Gdyby sobota nie była taka mordercza, , w niedzielę

pewnie ześliznęliśbyśmy się do Jagniątkowa. Rano jednak chyba każdego bolały jakieś elementy ciała

, dlatego postanowiliśmy zrobić sporo lżejszą

trasę. Na taką decyzję wpłynęło dodatkowo to, co zobaczyliśmy za oknem schroniskowego pokoju... A w zasadzie to nie zobaczyliśmy nic

, taka była mgła i zadymka. W sumie to poprzedniego dnia mieliśmy farta

, pomimo tego wiatru...
W Odrodzeniu jajeczniczka bądź parówki, a na kawkę i piwko znów do Špindlerovki, która przecież była nam po drodze

.
Widok na Špindlerovą boudę i Odrodzenie z marcowej wycieczki 2008 (
fotka M.):
Fotka z aktualnie opisywanej wycieczki

:
W ramach któtkiej notki historycznej

Pierwszy budynek Špindlerovej boudy został zbudowany w 1784 r. Obecna nazwa pochodzi od Františka Špindlera, sołtysa z Bedřichova, który przebudował schronisko w 1824 r. W XIX wieku obiekt dwukrotnies płonął (w 1826 oraz w 1885 r.), na szczęście za każdym razem został odbudowany. Od 1997 r. dawne schronisko funkcjonuje jako górski hotel, odbudowany po pożarze w 2005 r.
Ciekawe, czy zostanie odbudowana widoczna z przełęczy Petrovka, która spłonęła w ubiegłym roku
Historyczne zdjęcie z 2008 roku (bieżącego na pozostałości schroniska nie mam, gdyż w sobotę schodząc stokiem Małego Szyszaka nie miałam już sił na focenie, a w niedzielę z przyczyn obiektywnych nie było już szans na uwiecznienie Petrovej boudy).:
Ostateczny wariany trasy sprowadzającej nas w doliny ustaliliśmy przy kawce

, niektórzy także przy deserze

.
