czy najpierw Modra, czy Ruda? No chyba że za nas zadecyduje tu poziom wody.
W zeszłym roku mieliśmy ochotę na spłynięcie Kulawą, ale realia były takie, że trzeba było odpuścić...

Wda i Drawa kuszą, ale że robimy tylko jednodniowe doskoki na spływ z miejsca, gdzie stacjonujemy z namiotami, toteż najpierw wybieramy wody jak najbliższe naszego noclegowiska.

Rzeka sobie płynie, a my wraz z nią .





(Z)

(Z)







(Z)

(Z)



Po mniej więcej 7 km docieramy do Nowej Brdy. Najwyższa pora na odsapkę i rozprostowanie kości .

(Z)



Mała osada Nowa Brda jest wbrew nazwie dość stara . Już w 1696 r. istniała tu papiernia, w XIX w. zamieniona na tartak.



Kajakowe spływy bardzo często zaczynają się właśnie w Nowej Brdzie (my „dla równowagi” któregoś roku tu oddawaliśmy kajaki), właśnie stąd w 1953 r. Karol Wojtyła rozpoczynał swój pierwszy w życiu spływ. Wówczas dotarł tu pociągiem – budynek stacji kolejowej wprawdzie wciąż istnieje (jest tam chyba teraz jakiś pensjonat), ale tory „zwinięto”.

Obelisk odsłonięty w 50-tą rocznicę pamiętnego spływu:





Tuż obok rośnie Dąb Papieski:



(Z)

Zjadamy trochę z tego co sobie przygotowaliśmy na trasę.
Na deser jest baba piaskowa – z braku noża krojona maczetą .



W Nowej Brdzie można zatrzymać się na nocleg na dość sporym polu biwakowym, są wiaty i latryny.
My skorzystaliśmy tylko z tych ostatnich, a potem popłynęliśmy dalej…



(Z)



(Z)



(Z)

dangol napisał(a):W tym oraz w przyszłym roku będziemy odkrywać uroki dopływów górnej Brdy - trzeba będzie rzucić monetą , czy najpierw Modra, czy Ruda? No chyba że za nas zadecyduje tu poziom wody.

W tym przypadku rzeczywiście trzeba rzucać monetą, bo trudno wybrać. Choć Modra chyba ładniejsza.