Spływ Brdą (2009):Zbliżają się moje kolejne wakacje na Gochach -
z obliczeń wynika, że w tym roku będziemy świętować ich
20-tą rocznicę!
Oczywiście nie zamierzam opisywać wszystkiego, co się tam przez tyle lat wydarzyło, ale
podręczę Was fotkami z kilku ostatnich spływów (tradycyjnie już, co roku jeden dzionek spędzamy w taki sposób) po okolicznych urokliwych rzekach. Fakt, w większości to już poza granicami Gochów, ale jednak dość blisko
, bo od naszego obozowiska da się w każde z tych miejsc dojechać rowerem
.
Na początek wspominki z 2009:
Brda - jej górna część.
Tak się jakoś składa, że podczas naszych letnich wakacji
w rzece nigdy nie ma aż tyle wody, aby kajaki zwodować już w Świeszynie, w miejscu w którym teoretycznie zaczyna się szlak wodny. Ba, nawet nieco niżej z płynięciem
może być problem… Szuwarowe „piesze” kajakarstwo któregoś roku trafiło nam się na Baryczy. Za takimi atrakcjami nie przepadamy, dlatego też spływ Brdą rozpoczynamy zazwyczaj nieco niżej, ale tak czy owak jest to górna Brda
.
Latem 2009 zdecydowaliśmy się na start koło Żołny, a konkretnie z pola biwakowego położonegona południe od wioski, niedaleko mostu drogowego Lipczynek -Miastko. Do przepłynięcia około 22 km , akurat na cały dzień
Widok na Brdę z mostu koło Żołny – w oczekiwaniu na kajaki, „wizja lokalna” stanu wody w rzece
.
Ostatnimi czasy pola biwakowe nad górną Brdą mocno się ucywilizowały. My co prawda nie nocujemy tam, więc nie zależny nam na luksusach prysznicowych i tym podobnych (zwłaszcza, że „u siebie” na łące nad jeziorem też takich udogodnień nie posiadamy), ale bardzo nas cieszy regularnie sprzątanie ustawionych przy wiatach śmietników, chociaż czasem można trafic pechowo... Od czasu do czasu trzeba przecież wysiąść z kajaka, fajnie gdy wokół jest czyściutko.
Pole biwakowe koło Żołny jest niewielkie, luksusów tam nie ma, na łące stoi jedynie mała drewniana wiata, a pod krzaczorami latrynka. No chyba że w tym roku coś przybyło…
Naszą ulubioną wypożyczalnią kajaków (o ile startujemy w tych okolicach, bo czasem zdarza nam się korzystać z usług kogoś innego) jest Superkajak z Przechlewa.
W Przechlewie jest jeszcze inna wypożyczalnia (niedaleko tej „naszej”), zapewne też dobra, ale osobiście nie mamy porównania. Przyzwyczailiśmy się, z Superkajakiem fajnie jest – więc po cóż zmieniać?
Tym razem naszej załodze trafił się „Prosiaczek”
:
No to co – płyniemy?