Dolny Śląsk i nieco dalej... (Gochy)

Ponownie Przystanek Alaska koło Gliśna…

















Jezioro Kamieniczno…



Jezioro Wiejskie koło Łąkiego…



Potem już nad Gwiazdę.

Uwielbiam wycieczki rowerowe te krótkie i te długie zarówno po asfalcie jak i po leśnych duktach. W tym roku chcemy z Gosią ruszyć trochę w Polskę i poznać inne regiony z perspektywy dwóch kółek. Co z tego wyjdzie zobaczymy może i Gochy zobaczymy .

Dawigs napisał(a): W tym roku chcemy z Gosią ruszyć trochę w Polskę i poznać inne regiony z perspektywy dwóch kółek. Co z tego wyjdzie zobaczymy może i Gochy zobaczymy .

Gochom na Gochach zazwyczaj się podoba ! Wiem o tym doskonale, gdyż nasza Gocha chętnie bywa tam co rok, a nasza Gospodyni, od której od lat wynajmujemy łąkę nad jeziorem, to też Gocha

Tym razem we dwoje, wycieczka z Małych Swornegaci na Pętlę Lipnickiego. To już wprawdzie nie Gochy, lecz Bory Tucholskie, ale przecież niedaleko.



W sumie to niewiele z tego pamiętam, poza rosiczkami . „Na żywo” widziałam je wcześniej przy oczku wodnym niedaleko Woziwody (ale to było niemal 40 lat temu) oraz na torfowisku koło Rejviz. Te kaszubskie jako jedyne mam jednak na cyfrowych fotkach (chociaż zbyt ostre nie są)… No i rosiczek było dużo !

Pętla Lipnickiego to teren dawnego wydobycia torfu, który był potrzebny do użyźniania gleby w szkółce leśnej w Klosnowie. Wydobycie w tym miejscu trwało jednak bardzo krótko. Prowadzono je bowiem koparką za ciężką na tutejszy grunt, prace rozpoczęto w sierpniu 1981 roku, a już na początku października tego samego roku, maszyna zaczęła zapadać się w wyrobisko. Koparkę udało się wyciągnąć zanim nastała zima, w następnym roku już nie zaryzykowano wydobycia.



Gdy zaprzestano wydobycia torfu, zagłębienia naturalnie wypełniły się wodą, tworząc ciekawy ekosystem. Wśród roślin bagienno-torfowych można wypatrzyć rosiczki długolistne i okrągłolistne. Podobnie jak rosiczki, mięsożerny jest pływacz zwyczajny, ale rośnie głównie całkowicie pod wodą (nie dziwne więc, że go nie wypatrzyliśmy), więc zamiast owadów zjada małe skorupiaki. W oczy najbardziej rzucają się grążele żółte i grzybienie białe, jest też żurawina błotna… Oczywiście tutejsza flora jest znacznie bogatsza, tylko trzeba się na tym bardziej znać, niż my.
Utworzono tam ścieżkę dydaktyczną poprowadzoną na drewnianych pomostach. Kładki są wąskie, więc przez tę część wycieczki rowery prowadziliśmy, aby na pewno nie skąpać się w bagienku.



Skąd się wzięła nazwa Pętla Lipnickiego? Otóż pewnego razu zatrzymał się tam na pogawędkę z turystami profesor Lipnicki, członek Rady Naukowej Parku Narodowego Bory Tucholskie. Tak się zagadał, przedstawiając walory przyrodnicze terenu, iż spóźnił się aż cztery godziny na spotkanie w sprawie Parku.
My nikogo nie spotkaliśmy, ale i tak trochę tu zabawiliśmy .

dangol napisał(a):...niewiele z tego pamiętam, poza rosiczkami ...

Rosiczki są super



pzdr

Rosiczka w trakcie obiadu , piękne zdjęcie zrobiłeś!

Kilka zdjęć z powrotu do auta w Małych Swornegaciach…

dangol napisał(a):Tym razem we dwoje, wycieczka z Małych Swornegaci na Pętlę Lipnickiego. To już wprawdzie nie Gochy, lecz Bory Tucholskie, ale przecież niedaleko.

Wąskie te kładki

Dawigs napisał(a):Wąskie te kładki

Wąskie i dość kręte , dlatego lepiej było na nich rower prowadzić. Pętla długa nie jest, więc to żaden problem, a wygodnych szlaków w pobliżu Małych Swornegaci sporo, więc całość wycieczki na rower idealna, jej kilometraż można dostosować do chęci

dangol napisał(a):..., piękne zdjęcie zrobiłeś!

Mam ich sporo, bo na bagnie 2 dni wtedy spędziłem.
pzdr

longtom napisał(a):
Mam ich sporo, bo na bagnie 2 dni wtedy spędziłem.

Wycieczka rowerowa po elektrowniach wodnych na Słupi (2005)…

Najpierw jednak dojazd autem na miejsce startu-mety (gdzie to było dokładnie, już nie pamiętam ).'



Jeszcze w dawniejszych latach (mam więc tylko zdjęcia papierowe), na „pętelce” z Bytowa, zaglądnęliśmy do najstarszej elektrowni na Słupi – efektowni Struga koło Soszycy, powstałej w 1896 roku i wciąż pracującej tam od tego czasu turbinie Francisa z 1896. Może kiedyś uda mi się odszukać te stare fotki, to zrobię „zdjęcia zdjęć” i uzupełnię (ale raczej szansa na to niewielka ). Tym razem na trasie znalazły się trzy inne elektrownie.

Elektrownia Krzynia

Zaczęliśmy zwiedzanie do elektrowni w Krzyni zbudowanej w latach 1925-1926.



W budynku elektrowni znajdują się dwa turbozespoły (bliźniacze turbiny Francisa wraz generatorami Sachsen), dzięki każdemu z nich można uzyskać moc 430 kW.













Zapora ziemna w Krzyni spiętrzająca wody Słupi ma długość 220 m, wysokość ok. 7 m, wyposażona jest w betonowe upusty. Zbiornik retencyjny ma powierzchnię ok. 78 ha. Woda z jeziora kierowana jest do elektrowni kanałem długości 150 m, natomiast kanał odpływowy z elektrowni do zbiornika wyrównawczego na długość ok. 100 m.





W czasie II wojny światowej Niemcy wysadzili mosty nad kanałem elektrowni Krzynia, dwa mosty na kanale w Konradowie i cztery mosty na kanale w Gałąźni Małej ( te dwie elektrownie będą w dalszej części wycieczki) oraz jaz regulacyjny łączący Słupię z Jeziorem Głębokim.
Wysadzenie mostu w Krzyni spowodowało uszkodzenie ściany czołowej elektrowni i zalanie hali maszyn. Elektrownię w Krzyni wyremontowano i uruchomiono już w 1946 roku, a w roku 1949 odbudowano most w Krzyni i jeden z mostów w Konradowie. W Krzyni, Konradowie i Gałąźni Małej nadal pracują te same turbiny i generatory, co w momencie oddawania tych elektrowni do eksploatacji.



Praca elektrowni w Krzyni zsynchronizowana jest z działaniem elektrowni Strzegomino koło Konradowa, która była następną na naszej rowerowej wycieczce.

Kolejna super wycieczka rowerowa - trzy elektrownie w odległości kilkunastu kilometrów i rzeka Słupia , o której nic nie powiem , bo jej nie znam , ale wujek Google twierdzi , że nadaje się idealnie na spływ , SUPowanie itd


Pozdrawiam
Piotr