slapol napisał(a): Trochę lat przeleciało i moja pamięć "imienna" jak widać zawodzi
Za to pamięć wzrokowo-sytuacyjną masz wyśmienitą
Pokazywałam przed chwilą te stare fotki Grześkowi i.......... on Cię
nie pamięta prawie wcale, chociaż zdjęcia są niezbitym dowodem, że przed laty musieliście się znac dość dobrze
. Coś mu się
kojarzy, ale nie do końca
, np. to że Ty być może byłeś na Mechanicznym?
Niemniej jednak, nawet jak pamieta
słabo, to pozdrawia
bardzo serdecznie
. Może kiedyś będzie okazja na pogadanie na żywo, to wtedy czarne dziury w pamięci się wypełnią
.
Ten wyjazd z paczkami dla dzieci Grześkowi się przypomia (ale bez takich niuansów
kto tam oprócz niego jeszcze był)
to było ponoć gdzieś koło Kudowy, chyba w Czermnej? Znaleźliśmy w starych zbiorach taką samą fotkę :.D. Tyłem z gitarą - to oczywiście Zbyszek.
Oto fotka z NASZEJ szuflady. Nie mamy skanera, więc jakość fotki z fotki kiepściutka....
Co do z dziewczyn ze zdjęcia z Gór Bystrzyckich, o których wspominałam wcześniej, to w T-15 nie mieszkały na pewno. Wiecha studiowała na uniwerku, więc na 99 % okupowała Dwudziestoatkę, pozostałe mieszkały (tak jak i ja
) w Ślężaku.
Sąna tej fotce jeszcze jakeś inne kobitki, ale ustawione tyłem, więc dla mnie nieidentyfikowalne
. Na tym rajdze nie byłam na pewno
w chacie w Wójtowicach byłam co prawda dwukrotnie, ale za każdym razem w śnieżnych okolicznościach przyrody.
Pierwszy wspólny Sylester (1982/83) tej grupy odbył się w Czartaku, od tego czasu wyjazdy w tym czasie są co roku
, spora część dawnej ekipy pojawia się na nich do dziś
. Mój pierwszy sylwestrowy wyjazd w tym gronie: 1983/84.
A rajd z noclegiem w Bielicach (w każdym bądź razie ten, na którym byłam ja
) musiał się odbyć jakoś późną jesienią 1983. Data na drzwiach mogła więc jeszcze do tej pory pozostać ...
Skoro jeszcze w 1984 pojawiałeś się na gżęglowych rajdach, to pewnie kiedyś mogliśmy się na nich spotkać. Bywały bardziej "ludne" wyjazdy, na których pojawiało trochę osób poza zwykłą obsadą, jeśli kogoś spotkałam tylko na jednym rajdzie, to z penością nie zapamiętałam
. A może kiedyś byłeś w chatce na Łaszczowej, którą wówczas się opiekowaliśmy? Dziś po niej zostały fundamenty, mocno zarośnięte zresztą...
Niestety papierowych zdjęć nie mamy wiele, bo chyba żadne z nas w tamtym czasie nie miało jakiegoklwiek aparatu. To co jest w domowym archiwum , to dzięki temu że udało się od kogoś wyszarpnąć negatyw lub pojedynczą odbitkę... Szkoda, bo mogłabym się zabawić w detektywa
i może bym odkryła coś ciekawego?
Pozdrawiamy oboje
A jutro rano ruszamy na weekendowe spotknie z jeszcze jednym przedstawicielem tamtej ekpipy sprzed lat
.